Linia serc - Rainbow Rowell

Autorka: Rainbow Rowell
Tytuł: Linia serc
Wydawnictwo:

 
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA: 4.02.2016
 
To była jedna z bardziej wyczekiwanych przeze mnie premier i przyznam, że gdy zostałam zaproszona do akcji #czytamyrazem bardzo się ucieszyłam.
Ideą akcji jest przeczytanie tej książki wspólnie z mamą. Tak też zrobiłyśmy i mam nadzieję, że jesteście ciekawi jak podobała się nam książka.

Georgie to zabiegana młoda mama, która praktycznie całe swoje życie poświęca pracy. Gdy świąteczny wyjazd jest już ustalony, okazuje się, że kobieta dostała jedyną szansę na to, aby jej wielkie marzenie się spełniło. Oto po wielu latach pracy, ma szansę w końcu wypuścić w świat swój serial. Ale co z mężem i córeczkami? Są święta, a jedyną szansą na to, że jej wielkie marzenie się spełni jest odłożenie wyjazdu na później.

Neal, mąż kobiety nie zgadza się na to i wyjeżdża z dziewczynkami do swojej mamy. Historia nieco się powtarza, ponieważ to właśnie tak Georgie rozstała się z Nealem kilkanaście lat temu. Gdy więc dzwoniąc do niego, słyszy Neala z przeszłości wie, że być może to znak i szansa, na zmianę swojego życia. Pytanie tylko czy chce?

"Linia serc" to książka idealna na święta. Cała akcja dzieje się na kilka dni przed świętami, a także w same święta, więc jeżeli szukacie takiej książki nieco świątecznej, to myślę, że możecie śmiało wpisać ją na listę.
Mi choć książka się podobała, nie było tego "wow" którego oczekiwałam.
Całość utrzymana jest w lekki klimacie, więc czyta się ją błyskawicznie. Na pewno podoba mi się idea i możliwość naprawienia pewnych błędów z przeszłości. No i druga sprawa Neal! Opiekuńczy, wspaniałomyślny, oddany rodzinie i cierpliwy. Czy nie każda kobieta chciałaby takiego mężczyznę?

Mojej mamie książka nie przypadła do gustu, więc jakoś ją przemęczyła. Główna bohaterka choć była dorosłą osobą, zachowywała się tak jakby nie miała rodziny i żyła sama dla siebie. Jej egzystencja polegała na tym, że całkowicie poświęcała się pracy, nie dbając ani o dom, ani o rodzinę. Wszystkim zajmował się Neal. Świąteczny wyjazd miał być szansą na to, aby na nowo się do siebie zbliżyli. Możecie więc sobie tylko wyobrazić, jaką bezmyślnością i egoizmem, wykazała się Georgie, wybierając pracę.
Moja mama stwierdziła również, że książka będzie idealna dla młodych ludzi i dla tych, którzy nie szukają spokoju i takiego relaksu w książce, bo ona jednak bardziej się denerwowała nieodpowiedzialnym zachowaniem Georgie, niż odprężała przy fajnej lekturze.

Ja ze swojej strony, oczywiście podtrzymuje stanowisko, że choć szału nie ma, książkę przyjemnie się czyta. Zresztą, która z nas nie chciałaby mieć takiego żółtego, magicznego telefonu?:)
Zakurzona półka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka