Piękny dzień - Elin Hilderbrand

Autorka: Elin Hilderbrand
Tytuł: Piękny dzień
Wydawnictwo:



RECENZJA PRZEDPREMIEROWA: 5.06.2014
 
Jenny i jej rodzina właśnie przygotowują się do ślubu. W tych ważnych dla nich przygotowaniach bardzo dotkliwie odczuwają nieobecność Beth, mamy Jenny, która umarła kilka lat wcześniej na raka.

Wiedząc, że nie dożyje ślubu córki, zostawiła jej notatnik, w którym zawarła wszystkie potrzebne informacje dotyczące przygotowaniań. Od kwiatów, po suknie, jedzenie czy orkiestrę.
Ale czy taki notatnik naprawdę jest w stanie zastąpić nieobecność mamy?

Dodatkowo w związku ze ślubem, do domu rodzinnego zjeżdża się cała rodzina. Przez lata nagromadzone żale, pretensje i tajemnice w końcu uchodzą z każdego i robi się niezły galimatias. Oprócz tego Jenny odkryje również skrzętnie ukrywany sekret swojego narzeczonego...
Czy może być jeszcze gorzej?

"Piękny dzień" to książka, która właściwie skupia się głównie na przygotowaniach do ślubu, ale pomiędzy różnymi wydarzeniami, poznajemy całą historię rodziny i różne ich problemy. Od tych małżeńskich, po problemy z zaakceptowaniem odejścia bliskiej osoby, uczuciem straty, nieszczęśliwą miłością czy straconą szansą.
Całość jest naprawdę spójna, choć mi bardzo brakowało elementu zaskoczenia. Ot taka lekka powieść na zrelaksowanie się i podejrzewam, że też taki był jej zamysł.

Jeżeli lubicie książki z kilkoma tajemnicami w tle i rodzinnymi sekretami to polecam:)
Czytaj dalej...

Wiedeń i Szkocja.

 Tytuł: Szkocja
Wiedeń
Wydawnictwo:




Lubię czytać przewodniki i często w moich stosach książkowych one się znajdują. Tym razem trafiło na Szkocję i Wiedeń. Choć Wiedeń chciałam zwiedzić już dawno, apetyt na Szkocję przyszedł po lekturze przewodnika.

Oba te przewodniki są bardzo dobrze opracowane. Ich bogactwo jest tak duże, że aby choć w połowie zwiedzić to co jest zaproponowane w przewodnikach, jeden wyjazd wakacyjny by nie starczył.

Całość podzielona została mniej więcej tak samo. Najpierw turysta dowiaduje się co nieco o historii i kulturze danego kraju, dopiero później przechodzi do czytania o poszczególnych jej rejonach.
Na samym końcu zawarte są rady praktyczne i przyznam, że one są najbardziej potrzebne, bo o ile o zabytkach czy miejscach wartych odwiedzin możemy wyczytać wszędzie, to ta podręczna garść informacji jest bardzo potrzebna.

Przewodniki mają idealny rozmiar, który świetnie leży w dłoni i co najważniejsze są poręczne. W podróży nikomu nie chce się tachać ciężkich i nieporęcznych książek. Te zmieszczą się do każdego plecaka.

Dodatkowo są bardzo ładnie ilustrowane, posiadają wiele wskazówek i map!

Jeżeli potrzebujecie dobrych przewodników, poszukajcie tych z tej serii. Jest ich całkiem sporo.
Polecam!
Czytaj dalej...

Gdzie kończy się cisza - C.L Taylor

Autorka: C.L Taylor
Tytuł: Gdzie kończy się cisz
Wydawnictwo:




Sue to mama nastoletniej Charlotte, która niedawno przeżyła groźny wypadek i jest w śpiączce. Kobieta jest przekonana, że córka nie uległa wypadkowi, a celowo chciała się zabić. W taką wersję wydarzeń nie wierzy jej mąż, który w zachowaniu żony widzi objawy powracającej nerwicy pourazowej.

Sue wie co oznacza całe życie uciekać przed przeszłością i bać się swojego cienia. W przeszłości przeżyła piekło i dopiero narodziny córki i związek z kochającym mężczyzną dał jej zapomnieć o tym co przeszła.
Niestety wspomnienia powracają wraz ze stresem, który przeżywa w związku z sytuacją w jakiej znalazła się jej rodzina.

Sue, krok po kroku rozpracowuje zagadkę, która pchnęła jej ukochaną córeczkę pod koła autobusu.
Na światło dzienne wychodzą kolejne sekrety, które powiązane są z jej przeszłością.
Co stało się w życiu Charlotte, że postanowiła się zabić?

To moja pierwsza książka tej autorki, którą czytam i przyznam, że jestem zachwycona. Nie tylko fabułą, ale także różnorodnością bohaterów. Autorka wspaniale pokazuje wnętrze każdego z bohaterów i studiuje ich psychikę. Całość jest tak skonstruowana, że zaczynając czytać skończymy dopiero na ostatniej stronie. Każdy rozdział kończy się jakąś sytuacją, która sprawia, ze musimy jak najszybciej dowiedzieć się co będzie dalej, bo na niczym innym nie da się skupić. Zresztą, pewnie wiecie co mam na myśli.

Jedyny minus jaki autorka ode mnie dostaje, to za niedopracowane zakończenie. Gdyby miała być kontynuacja tej książki to jak najbardziej mogłabym je przełknąć. Jeżeli taka nie jest w planach, to zakończenie wyszło strasznie kiepsko. Przynajmniej mnie nie satysfakcjonuje..
A jak to było z Wami? Podobało Wam się zakończenie?
Czytaj dalej...

Zastępcza żona - Eileen Goudge

Autorka: Eileen Goudge
Tytuł: Zastępcza żona
Wydawnictwo:




Camille już raz wygrała z rakiem. Odbudowała swoje życie i gdy już wszystko zaczęło się układać, rak powrócił ze zdwojoną siłą.
Niestety, teraz szanse na wyleczenie są nikłe, a i sama Camille nie ma już sił walczyć.

Ostatnią walkę ledwo przeżyła. Tygodnie w szpitalu, płaczące w domu dzieci, mąż, który nie potrafi pogodzić opieki na dziećmi z opieką nad żoną, pracą i domem. Camille nie chce tego kolejny raz przechodzić, o czym informuje męża.
Edward nie może pogodzić się z decyzją żony i usilnie namawia ją do podjęcia leczenia, Camille ma jednak inny plan.
Będąc dzieckiem przeżyła śmierć mamy i nieobecność taty, czego do teraz nie potrafi mu wybaczyć, więc aby zabezpieczyć swoją rodzinę, kobieta postanawia znaleźć swojemu mężowi zastępczą żonę.
Dziwne? Owszem.

Camille jednak nie wie, że z miłością nie można igrać, a ingerowanie w los, może mieć tragiczne skutki.

Przyznam, że "Zastępcza żona" to książka, która daje do myślenia. Niestety aby Wam za wiele nie zdradzić nie mogę tutaj za bardzo dywagować, ale byłoby nad czym dyskutować. Kto tutaj zawinił, co by było gdyby itp.
Książkę można zaliczyć do tych, które czyta się ekspresowo. Naprawdę. Ma prawie 540 stron, ale jak już się zacznie czytać to pół dnia i po książce. Mimo ekspresowego czytania całość na długo pozostaje w człowieku, który zastanawia się i sam dopisuje swoje zakończenie, które akurat mnie nie usatysfakcjonowało. Liczyłam na coś innego.

Fabuła mnóstwo razy zaskakuje czytelnika, autorka wprowadza nowe postacie, wątki i akcje. Czytelnik ani minuty się nie nudzi. Jeżeli więc macie ochotę na książkę, która zmusza do myślenia i analizowania, polecam Wam tę. Jest genialna, i jest w niej coś takiego co sprawia, że człowiek porównuje ją do swojego życia i zastanawia się co by było gdyby mnie to spotkało?
Czytaj dalej...

Pirackie skarby - gra planszowa

 Tytuł: Pirackie skarby
Wydawnictwo:












Pamiętacie jak w dzieciństwie rysowaliście tajne mapy do skarbu? Chcieliście być piratami, którzy dryfowali po morzu i szukali bezludnej wyspy?

Teraz każdy ma na to szansę!
"Pirackie skarby" to gra logiczna dla każdego powyżej 6 roku życia. Jednocześnie może w nią grać od 2 do 5 osób, a czas jednej rozgrywki to około 15 minut. W naszym przypadku gdy graliśmy we dwoje trwało to, około 10 minut.

Po otworzeniu pudełka gracz ma do dyspozycji 9 kafelków wyspy, 20 fragmentów mapy ( wraz ze skarbem po drugiej stronie) oraz 5 znaczników dla graczy




 Gra ma jeden wariant więc nauczenie się jak w nią grać jest dziecinnie proste. Zaczynamy od wybrania sobie koloru znacznika.
Podstawowe ułożenie planszy wygląda mniej więcej tak, z tym, że można w różny sposób ułożyć kafelki wyspy no i za każdym razem inaczej będą wyglądały wskazówki jak dojść do skarbu


Znaczniki mapy zawsze wykładamy od prawej do lewej natomiast podczas szukania skarbu znaczniki odczytujemy od lewej do prawej. Gdy już zostaną wyłożone zaczynamy od środka mapy czyli w tym wypadku od palmy i stosujemy się do wskazówek. W tym wypadku skarb może być w kilku miejscach więc jest szansa, że kilka osób wygra. Ten kto pierwszy położy swój znacznik w miejscu, w którym jest skarb otrzymuje dwa skarby ( skarby znajdują się na odwrocie znaczników mapy) Ci którzy również zgadli po jednym skarbie. Po rozdaniu skarbów rundę zaczynamy od nowa. Gdy skończą nam się znaczniki mapy, podliczamy kto ile ma skarbów. Wygrywa ten kto ma ich najwięcej.

Gra być może wydaje się skomplikowana ale jest naprawdę dziecinnie prosta. Zachwyciła mnie grafika kart. Jest przepiękna i naprawdę działa na wyobraźnię.



Jedyny problem w tej grze to taki, że najlepiej się w nią gra w dwie osoby bo można mieć wskazówki przed sobą i nie mylą się kierunki. Gdy gra w nią kilka osób, szczególnie dzieci i siedzą w taki sposób, że wskazówki mają tyłem można się łatwo pomylić, a wtedy gra nie ma sensu bo jest niesprawiedliwa, więc najlepiej tak się ułożyć aby wskazówki były przed grającym.

Gra kosztuje niecałe 20zł więc warto się w nią zaopatrzyć:)
Polecam!
Czytaj dalej...

Jeszcze jeden dzień - Mitch Albom

Autor: Mitch Albom
Tytuł: Jeszcze jeden dzień
Wydawnictwo:



 RECENZJA PRZEDPREMIEROWA: 22.05.2014

Chic wzrastał w poczuciu wszechobecnej miłości mamy i uwagi taty, na którą musiał zasłużyć. Choć nie zrobił kariery bejsbolisty, jak chciał tata i poszedł inną drogą, mama się od niego nie odwróciła i zawsze wspierała go w jego wyborach, w przeciwieństwie do ojca.
Gdy mama pewnego dnia umiera, podczas gdy on kolejny raz stara się zadowolić ojca, Chic wie, że nigdy sobie tego nie wybaczy. Zaczyna coraz więcej pić i staczać się na samo dno.
Gdy już nie ma ani rodziny ani perspektyw, postanawia skończyć ze sobą.  Jednak los szykuje mu jeszcze jedną szansę. Ma okazję spotkać się z mamą i wszystko jej wyjaśnić. Jak?
Przeczytajcie sami!

"Jeszcze jeden dzień" to piękna opowieść o miłości rodzicielskiej, o zmarnowanych szansach i trudnych wyborach. Dopóki mamy rodziców nikt z nas się nie zastanawia, jak by to było gdyby nagle ich zabrakło. Coś jest w tym stwierdzeniu, że dopóki żyją rodzice, to obojętnie ile się ma lat, zawsze jest się dzieckiem.
Piękne w tej książce jest to, że Chic choć wiedział, że jest na samym dnie, miał przeświadczenie, że jedna rozmowa z mamą mogłaby zmienić wszystko.

Jeżeli lubicie takie trochę magiczne i wciągające historie, polecam wam tę.
Czytaj dalej...

W słusznej sprawie - Diane Chamberlain

Autorka: Diane Chamberlain
Tytuł: W słusznej sprawie
Wydawnictwo:




Jane to młoda żona, która mimo wyraźnego sprzeciwu męża rozpoczyna swoją pracę jako opiekunka społeczna.
Robert nie takiej decyzji się spodziewał, sam jest lekarzem i oczekuje od żony, że będzie towarzyszyła mu popołudniami, oraz zajmie się domem i nim przede wszystkim.
Dodatkowo kobieta w tajemnicy przed mężem zażywa tabletki antykoncepcyjne, choć ten wyraźne zaznaczył, że od razu po ślubie chce mieć z nią dziecko.

Gdy Jane mimo wszystko stawia na swoim i rozpoczyna pracę jej małżeństwo przechodzi pierwszy poważny kryzys. W życiu Jane zmienia się jeszcze jedno, poznaje Ivy.

Ivy to biedna piętnastolatka, która całe swoje życie spędziła na plantacji tytoniu ciężko pracując. Żyją ze skromnej pensji ze schorowaną babcią, niedorozwiniętą siostrą Mary Ellą oraz jej dzieckiem.
Życie ludzi na plantacji nie jest łatwe. Pracują za grosze, często są wykorzystywani, a bieda aż piszczy. Nie inaczej jest w życiu naszej bohaterki, która jak każda nastolatka jest zakochana i marzy dla siebie o czymś innym.
Gdy okazuje się, że wkrótce ma zostać poddana jak większość dziewczyn sterylizacji, Jane postanawia zrobić wszystko aby do tego nie dopuścić. Niestety zanim cokolwiek zrob,i okazuje się, że Ivy już jest w ciąży, a to oznacza, że dziecko najprawdopodobniej zostanie jej zebrane. Czy uda się temu zapobiec?
Jak wybrać pomiędzy tym co jest dobre, a tym co podpowiada serce?

Diane Chamberlain to mistrzyni w budowaniu fabuły. Muszę Wam powiedzieć, że książka fantastycznie wciąga i naprawdę trudno się od niej oderwać. Historia Ivy przeplatana z osobistymi problemami Jane jest wspaniała.
Jak zwykle zakończenie jest bardzo nagłe i pobieżne, choć muszę przyznać, że spójne i logiczne.

Doskonale zostało przedstawione życie na plantacji, problemy biednych ludzi, codzienność, oraz ich emocje i dyskryminacja jakiej doświadczali. Kolejnym atutem są świetnie opisani bohaterowie oraz ich emocje.
Zresztą, nie będę Wam zachwalać. Kto lubi książki autorki jestem pewna, że się nie zawiedzie. Ja z całego serca polecam.
Czytaj dalej...

Wywiad z Agnieszką Krakiowak-Kondracką





 fot. Adam Golec

1) Czy Jajko z niespodzianką to fikcja literacka czy realna historia?

Agnieszka Krakowiak-Kondracka: - Trochę ten świat podrasowałam, podkoloryzowałam i dodałam szczyptę dramaturgii, ale wiele z tych wydarzeń naprawdę miało miejsce. Przedszkole Julki to konglomerat kilku różnych przedszkoli warszawskich, w których poznają świat „brylantowe dzieci”. Może ogrody przedszkolne nie są w nich tak bajkowe, jak w książce, ale problemy, z którymi borykają się przedszkolaki high life i ich rodzice, to w pewnych sferach realne dylematy.

     2) Czy bohaterki „Jajka z niespodzianką" Ada i mała Julka mają jakieś pierwowzory w Pani otoczeniu, czy też są to całkiem fikcyjne postacie?

AKK: - Nie jest to oczywiście odwzorowanie  jeden do jednego, ale kilka prawdziwych osób, dało życie i cechy moim bohaterom. Jest takie urocze słowo „inspiracja”. Inspirowałam się realnymi postaciami.

3)   Ile jest osobistych przeżyć w Pani książce?
AKK: - Sporo. Mam synka, o którego przyszłość i edukację musiałam zadbać, gdy okazało się, że w najlepszym wypadku jest na dziewiętnastym miejscu listy rezerwowej państwowego przedszkola. Nie jestem samotną matką, jak dotąd nie porzucił mnie mąż i nie mam już niestety rodziców, którzy by mnie wspierali: w tym różnię się od mojej bohaterki. Ale niestety, nieobce są mi jej lęki o dziecko, jego zdrowie i o to  jak poradzi sobie wśród rówieśników. 

4)  Czuje się Pani bardziej scenarzystką czy już pisarka? Zawsze bliższe będą Pani postacie książkowe czy bohaterowie seriali?

AKK: - Bohaterowie seriali są ze mną już kilkanaście lat. Czuję się zawodowcem w tym świecie. Książka jest dla mnie nowością. Jej bohaterowie, których ożywiłam, i za których życie odpowiadam  sama, wyłącznie sama, bez współpracujących ze mną przy serialu kolegów scenarzystów, to świat bardzo mi drogi. Otworzyła się jakaś nowa furtka. W sumie fajnie byłoby w przyszłości móc wybrać. A może nie trzeba wybierać. Daje się to pogodzić.    
  
5)Czy miała Pani jakiegoś eksperta w edukacji przedszkolnej, który podpowiadałby
Pani jakie są realia pracy w takim miejscu? Jestem nauczycielką przedszkola, interesuje mnie bardzo jak wygląda praca nad książką osadzoną w takim specyficznym miejscu i ten fakt został pokazany.
AKK: - Nie miałam przewodnika po świecie edukacji przedszkolnej. Sama badałam teren. Słuchałam opowieści koleżanek, również matek, o problemach ich dzieci w różnych przedszkolach państwowych i prywatnych, obserwowałam podejście do  przedszkolaków w placówce, do której chodzi mój synek. Zbierałam smakowite opowieści z różnych źródeł.

6) Czy uważa Pani ze elitarne przedszkole czy szkoła daje lepszy start w dorosłe życie?

AKK: - Miękka poduszka czy twardy materac? Czas pokaże, co lepsze. Przeciwności kształtują charakter, a znajomości ułatwiają życie. Dziecko, które nie ma dzieciństwa wyścielonego atłasem, może być bardziej odkrywcze i przebojowe, a ktoś od maleńkości przyzwyczajony do życia w enklawie, może mieć problemy z adaptacją w bardziej zróżnicowanym środowisku. Świat się zmienia. Coraz bardziej liczy się niesztampowość, elastyczność, charakter. Pewnie, że język otwiera świat, a na zdobycie tej umiejętności zwraca się baczną uwagę w dobrych szkołach. Uparty dzieciak z publicznej podstawówki może dojść do tego samego celu, co jego rówieśnicy „doinwestowani” przez rodziców. A elitarni zobaczą jego plecy.

7) Jak wygląda Pani typowy dzień pracy?

AKK: - Zajmuję się tym, czym każda pracująca matka. Od rana próbuję godzić pracę z obowiązkami domowymi. Kiedy mam planowanie wątków z autorami - pracuję w firmie.  Kiedy sama piszę - pracuję w domu. To ma dobre i złe strony. Praca nie ma stałych godzin. Nie ma wolnych weekendów. Kiedyś wolałam pisać rano. Teraz próbuję nadganiać wieczorem i nocą. Kiedy dom śpi, szybciej stuka moja klawiatura. 

8)  Co chciałaby Pani znaleźć w jajku z niespodzianką, 
które można rozumieć jako synonim życia?

      AKK: - Nie będę oryginalna. Zdrowie i bezpieczeństwo dla swojej rodziny. Tak naprawdę, tylko to się dla mnie liczy.  

9) Czasem w życiu pisarza czy scenarzysty nadchodzi okres posuchy literackiej, 
kiedy nie może się patrzeć na książki, brakuje pomysłów na nowe dzieła, 
nie ma się ochoty tworzyć, najchętniej odcięło się od tego wszystkiego
 i zapomniało się o swoim wkładzie w wydeptywaniu nowych ścieżek
 w świecie literackich nowości. Czy Panią też coś takiego spotkało? 
Czy też doświadczyła Pani chwil pełnych wątpliwości co do słuszności 
wykonywanego "zawodu"? 
Gdyby miała Pani ułożyć 3-punktowy poradnik, jak poradzić sobie z takim kryzysem, to jakie punkty byłyby w nim zawarte? O czym nie można by było zapomnieć wtedy?

      AKK: - A z czego wzięło się określenie „męki twórcze”? Pisanie to ciężka praca. Ale kocham to robić. Nie wyobrażam sobie lepszego dla siebie zawodu niż ciągłe wymyślanie historii.   Fajnie, gdy jest natchnienie, ale nie można na nie zawsze liczyć. Entuzjazm nie wystarczy. Z samego pomysłu człowiek nie wyżyje. Trzeba go rozłożyć na czynniki pierwsze, zanalizować, uporać się ze słabymi i dobrymi stronami. Czasem trzeba chwilę się z nim ponosić, ale niezbyt długo. Z  przenoszonego jaja nie wyfrunie feniks. Trzypunktowy poradnik na kryzys dla mnie to:
1.Usiąść rano do pracy. Pisać. Z założeniem ile stron lub znaków ma powstać dziś.
2. Jeśli nie idzie - zrobić przerwę do wieczora. Przeżyć coś ciekawego.
3. Wieczorem pisać aż do osiągnięcia zakładanej liczby stron lub znaków. Rano przeczytać. Jeśli jest dobrze to poprawić. Jeśli źle wykasować i rozpocząć od punktu pierwszego.

10)   Czy jest Pani zdaniem temat tabu, którego nie należy podejmować w literaturze?

AKK: - Dla mnie nie ma takiego tematu. Wszystko może być historią. Choć osobiście wolę te optymistyczne.
Czytaj dalej...

Chór sierot - Sophie Hannah

Autorka: Sophie Hannah
Tytuł: Chór sierot
Wydawnictwo:



Louise odkąd jej syn zamieszkał w szkole z internatem nie potrafi się pozbierać. Czuje jakby ktoś jej odebrał dziecko, a ona musi pogodzić się ze stratą na rzecz tego, że ktoś go zyskał.
Choć Joseph jest jedynym szesnastu chórzystów wybranych z wielu dzieci, mieszka tylko 3 ulice dalej i jest szczęśliwy, to za mało dla matki, która cierpi z powodu straty syna.
Dodatkowo kobieta jest prześladowana przez sąsiada, który w każdy weekend organizuje imprezy i hałasuje jej za ścianą.

Mimo kilkunastu prób uciszenia go, sąsiad nie daje za wygraną. Gdy interwencja zarządcy nie daje rezultatów, a imprezy zostają urozmaicone o chóry dziecięce, Lou wie, że sąsiad chce ją wykończyć psychicznie.
Kobieta postanawia się wyprowadzić, jednak mimo wyprowadzki nadal słyszy dziecięcy chór. Czy to możliwe, że sąsiad chce ją zniszczyć i chodzi za nią krok w krok? A może to psychika wyniszcza Lou?

"Chór sierot" to bardzo wciągająca książka. Zresztą wszystkie książki autorki są bardzo wciągające i specyficzne, choć nie zawsze zrozumiałe. Tym razem książka jest jak najbardziej zrozumiała, nawet jestem zdziwiona, że autorka tak dobrze oddała emocje matki ogarniętej szaleństwem. Przyznam, że czasami ja sama czułam się zaszczuta i nieco szalona. Genialnie odwzorowana psychika cierpiącej matki i szalonej kobiety. Sama książka jak na Sophie Hannah jest zrozumiała, choć kilka kwestii zostaje dla mnie nierozwiązanych ale to już niuanse.

Jeżeli macie ochotę na szalenie wciągającą książkę, polecam. Z pewnością jest to jedna z bardziej zrozumianych przeze mnie książek Sophie Hannah.
Czytaj dalej...

Zacisze Gosi - Katarzyna Michalak

Autorka: Katarzyna Michalak
Tytuł: Zacisze Gosi
Wydawnictwo:


 RECENZJA PRZEDPREMIEROWA: 22.05.2014

Nie byłam chyba jedyną, która bardzo czekała na kontynuację "Ogrodu Kamili", tym razem autorka zabrała nas w podróż po zaciszu Gosi.

Gosia, wiele w swoim życiu przeszła. Wszystkie wydarzenia odbiły się na jej psychice, co w efekcie sprawiło, że jest więźniem we własnym domu. Dodatkowo każdy większy hałas lub burza wywołują w niej lęk i paniczny strach. Czy uda jej się pokonać tę traumę?

Kamila jest szczęśliwie zakochana, choć i w jej życiu nie brakuje czarnych chmur. Jakub okazuje się być kimś kto powinien zajmować szczególne miejsce w jej życiu, a wcale tak nie jest. Dodatkowo choroba Łukasza skutecznie separuje ich od siebie. Dochodzi jeszcze remont domu i problemy przyjaciółek..

Jest też Julia, nowa sąsiadka, o której zbyt dużo się nie dowiadujemy. Ale zapewne, czeka nas to w kolejnym tomie.

"Zacisze Gosi" trochę mnie rozczarowało. I bynajmniej nie chodzi tutaj o całą  historię, którą uwielbiam, ale o niektóre wątki i zachowanie głównych bohaterów. Kamila w tym tomie była tak infantylna i zwyczajnie kapryśna, że nie sposób było z nią wytrzymać. Wątek z Jakubem i to kim się okazał jest totalną przesadą. Po tym jak przeczytałam w jaki sposób jest powiązany z Kamilą zemdliło mnie, zważywszy na ich poprzednią relację. Jest też Łukasz i cud jaki się wydarzył. Całość jest nielogiczna i naprawdę mnie ta nielogiczność razi.

Mimo to uwielbiam tą serię i już teraz zaczynam wyczekiwać kolejnego tomu, tym bardziej, że Julia wydaje się być bardzo ciekawą osobą i właściwie nic o niej nie wiemy.
A jakie są wasze wrażenia po przeczytaniu "Zacisza Gosi"?
Czytaj dalej...

Kuchenne rewolucje. nowe przepisy Magdy Gessler

Tytuł: Kuchenne rewolucje. nowe przepisy Magdy Gessler
Wydawnictwo:




To już druga książka z przepisami Magdy Gessler, którą restauratorka oddała w ręce smakoszy i czytelników. Tym razem z nowymi przepisami, które pochodzą z ostatnich czterech sezonów programu Kuchenne rewolucje.

Zapewne każdy kto czyta teraz tą recenzje, obejrzał przynajmniej jeden odcinek programu. Ja bez bicia się przyznam, że cały pierwszy sezon obejrzałam od pierwszego do ostatniego odcinka. Kolejne oglądałam już z doskoku bowiem zauważyłam, że odcinki są coraz bardziej reżyserowane, a producent zamiast zwracać uwagę na jedzenie, wywlekał na światło dzienne brudy właścicieli restauracji.

Mimo wszystko po książkę sięgnęłam z wielką ciekawością i się nie zawiodłam. Każdy przepis posiada piękne zdjęcie, jasno wypisaną ilość składników oraz opis krok po kroku. Dodatkowo zawiera informacje o tym w jakim odcinku przepis był robiony, więc gdy coś nam się spodoba możemy zobaczyć jak się przyjęła dana potrawa w programie.
Ja już robiłam według przepisu Magdy Gessler hamburgera (pychotka) oraz zupę serową. I mam apetyt na więcej, z pewnością w kolejnych dniach zrobię coś jeszcze, bo przepisy nie są trudne, a są naprawdę pyszne.

Książka kosztuje 40zł. Uważam, że to dużo jak na taką książkę, ale warto wydać na nią pieniążki. Warto też pomyśleć o podarowaniu jej komuś kto lubi próbować nowych rzeczy i lubi gotować, a może też i przy okazji jest fanem programu Kuchenne rewolucje?:)
Polecam!
Czytaj dalej...

Pizza XXL - gra planszowa

Tytuł gry: Pizza XXL
Wydawnictwo:






Uważam, że nie ma nic lepszego niż usiąść i pograć rodzinnie w coś absorbującego na długie godziny.
Pizza XXL to gra prosta, intuicyjna i bardzo wciągająca.

Po otwarciu pudełka gracz ma do dyspozycji 12 rodzajów pizzy i 16 składników. Warto dodać, że wśród składników znajdują się także małe szkodniki czyli muchy.


Gra przeznaczona jest od 2 do 5 graczy, im ich więcej tym trudniej, wiadomo. Grać w nią mogą zarówno maluchy w wieku 6 lat jak i nieco starsi gracze i gwarantuję Wam, że każda grupa wiekowa będzie się świetnie bawiła.
Gra ma dwa warianty, ja Wam opiszę tylko ten podstawowy, jedna rozgrywka trwa około 20 minut. Chyba, że gracze są bardzo spostrzegawczy wtedy wszystko idzie szybciej.

Podstawowe ułożenie wygląda tak jak na zdjęciu.


Wykładamy 3 pizze i 16 składników odwróconych tak, aby nie było ich widać. Grę rozpoczyna najmłodszy, a kolejka idzie tak jak wskazówki zegara. Każdy składnik odkrywamy ruchem od siebie tak aby najpierw zobaczyli go przeciwnicy. Gdy już kilka składników zostanie odkrytych trzeba się skupić, aby ktoś wcześniej nie zauważył, że pizza jest gotowa i nam ją podebrał.
Przykładowo, do powstania pierwszej pizzy z lewej stronie na zdjęciu potrzebujemy: ser, salami, cebulę i oliwki. Gdy te cztery składniki są odkryte szybko sięgamy po pizzę. Weźcie jednak pod uwagę, że każdy z graczy pilnie to śledzi, więc czasami dosięgnięcie jej najszybciej ze wszystkich jest niemożliwe.


Gdy ktoś zbierze pizzę gra zaczyna się od początku, gramy do momentu gdy ktoś będzie miał 3 pizze. Wtedy ta osoba wygrywa.
Prawda, że proste?

Ta gra jest świetna na każdą imprezę. Uwierzcie mi element rywalizacji jest fantastyczny a ile przy tym śmiechu!
Ogromnym atutem tej gry jest szata graficzna, zresztą sami zobaczcie przepiękne ilustracje sprawiają, że oprócz gry myśli się o tym, co by tu zjeść:)

Gra jest również świetna dla dzieci, ćwiczy spostrzegawczość i szybkie reagowanie.
Dodatkowo cena! Moi drodzy gra kosztuje 19zł!
Polecam:)
Czytaj dalej...

Małe szczęścia - Erica James

Autorka: Erica James

Tytuł: Małe szczęścia

Wydawnictwo: 



Harriet to młoda trzydziestoletnia kobieta. W przeszłości obiecała siostrze, że gdyby cokolwiek się stało jej albo mężowi, zaopiekuje się jej dziećmi. Niestety nie pomyślała o tym, że rzeczywiście kiedyś taką obietnice będzie musiała spełnić. Gdy Felicity i Jeff giną w wypadku, Harriet zostaje pełnoprawną opiekunką ich dzieci: Carrie i Joela. Tych dwoje potrzebuje nie tylko wsparcia osoby dorosłej ale także podpory i opieki, czego Harriet nie może im dać, bo nie czuje żadnego instynktu macierzyńskiego. Zajmuje się nimi tylko z poczucia obowiązku.

Równocześnie z historią Harriet poznajemy Willa - sąsiada, rodziców kobiety oraz kilka innych osób, które odegrają kluczową rolę w całej fabule.

Przyznam, że książka mnie zaskoczyła. Nie żeby fabuła była jakaś odkrywcza, ale podobało mi się to, że po pierwszy, każdy ma swoje wady i żaden bohater nie jest idealny, a po drugie ich życie wcale nie jest usiane różami tylko często skomplikowane.
Duży plus dla autorki za pokazywanie różnych punktów widzenia. Widzieliśmy jedną sytuację oczami małego Joela, ojca Harriet czy sąsiada. Było to naprawdę niesamowite i dodało autentyczności książce.

Bardzo długo nie mogłam polubić Harriet. Nie rozumiałam, jak może być taka oschła w stosunku do małych, cierpiących i zagubionych dzieci. Gdyby nie pomoc rodziców i rozpaczliwe próby przekonania do siebie Harriet, nie wiem czy w końcu to kamienne serce by się roztopiło.

Jeżeli macie ochotę na piękną opowieść o rodzicielstwie, miłości i próbach radzenia sobie ze stratą bliskich, polecam.
Czytaj dalej...

Ulica pogodna - Aleksandra Domańska

Autorka: Aleksandra Domańska
Tytuł: Ulica pogodna
Wydawnictwo:



Marta to młoda kobieta, która teoretycznie ma wszystko. Wykształcenie, pracę, rodzinę i męża. Jednak fakt, że jest taką szczęściarą wcale jej nie cieszy, bo pracy nie lubi, wykształcenia nie wykorzystuje, a męża nawet nie kocha i tak właściwie nawet nie wie po co z nim jest. Ma dość tego jak żyje, a kilka sytuacji sprawia, że chce zawalczyć o siebie i o swoje spełnienie.

Muszę Wam powiedzieć, że książki z serii "Leniwa niedziela" są zawsze trafione. Wszystkie, które do tej pory czytałam były przepięknymi historiami, które na długo we mnie pozostawały. Z tą książką jest inaczej, bo od początku trudno było mi ją czytać.
Nie powiem żebym polubiła główną bohaterkę. Jest nijaka, wiecznie marudząca, zachowująca się jakby jej osoba była pępkiem świata. Chce coś zmienić ale nie wie jak, za chwilę już nie wie czy chce coś zmieniać, a za kilka chwil wymyśla coś jeszcze innego. Prócz tego, że jest niezdecydowana jest też mało konsekwentna, samotna, zniewolona i ma tyle energii co człowiek u schyłku życia.


Całość jak dla mnie jest naprawdę dziwna i nie powiem żebym zrozumiała tą książkę. Styl pisania autorki jest bardzo specyficzny i nawet nie wiem jak go określić, choć wiem, że totalnie mi nie przypasował. Akcja książki jest mozolna i po odłożeniu trudno się do niej wraca. Naprawdę sama nie wiem co o niej napisać, bo  czegoś mi w niej brakuje, albo może taka miała być?


Czytaj dalej...
Zakurzona półka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka