Autorzy: Adrienne Barbeau
Tytuł: Miłość kąsa
Poprzednia część: Wampiry Hollywoodu (klik)
Wydawnictwo:
Podczas czytania Wampirów Hollywoodu miałam mieszane uczucia. Z jednej strony spodziewałam się historii takiej jak w Zmierzchu, a z drugiej strony...też spodziewałam się historii jak w Zmierzchu:)
I nic. Książka emanowała złą energią, urwanymi głowami, krew się lała jak woda z kranu, ohyda.
Sięgając po Miłość kąsa, byłam niejako już uodporniona. Przede wszystkim wiedziałam czego się spodziewać. No i oczywiście się nie zawiodłam, pod tym względem.
Druga część Wampirów nadal opowiada historię Ovsanny Moore - pięknej i niezwykle ponętnej,prawie pięćset letniej wampirzycy, i mega przystojnego Petera Kinga - najlepszego policjanta z Beverly Hills.
Już w pierwszej części było wiadomo, że COŚ TAM między nimi będzie. Ja przynajmniej wiedziałam, a Wy?
W drugiej części oczywiście prócz MIŁOŚCI, nadal głowy lecą jedna po drugiej. Gdy wydaje się, że wszystko wraca do normy,okazuje się że wcale tak nie jest. A obce elementy atakują jeden po drugim.
Dopiero gdy wszyscy już zostaną zabici ( w przenośni oczywiście) Ovsanna i Peter będą mogli ze spokojem zadbać o swoją miłość. Ale czy jest ona możliwa?
Ja książkę brałam z przymrużeniem oka, nic na to nie poradzę że nie czuje dreszczyku emocji. Jeżeli ktoś lubi takie tematy książka z pewnością będzie dla niego wyzwaniem.
Ja jednak mimo wszystko wole ciepłe kluchy ze Zmierzchu:)
Mam też wrażenie, że książka jest lepiej napisana niż pierwsza część. Nie wiem czy to za sprawą tego, że Wampiry tak źle wspominam czy za sprawą tego, że rzeczywiście jest lepsza.To zostawiam już do oceny osobie, która lubi tego typu książki.
Ja ze swojej strony zachęcam do podzielenia się swoją opinią na temat tej książki.