Wywiad z Joanną Bujak, autorką "Spadku"!

Witajcie! To już dziś! Z wielką przyjemnością publikuję tak oczekiwany wywiad:)
Zapraszam do przeczytania koniecznie z dobrą kawką bądź herbatką!

1) Cassiel: Czy ma Pani jakieś hobby, lub coś co sprawia, że zapomina Pani o otaczającym świecie, gdzie może zrobić coś co płynie z wnętrza? Podróże, fotografia...? (Oprócz pisania książek :))

Dużą przyjemność sprawia mi czytanie. Uwielbiam książki i to o różnej tematyce, od podróżniczych, poprzez przygodowe, obyczajowe, na sensacji kończąc. Zanurzenie się w ciekawej lekturze pomaga oderwać się od świata rzeczywistego i nieco „pobujać” w obłokach.

Podobnie jest z muzyka, która towarzyszy mi zawsze i wszędzie. Jej rodzaj dobieram w zależności od nastroju, ale prym wiedzie muzyka instrumentalna, filmowa i klasyka.

Niektóre piosenki czy utwory klasyczne powodują, że ryczę jak bóbr, choć wcale nie są smutne.

Lubię też kwiaty. Na moim niewielkim balkonie rośnie kilkuletnie dzikie wino, które skutecznie obrosło dwie ściany i prawie połowę balustrady. Kilka ciekawskich gałązek zagląda też do okien u sąsiadów. Jest to sztuka wyhodować tak duży okaz… w doniczce na 3 piętrze. Mam też własne hibiskusy, które kwitną w tym roku jak szalone i mini ogródek ziołowy z pachnącą bazylią, pietruszką, lawendą, szczypiorkiem, szałwią i kępą mięty pieprzowej idealnej do mojito ;)

Może kiedyś ciasny balkon uda się zamienić we własny ogródek?

2) Cyrysia: Czy ma pani w planach kolejną książkę i czy będzie ona również w klimacie ezoterycznym?

„Spadek” jest moją pierwszą powieścią w takim klimacie. Bardzo jestem ciekawa jak zostanie przyjęty przez czytelników. Jeżeli dobrze, to mam już pomysł na kolejny „soft horror” z duchami w tle. Mój obecny dorobek literacki jest niewielki, i sama szukam najdogodniejszej dla siebie i moich czytelników tematyki. Kolejne dwie powieści zaliczam do thrillerów, choć można w nich też znaleźć wątki trudne do wyjaśnienia w logiczny sposób.

3) Cyrysia: Czy można gdzieś w sieci znaleźć pani zdjęcie i życiorys? Bo jak do tej pory szukałam bezskutecznie a bardzo mnie intryguje taka tajemniczość?

Nieco informacji można znaleźć w jednym z wywiadów, jest tam też fotografia J (co prawda beznadziejna, ale za to bez fotomontażu :)

http://www.brzesko.ws/_brzesko/documents/zs_j_bujak.html

4) Jusssi: Czytałam wiele recenzji tej książki i wszystkie są pochlebne, chciałam jednak zapytać jak reaguje pani na krytykę i czy śledzi Pani opinie pojawiające się w internecie ? A może próbuje Pani nawiązać jakiś kontakt z czytelnikami ?

Bardzo wszystkim dziękuję za recenzje. Dają mi one gigantycznego „kopa” i zachęcają do dalszego tworzenia. Staram się na bieżącą obserwować blogi i strony z informacją o „Spadku”.

Jeżeli chodzi o krytykę, cóż… pisanie jest sztuką, a sztuka ma wywoływać emocje, zmuszać do myślenia, nie pozwolić przejść obok obojętnie. Jednym coś się podoba, innym nie. Nie ma powieści, wiersza, obrazu czy rzeźby idealnego, na widok którego każdy wpadałby w bezgraniczny zachwyt. Dobra krytyka, z uzasadnieniem jest ważna dla autora, ponieważ pozwala zwrócić mu uwagę na błędy.

Inaczej wygląda sprawa jeżeli ktoś skrytykuje powieść, a potem w tym samym poście przyznaje, że nie czytuje tego typu literatury, bo jego ulubioną lekturą są, na przykład biografie. Taka ocena nic nie przynosi. Sama nigdy nie wypowiadam się w tematach które mnie nie interesują, ponieważ nie mam porównania. To proste.

Kontakt z czytelnikami mam na razie słaby, a szkoda. Najczęściej są to osoby z serwisu literackiego z kilkoma jestem w stałym kontakcie. Wymieniamy opinie na tematy związane z literaturą, przeglądamy teksty…

„Spadek” jest moją pierwszą wielowątkową powieścią, więc mam bardzo małe doświadczenie jako autor. Dopiero wszystkiego się uczę. Przymierzam się jednak do założenia strony i bloga, żeby mieć bardziej bezpośredni kontakt z czytelnikami. A na razie można się ze mną kontaktować przez maila – j.d.bujak@gmail.com. Jeżeli chcą Państwo coś napisać poza forum, to zapraszam:)

5) Bujaczek: Skąd pomysł na "Spadek"? Jak powstała ta książka? ;)

Miło poznać kogoś o tym samym nazwisku:) Pozdrawiam Panią serdecznie.

„Spadek” zaczęłam pisać kilka lat temu i już nawet nie pamiętam skąd wziął się pomysł. Po urodzeniu drugiego dziecka, powieść czekała na swoją kontynuację. Kilka rozdziałów było dostępnych na serwisie literackim, gdzie cieszyły się sporym zainteresowaniem. Gdzieś półtora roku temu postanowiłam wziąć się za nowy projekt, ale wtedy zaczęły przychodzić do mnie maile od osób zainteresowanych dalszymi losami Małgosi.

Kiedyś dostałam wiadomość od kobiety, która leżała w szpitalu po ciężkim wypadku samochodowym. Chciała wiedzieć czy dokończę powieść, bo tekst bardzo ją zainteresował i teraz dzień w dzień gnębi swoją córkę by zaglądała na serwis. To mnie zdopingowało. Dokończyłam książkę w dwa tygodnie. Jestem jej za to bardzo wdzięczna.

6) Alina: Dlaczego akurat Kraków? Skąd wziął się pomysł na książkę i umiejscowienie jej tuż przy Rynku? Czy jeśli powstanie ekranizacja, będę mogła w niej zagrać? :D.

Kraków jest miejscem mistycznym, pełnym magii. W jego sercu czuć ducha historii. Kiedy późnym wieczorem spacerujesz po zabytkowych uliczkach, od razu czujesz ten niesamowity romantyzm unoszący się wokoło. Gdy uniesiesz głowę zobaczysz wąskie białe okna przysłonięte grubymi kotarami, zza których ktoś może cię obserwować. Gdzie nie gdzie piękne stylowe fasady kamienic przecinają zaułki, w których czyhają niepokojące cienie. Gdy zamkniesz oczy, poczujesz delikatny powiew wiatru niosący ze sobą mieszaninę zapachów z przeróżnych restauracji, tak licznych w tej okolicy. Dopełnieniem tej wielozmysłowej gry jest rzewna muzyka hejnalisty z Wieży Mariackiej, przypominająca o tragicznej legendzie związanej z tym najlepiej rozpoznawanym utworem na trąbkę…

No i tu mnie Pani ma… nie potrafię inaczej tego uzasadnić, inaczej niż powyższym opisem. W Polsce jest wiele wspaniałych i urokliwych miejsc, np. centrum Torunia, rynek we Wrocławiu, piękny Stary Sącz, czy pełen artystów Kazimierz Dolny. Ale serce Krakowa dobrze znam. Przez pięć lat moich studiów przemierzałam te uliczki, albo w środku zimy przed siódmą rano, kiedy jak zwykle spóźniona biegłam na zajęcia z historii architektury Polskiej, albo wracałam późnym wieczorem z plenerów i praktyk. Wśród wszystkich tych uliczek najbardziej zniewalała mnie właśnie ul. Kanonicza, Sławkowska i Poselska.

7) Miqa: Co stanowi dla Pani inspirację w pisaniu?

Wszystko. Od kamienia przy drodze, poprzez uginające się pod ciężarem owoców gałęzie drzew, przejeżdżający pociąg, czy szczekania psa do księżyca gdzieś w oddali. Każda, nawet trywialna rzecz czy zdarzenie mogą podsunąć pomysł. Dlatego nie ruszam się bez notesu, ponieważ te pomysły uciekają mi tak samo szybko, jak wcześniej się pojawiają.


8) Miqa: Dlaczego postanowiła Pani zacząć pisać? Ktoś Panią zachęcił, czy była to osobista decyzja?

Pisałam już na studiach, ale były to krótkie opowiadania. Później trochę tworzyłam „do szuflady”, bo wstydziłam się pokazać moje prace innym. Uważałam, że moi znajomi czy rodzina nie będą obiektywni w ocenie. Kilka lat temu mój mąż podsunął mi pomysł, żebym zamieściła fragment powieści na którymś serwisie literackim. Kiedy opublikowałam tam pierwsze rozdziały „Listy” byłam bardziej zestresowana niż przed egzaminami wstępnymi na studia. Na pierwsze oceny i komentarze czkałam dosłownie sparaliżowana strachem. Myślałam sobie „na sto procent napiszą mi, żebym zajęła się garami, dziećmi czy czymś innym zamiast zaśmiecać Internet jakimiś nędznymi wypocinami”. Tymczasem czekało mnie miłe zaskoczenie. Kolejne rozdziały zdobywały wysokie oceny aż wreszcie powieść wygrała konkurs na najlepsze opowiadanie miesiąca. To dodało mi odwagi. Wysłałam ‘Listę” do wydawnictwa… i tak się zaczęło.


9) Miqa: Jakie książki lubi Pani czytać najbardziej? Czy też o podobnej tematyce do "Spadku"?

Tak zajrzałam teraz na szafkę stojącą za moimi plecami. Leżą tu ciasno upchane w dwóch rzędach książki o różnej tematyce – prym wiedzie D. Koontz, Masterton, ale jest też Rowling, M. Matyjaszczyk, F. Mate, D. Brown, C. Zafon, saga „Dragonlance”, cała „Jeżycjada” i wiele innych. Spektrum dosyć szerokie… Jednakże najczęściej sięgam po sensację i ostatnio książki o Toskanii.


10) Miqa: Jak długo zajęła Pani praca nad książką?

„Spadek” powstawał dosyć długo, etapowo. Ciągle musiałam przerywać, stale nie miałam czasu, albo coś przeszkadzało. Może te duchy? ;) W tym czasie urodziłam drugiego syna, a starszy zaczął chodzić do przedszkola, co oznaczało pełno przynoszonych przez niego chorób i podwójnie nieprzespanych nocy. Pisanie z doskoku nie jest dobre, ale nie miałam innego wyjścia. Jak dla mnie lepiej się skupić i napisać książkę np. w dwa miesiące.

Teraz mam trochę więcej czasu. Nad obecną książką pracuję od czerwca i już ją kończę. Tak więc nie ma reguły.


11) Miqa: Czy przewidywała Pani jak zostanie odebrana książka wśród czytelników?

Autor patrzy na swoje dzieło jak na własne dziecko, Poświęca mu prawie cały wolny czas. Ciągle myśli o losach bohaterów. Z książką jest jak z noworodkiem. Chociaż innym może się wydawać , ze jest brzydkie, czerwone pomarszczone, to matka jest przekonana, że jest najpiękniejszy na świecie. Podobnie autor odbiera swoje dzieła.

Liczę, że „Spadek” zostanie dobrze przyjęty przez wielbicieli literatury „z dreszczykiem”. Starałam się uchwycić momenty grozy i w opisach wyrazić emocje tak, by czytelnik tez mógł je z łatwością odczuwać.

12) Ignam: Czy J.D. Bujak to pseudonim literacki?

Nie. To moje nazwisko. Joanna D. Bujak. W skrócie znacznie lepiej brzmi ;)


13) Ignam: Po ukazaniu się "Listy" na forum Gazety pisano o ciekawym debiucie polskiego pisarza. Jak radzi sobie Pani ze zmianą płci?

Taki był zamiar. „Lista” jest kryminałem, a ponoć w naszym kraju lepiej się sprzedają kryminały napisane przez mężczyzn (niestety).


14) Ignam: Esensja podaje, że ukończyła Pani architekturę(porównanie do Joanny Chmielewskiej nasuwa się samo) Co Pani lepiej "czuje" obraz, czy słowo?

Od dziecka miałam do czynienia ze sztuką. Obracałam się wśród artystów – ludzi oryginalnych, nieprzewidywalnych, żyjących w swoim własnym świecie. Od 3 roku życia chodziłam do szkoły muzycznej i intensywnie grałam na fortepianie. Taka miała być moja świetlana przyszłość. Marzyłam, że będę wirtuozem i konsekwentnie byłam do tego przygotowywana. Niestety pod koniec szkoły podstawowej miałam kontuzję, która zniweczyła moje plany. W trzeciej klasie szkoły średniej musiałam szybko decydować, co dalej. Wybrałam architekturę, choć kompletnie nie umiałam rysować. I znowu, dwa lata intensywnej nauki, żeby dostać się na oblegany kierunek...

Tak, więc trudno powiedzieć.

Najbardziej jestem wrażliwa na muzykę, później słowo, obraz zdecydowanie na końcu.

Te dwa pierwsze wymagają od odbiorcy sporo skupienia, lecz zarazem dają większe pole do popisu dla wyobraźni. Pewnie dlatego wolę czytać książki niż oglądać filmy.


15) Ignam: Czy przypadkiem inspiracją do "Spadku" nie były studenckie inwentaryzacje?

Ha, ha. Świetne pytanie :)

Czy autorka tego pytania też studiowała architekturę lub sztukę?

Na szczęście ominęły mnie inwentaryzacje starego Krakowa, bo dla studentów są wyjątkowo ciężkie, ponieważ profesorzy na wydziale doskonale znają każdą kamienicę. Wystarczyło w inwentaryzacji wpisać zły pomiar, np. przesunąć ścianę albo pogrubić ja o dwa centymetry, a ocena natychmiast leciała w dół. Mnie przypadł w udziale Nowy Wiśnicz i rodzinne Brzesko z założeniem parkowym barona Goetza, który z resztą też jest opisany w mojej książce. Z Krakowa inwentaryzowałam jedynie kilka portali, w tym na Wawelu.

16) Ignam: Czy jest już tytuł trzeciej, zapowiadanej przez Panią powieści? Kiedy możemy się jej spodziewać?

Nowa powieść powinna pojawić się w sprzedaży w zimie. Dokładna data jeszcze nie jest znana. Podobnie jak i tytuł, które w trakcie redakcji tekstu może jeszcze się zmienić. Obiecuję, że kiedy te dane będą znane, pojawi się o tym informacja:)

17) Lilien: Czy fabuła książki to czysta fikcja, coś co zrodziło się w Pani głowie, czy mimo wszystko ma jakieś odwzorowanie realistyczne i w teraźniejszości.- czy to fabularne, czy postaci..?

Akcja jest oczywiście fikcyjna. Podobnie jak i postacie. Realne za to są miejsca, w których osadzone zostały niektóre zdarzenia: oczywiście ulica Sławkowska w Krakowie, pałac Goetza i park w Brzesku, kościółek w Szczepanowie i browar okocimski. W te prawdziwe miejsca „wtopione” zostały elementy witraża.

18) Cassin: Czy była w Pani życiu taka książka po przeczytaniu której postanowiła Pani sama zostać pisarką?

Pamiętam jak gdzieś w połowie szkoły podstawowej przeczytałam pierwszy raz w życiu horror – to była „Zemsta Manitou” Grahama Mastertona. Ta niewielka książeczka wstrząsnęła mną dogłębnie. Byłam zachwycona pomysłowością autora, a przy okazji zainteresowałam się wierzeniami Indian. Odkładając ją na półkę pomyślałam sobie: Boże, jak bardzo chciałabym tak umieć pisać jak ten facet!

Co prawda do mistrza horroru mi jeszcze baaaardzo daleko, ale na brak pomysłów nie mogę narzekać.

19) Miqa: Czy pracuje Pani w obecnej chwili nad jakąś kolejną książką? I czy myślała Pani o napisaniu dalszego ciągu "Spadku"?

Kończę już drugą powieść po „Spadku”. Pierwsza jest w wydawnictwie już przygotowywana do druku, drugą mam nadzieję skończę do połowy października.

Jeżeli „Spadek” będzie się cieszył zainteresowaniem, zabiorę się za kolejną powieść w podobnym klimacie. Nie będzie to raczej bezpośrednia kontynuacja, ale z kart powieści dowiemy się o dalszych losach bohaterów. Wszystko zależy od czytelników ;)

20) Miqa: Jak wygląda Pani zwykły harmonogram dnia? A jak wyglądał ten harmonogram, kiedy zabrała się Pani za pisanie książki?

Mój harmonogram dnia jest monotonny i nudny jak przysłowiowe flaki z olejem. Głównie przemieszczam się pomiędzy szkołą a przedszkolem, gdzie moje dzieci mają lekcje i zajęcia dodatkowe. Tym odprowadzaniem i przyprowadzaniem jest podporządkowana cała reszta dnia. W międzyczasie gotowanie obiadu, wyprowadzenie psa, pranie, sprzątanie, odrabianie z synkiem zadań… Naprawdę nic ciekawego. Kiedy zaczynałam pisać, do tego pracowitego dnia dochodziło jeszcze siedzenie przed komputerem. Najczęściej po kilka minut, bo dłużej po prostu się nie da. Przy dwójce dzieci bez wsparcia dziadków (całą rodzinę mamy ponad 300 kilometrów od nas), człowiek nie ma czasu „dla siebie”.

21) Miqa: Czy miała Pani wpływ na wygląd okładki?

Nie. W tym przypadku o szacie graficznej zdecydowały osoby w wydawnictwie. Mają tam dobrych specjalistów. Moim zdaniem okładka świetnie trafia w klimat książki.

22) Miqa: Z którym z bohaterów utożsamia się Pani najbardziej?

Z każdym po trochę. Marianna, tak jak ja, zna się na zielarstwie, jest otwarta na wszystko co nadprzyrodzone, a przy tym roztrzepana i trochę szalona. Lubi pomagać innym i jest dobrym psychologiem. Ja jednak podobnie jak Megi staram się zawsze znaleźć racjonalne wytłumaczenie.

No, teraz mam dylemat…

23) Matt: Co zrobiłaby pani na miejscu bohaterki. Sprzedała kamienicę czy zmierzyła się z problemem? Może czasami lepiej się wycofać niż narazić się na zbędne niebezpieczeństwo?

Gdybym miała taki dar i wiedziała jak się to wszystko skończy, to pewnie bym zaryzykowała i przyjęła spadek. Zyskałabym na tym bardzo wiele – oddanych przyjaciół, dar uzdrawiania chorych, możliwość pomagania zbłąkanym duszom – same zalety.

Na szczęście taka sytuacja mi nie grozi. Nie mam w rodzinie szalonej ciotki, właścicielki kamienicy w centrum wielkiego miasta. Może to i lepiej…

24) Dizzy: Skąd pomysł na główną bohaterkę? Czy utożsamia ją Pani z jakąś znajomą, przyjaciółką, a może z własną osobą?

Tworząc postacie staram się nie opierać na moich przyjaciołach i bliskich mi osobach, ponieważ nie wiem czy w dalszych rozdziałach nie okażą się postaciami negatywnymi. W przypadku Megi sprawa wyglądała inaczej. Sugerowałam się moją najlepszą przyjaciółką o tym samym imieniu. Też jest wspaniałym, aczkolwiek bardzo upartym człowiekiem i podobnie jak Jaworska, nie da się jej przekonać do zmiany raz obranych poglądów.

25) Dizzy: Czy doświadczyła Pani kiedykolwiek "sił nadnaturalnych"?

Raczej nie, aczkolwiek kilka razy w życiu zdarzało mi się mieć „prorocze sny”. Najbardziej nadnaturalnym doświadczeniem było stawianie moich kart tarota. Już teraz wiem, że nie są to jedynie kawałki papieru z kolorowo wydrukowanymi postaciami. Z tarotem nie ma żartów. Przekonałam się o tym kilkakrotnie.

26) Gabrielle: Skąd pomysł na taką a nie inną fabułę książki?

Oczywiście przez Kraków, ze swoimi urokliwymi uliczkami.

Dla mnie najpiękniejszy i najbardziej inspirujący jest późną jesienią o bardzo wczesnej godzinie. Spowite mgłą, jeszcze puste uliczki, po których snują się pierwsi zaspani ludzie… to jest to!

27) Bluejanet: Gdzie najlepiej czyta się Pani książki?

Mając na głowie dwójkę małych dzieci człowiek ma do wyboru dwie opcje. Albo w ogóle przestać czytać, albo zastosować czytanie „gdzie popadnie”. Ja mogę nie oglądać programów telewizyjnych, lecz bez książek byłoby ciężko. Dlatego czytam gdzie się da i kiedy się da: czekając w szkole na syna, stojąc nad garami, w łóżku, w wannie… Często po kilka minut, czasami krócej, ale zawsze to te kilka stron do przodu.

28) Bluejanet: Czy zdarzyło się Pani czytając jakąś książkę pomyśleć: "niezły pomysł, niezwykle osoby, ciekawe miejsca…?

Bardzo często. Mam swoje ulubione książki, do których wracam co jakiś czas. I niesamowite jest to, że za każdym razem odkrywam w nich coś nowego, zaskakującego.

29) Ryan: Czy ma Pani swoich ulubionych pisarzy? A może inspiruje się Pani czyimiś powieściami?

D. Koontz to mój ulubiony pisarz. Zapewne nigdy nie osiągnę takiego kunsztu w pisaniu jak on…

Bardzo lubię też Mastertona i M. Musierowicz. Co prawda tematyka kompletnie różna, ale styl godny pozazdroszczenia.

30) hekate94: Czy bohaterowie książki posiadają jakieś Pani cechy charakteru lub osób z Pani otoczenia?

Staram się tego nie robić. Ktoś z rodziny czy bliskich przyjaciół może mieć potem pretensje, jak kreowany na jego podstawie bohater okaże się np. psychopatycznym mordercą.

31) Giffin: Czy w dzieciństwie wyobrażała Pani sobie książkę, w której to właśnie Pani jest główną bohaterką? O czym miałaby ona opowiadać?

Książki ze sobą w roli głównej raczej sobie nie wyobrażałam. Zawsze byłam zbyt nieśmiała i zamknięta w sobie, by nawet w wyobraźni być kimś w centrum zainteresowania. Ale lubiłam utożsamiać się z bohaterkami różnych książek, które wtedy namiętnie czytałam. Tak było np. z cudowną książką „Słoneczko” Marii Buyno-Arctowej, z bohaterką książki „Wakacje z Cynamonem” Marii Ewy Letki, później z „Idą Sierpniową” M. Musierowicz i wreszcie szaloną Tereską z książek J. Chmielewskiej „Zwyczajne życie” i „Większy kawałek świata”.

32) Soulmate: Jak długo pomysł na tę książkę siedział w Pani głowie? Pojawił się nagle, przypadkiem i szybko spisała go Pani kartach książki czy dojrzewał przez długie miesiące, ciągle się zmieniając i nabierając żywszych kolorów?

Ostateczna wersja, ewoluowała przez cały czas. Zaczynając pisać „Spadek” miałam ogólną wizję o czym książka będzie, natomiast kolejne zdarzenia pojawiały się już w trakcie pisania.

33) Izuś: Jak wyobrażasz sobie pierwsze spotkanie autorskie?

O Jezu! Tak szczerze… jak o tym sobie pomyślę to wpadam w panikę.

Ostatnio wybrałam się na spotkanie autorskie z Anną Kamińską, w nadziei, że kiedy zobaczę jak coś takiego wygląda, to później pójdzie mi łatwo. Po tym spotkaniu wróciłam załamana. Pani Anna jest reporterką, więc na spotkaniu miała o czym opowiadać. Pokazała miejsca i osoby, z którymi się spotykała tworząc swoją książkę.

A ja?

No przecież „Spadek” jest fikcja literacką. Nie sądzą, by osoby które przyszłyby na takie spotkanie miały ochotę słuchać o duchach, tarocie czy gryzących klamkach.

34) Izuś: Jakiej rzeczy nie może zabraknąć na Twoim biurku podczas pisania?

Jeżeli pisze przy biurku, to pod ręką musze mieć zeszyt z notatkami i długopis. Szukając informacji do książki, większość ważnych danych wolę zapisywać na kartkach niż w komputerze. Przy mnie zawsze jest też telefon, ponieważ kiedy tylko siadam do komputera, od razu ktoś dzwoni, a ja w szale przekopuję całe mieszkanie, szukając słuchawki.

35) Izuś: Co zabrałabyś ze sobą na bezludną wyspę?

Odtwarzacz z muzyką (zakładając, ze się nie rozładuje), kilka książek, oraz laptopa do pisania. Oczywiście nie wspomnę o rzeczach bardziej praktycznych – coś do ubrania, jedzenia itd.

36) Izuś: Jak Twoi synowie reagują na to, że mama pisze?:)

Beno (3 latka) jest jeszcze za mały, żeby to rozumieć. Mikołaj (7 lat) traktuje to raczej jak każdy inny zawód. Ale jeśli w księgarni widzą którąś moją książkę, to się cieszą i krzyczą „Mamooooo! Tu jest twoja książkaaaaaa!” Z płomiennym rumieńcem na twarzy odrywam chłopców od półki i staram się zainteresować ich czymś innym. Kiedyś Beno nie chciał oddać książki, tylko zabrać ją do domu. Nie rozumiał dlaczego moja książka musi zostać w księgarni.


Koniecznie podzielcie się wrażeniami!:)




Zakurzona półka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka