Ostatnie pięć dni - Julie Lawson Timmer

Autorka: Julie Lawson Timmer
Tytuł: Ostatnie pięć dni
Wydawnictwo:



Gdybym powiedziała, że lubię serię "Kobiety to czytają" okłamałabym Was. Ja ją uwielbiam! Cenię sobie to, że książki zawsze wywołują wiele skrajnych emocji, a ich tematyka jest bardzo różnorodna, ale zawsze ważna.
Tym razem książka wywołała u mnie wściekłość! Dlaczego?

Mara to żona i matka. Uwielbia swoją córeczkę i nad życie kocha męża. Niestety jej dni są policzone nie tylko przez śmiertelną chorobę, która zżera jej komórki mózgowe, ale także przez nią samą. Obiecała sobie, że gdy tylko choroba wkroczy na kolejny poziom, podejmie decyzje o swojej śmierci. Tak też się stało. Gdy publicznie nie utrzymała moczu i świadkiem jej krępującego momentu byli ludzie w supermarkecie, wiedziała, że już czas. Do śmierci pozostało jej 5 dni. Czy naprawdę jest w stanie zostawić córeczkę i męża?

Scott z wielkim oddaniem zajmuje się "małym człowieczkiem", którego wraz z żoną wzięli na rok do swojego domu, jako rodzina zastępcza. Niestety nieuchronnie zbliża się moment, w którym będzie musiał oddać chłopca matce. Scott w niedługim czasie także zostanie ojcem, bowiem jego żona jest w ciąży. I o ile żona oddycha z ulgą, że w końcu będzie mogła odpocząć przed narodzinami dziecka, Scott nie potrafi znaleźć sobie miejsca, bo całe swoje serce oddał temu małemu, potrzebującemu chłopcu. Pewnie zastanawiacie się co tych dwoje bohaterów ma ze sobą wspólnego? Tego nie zdradzę, dowiecie się w książce.

"Ostatnie pięć dni" to naprawdę bolesna książka, która od samego początku w czytelniku wywołuje wiele emocji. U mnie przede wszystkim wywołała ciekawość, bo wcześniej nie słyszałam o chorobie, na którą chorowała główna bohaterka. Wiele emocji, które towarzyszą Marze w książce przenosi się i na czytelnika. Przede wszystkim ból, niedowierzanie, rezygnacja, a także wściekłość na to, że całe życie zmarnowane przez jedną chorobę, na którą jeszcze nikt nie wynalazł lekarstwa!

U mnie wściekłość wywołał koniec. Jak autorka mogła zostawić czytelnika w takim momencie! Ci którzy czytali tę książkę, wiedzą o co mi chodzi. Naprawdę nie można było napisać o tym co było dalej? Nie lubię takich zakończeń, ale choć autorka nie dopowiedziała pewnych rzeczy, można się tylko domyślić jaki był koniec.
Czy polecam tę książkę, oczywiście! Jak wszystkie z serii "Kobiety to czytają":)
Zakurzona półka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka