Wywiad z Joanną M. Chmielewską


Razem z możliwością wygrania książki Poduszka w różowe słonie, była też możliwość zadania pytania autorce tej książki Joannie M. Chmielewskiej.
Autorka odpowiedziała na Wasze pytania, więc mi pozostaje życzyć miłego czytania!

Cyrysia:
Skąd zaczerpnęła Pani pomysł na tytuł książki "Pomysł w różowe słonie"?
Skąd Pani czerpie pomysły na fabułę swoich książek? Czy zaczerpnięte są z życia czy wymyślone przez Panią?

Lubię historie z klamrą. A ponieważ poduszka w różowe słonie pojawiła się w pierwszej scenie, jasne było, że pojawi się jeszcze i uznałam, że będzie to również dobry tytuł.

A pomysły? Na początku zawsze jest impuls. I takim impulsem do napisania Historii srebrnego talizmanu była pewna kłótnia moich dzieci, a w przypadku Poduszki w różowe słonie błękitny miś Florian, którego moja córka Julka dostała od Edyty Szałek . I tak to podarunek od pisarki stał się literacką inspiracjąJ . Potem wymyślam fabułę. Czasami wplatam jakiś element z życia z własnych wspomnień, czy z zasłyszanych opowieści (ot, choćby historia ze sztuczną szczęką i kalarepą, która przydarzyła się zupełnie komuś innemu – Poduszka s.90)

Demismo:
Jak się zaczęła Pani kariera? Skąd się wziął pomysł na napisanie takiej książki? Trudno się było pani wybić? Przez ile czasu była pisana Pani pierwsza książka? Czy początki były trudne?

Pisać lubiłam od zawsze. I bardzo chciałam napisać książkę, ale brakowało mi impulsu. Kilka lat temu w Twoim Stylu ogłoszony był konkurs z okazji dwudziestolecia Firmy Irena Eris. Zadanie konkursowe – zaprezentować w dowolnej formie kosmetyk tej firmy, nagroda dla dwudziestu laureatek – wyjazd do SPA w Krynicy, a tam mnóstwo różnych atrakcji. Napisałam opowiadanie... i wygrałam! Z Krynicy wyjechałam z postanowieniem – napiszę książkę! I z zeszytem, w którym przez całą noc w pociągu i kilka kolejnych dni notowałam pomysły i teksty, które przyszły mi do głowy. Wtedy powstały Zaczarowane rymowanki (wydawcy szukałam pół roku, nie zrażając się kolejnymi odmowami). A potem Historia srebrnego talizmanu, którą zaczęłam pisać z myślą o moim synu, gdy był w czwartej klasie (on jest pierwowzorem głównego bohatera) , a skończyłam gdy znalazł się w gimnazjum. Dla usprawiedliwienia dodam, że pisałam z długimi przerwami i gdy mój bohater Michał utknął w Mieście Zapomnienia, a był to listopad, wróciłam do pisania dopiero w czasie wakacji. Początki były i radosne (ach, ten nagły przypływ weny!) i trudne (och, ten nagły odpływ weny! a potem problem ze znalezieniem wydawcy).

A skąd się wziął pomysł na napisanie takiej książki? Zaczęło się od Florianaj(jak już wspomniałam) i on podsunął mi pokusę skonfrontowania dziecięcego widzenia świata (dziecięce myślenie, skojarzenia, obraz świata – to mnie fascynuje) z widzeniem kobiety dorosłej (w każdym razie z pozoru, a tak naprawdę nieźle pokiereszowanej przez życie i zamkniętej w schematach)

Pisany inaczej:

Z tego co się zdążyłem zorientować to jest zbieżność imion i nazwisk z moją ukochaną pisarką?

Owszem, stąd dla odróżnienia to M. przed nazwiskiem (pierwsza litera mojego drugiego imienia Maria).

Podzielam tę sympatię – Lesia czytałam kilka razy i za każdym razem śmiałam się tak samo, a w dobie kryzysu cudem upolowałam kilka egzemplarzy i wszystkie popożyczałam moim znajomym, nie wróciły niestety. Natomiast Całe zdanie nieboszczyka zostało zaczytane na śmierć i rozpadło się niestety. Nie mówiąc już o tym, że o Joannie Chmielewskiej i jej książkach usłyszałam pierwszy raz od chłopaka, w którym kochałam się w piątej klasie...

Magda:

Jak reaguje Pani na kojarzenie z Joanną Chmielewską, znaną od wielu lat na polskim rynku autorką głównie powieści kryminalnych? Czy imię i nazwisko są prawdziwe, czy (podobnie, jak w przypadku w.w. J. Chmielewskiej) pseudonimem artystycznym?

Imię mam od chrztu a nazwisko po mężu. Owszem, zdarzają się kłopotliwe sytuacje, kiedy muszę się tłumaczyć, że nie jestem „tą” Joanną Chmielewską, ale jakoś sobie z tym radzę

Dm1994:


Czy ma pani jakaś sztuczkę na przekonanie do siebie i swojej twórczości przeciwników polskiej literatury ?


Niestety, nie mam. Ale może ktoś mi coś podpowie?

Sil:

Jak Pani radzi sobie na rynku wydawniczym, z jakimi problemami się Pani styka?

Nieznani autorzy nie mają lekkoJ Trudno się przebić. Ale Wydawnictwo Amea po wydaniu Historii srebrnego talizmanu zamówiło u mnie kontynuację (Neska i srebrny talizman ukaże się w maju,) a Poduszka w różowe słonie, którą wysłałam do Wydawnictwa MG gdzieś w połowie grudnia 2010, już na początku kwietnia 2011 była na rynku, więc nie jest źle. A mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej

Sabinka.t1:

Czy jest jakaś pisarka bądź pisarz, którego Pani podziwia? Jakie książki królują na pani regale?

Żadne nazwisko na ten moment nie przychodzi mi do głowy.

A na moim regale (niedawno się przeprowadziłam i jeszcze nie rozpakowałam książek) królują aktualnie Łowcy wielorybów Edyty Szałek (świetna fabuła, konstrukcja, język - polecam!) oraz książki z biblioteki, które czekają na swoją kolejkę: Okruchy codzienności Elizabeth Strout (zaczęłam czytać, ciekawa konstrukcja i nie tylko, bądź co bądź za tę książkę autorka dostała Pulitzera), Autobiografia Agathy Christie (smakowicie grubaśna) i Odnalezieni Anny Kamińskiej (zaintrygowało mnie, że są to prawdziwe historie adoptowanych)

Biżuteria z filcu:
Czy pomysły na kolejne książki "rodzą" się w Pani głowie na bieżąco czy może ma już Pani w głowie zarys wielu kolejnych historii?

Mam w głowie kilka pomysłów, ale czy coś się z nich wykluje, któż to wie... J

Miriamart:

Oj. Wszystkie pytania jakie chciałabym zadać autorce juz są powyżej. Powtórzę się ale bardzo ciekawi mnie imię i nazwisko tak podobne do znanej Joanny Chmielewskiej której książki bardzo lubię. Czy to było działanie obmyślone na zwiększenie liczby czytelników poprzez ich pomyłkę? Sposób bardzo dobry bo ludzie niechętnie sięgają do książek pisanych przez mniej znanych autorów. A dzięki takiej "pomyłce" mogą poznać ciekawą twórczość innego artysty. Byc może bardziej interesującą :)

Nie zamierzam zdobywać czytelników przez skojarzenia z inną autorką, stąd to M. przed nazwiskiem.

Justysias7000:

Czy pani czyta często swoje książki , czy raczej woli pani czytać inną literaturę? W jakich okolicznościach pisala pani tę książkę, czy to było natchnienie, czy ta myśl "krążyła" pani od dłuższego czasu?

Czytam wszystko, co mnie zaintryguje (tytułem, nazwiskiem autora, opisem, okładką), czasami nie kończę, jeśli książka mnie rozczaruje.

To był impuls i natchnienie, rzadko wena bywała kapryśna...

Soulmate:

Dlaczego Pani pisze bajki i młodzieżówki, a nie np. kryminały, thrillery, romanse? :)

Piszę, co mi w duszy gra...

Poduszkowietz:

A ja jestem ciekawa w jakich warunkach najlepiej się Pani tworzy. Czy potrafi Pani tworzyć równie dobrze wszędzie, czy jest Pani uzależniona od jednego miejsca? Oczywiście, jestem ciekawa co to za miejsce, ale może to zbyt osobiste pytanie...?

Najlepiej mi się pisze, kiedy mam spokój i dużo czasu, wtedy postacie książkowe mogą się swobodnie rozgościć i nikt im nie przeszkadza. Lubię tworzyć, patrząc w przestrzeń za oknem, a ponieważ niedawno przeprowadziłam się do Szklarskiej Poręby (gdzie przymierzam się do prowadzenia Domu Pod Wędrownym Aniołem) więc przestrzeni mi nie brakuje. A natchnieniu sprzyja filiżanka kawy albo dwie, a czasami nawet trzy...

Agnieszka MD:

A ja jestem ciekawa, gdzie lubi Pani pisać? Czy są to jakieś ulubione miejsca czy pisze Pani pod wpływem chwili?

I woli Pani spokój i ciszę przy pisaniu czy gdy się coś wokoło Pani dzieje?

Właściwie odpowiedziałam już na to pytanie, dodam jeszcze, że zdarza mi się pisać w różnych innych miejscach – przy kawiarnianym stoliku na przykład, na plaży albo w autobusie...

Jusssi:

Jaką książkę zabrałaby Pani na majówkę ?

Autobiografię Agathy Christie - tak cierpliwie czeka na półce:)

Anek7:
Zawsze wydawało mi się, że o wiele trudniej jest napisać książkę dla dzieci niż dla dorosłych. Ponieważ ma Pani w swoim dorobku książki dla najmłodszych chciałabym zapytać jakie jest Pani zdanie na ten temat?

Pisze się inaczej, ale nie odczuwam, że było to trudniejsze.

Bujaczek:

Czemu przeszła Pani na książki dla dorosłych?

Nie zakładałam, że będę pisać wyłącznie dla dzieci, idę za pomysłami.

Samash:
Kiedy najlepiej czyta się Pani książki?
O jakiej porze najlepiej się Pani pisze?Czyta?

O każdej porze i w każdym miejscu, w wannie na przykład, w pociągu, na przystanku, na plaży, w kawiarni, na podwórku, ale najlepiej chyba w łóżku przed snem.

A pisze? W nocy, albo rano, ale nie bladym świtem, tylko o ludzkiej porze, korzystając z tego, ze moje dziecko jeszcze śpi.

Mo:

Zupełnie zapomniałam o możliwości zadania pytania autorce. Większość pytań, które chciała bym zadać już niestety padła.Jestem ciekawa skąd pomysł na tytuł, jak Pani reaguje na mylenie z Joanną Chmielewską? Chciała bym też zapytać o Pani ulubioną książeczkę, lub bajkę z dzieciństwa?


Książki – Karolcia i Witaj Karolciu Marii Krüger, miałam nadzieję, że też znajdę zaczarowaną kredkę lub zaczarowany koralik.

Viv22:

Większość pytań, które i ja bym zadała już jest. A więc moje brzmi: Kim chciała pani zostać będąc dzieckiem? Bo myślę, że o pisaniu wówczas pani nie myślała jeszcze?

Żoną indiańskiego wodza, detektywem, podróżniczką, lekarką, pisarką również...

Czarnazaba:

Którą książkę pisało się Pani najprzyjemniej, najłatwiej?

Poduszkę w różowe słonie i Neskę i srebrny talizman.

Zainspirowana:

Jak długo powstawała książka.? Zawsze mnie interesuje ile czasu człowiek poświecił swojej twórczości... ;)

Rok i troszeczkę...


Toska82:
Czy ma Pani jakieś ulubione miejsce do pisania ? Kto pierwszy czyta próbną wersje książki? Czy był to ktoś bliski?

Na pierwsze pytanie już odpowiedziałam wcześniej. Pierwsza czytała moja córka Ola, następnie koleżanka – pchycholożka, z którą konsultowałam książkę, a potem moja przyjaciółka i wieloletnia sąsiadka Beata (ta od soli i zapałek – jeśli ktoś zwrócił uwagę na dedykację)

Edzia:
Czy odwołuje się Pani w swojej twórczości do wspomnień z dzieciństwa?

Czasami...

Moje pytanie:
Z czym pojechałaby Pani na bezludną wyspę? Jakie jest Pani najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa?

Na bezludną wyspę zabrałabym coś do pisania, coś do czytania i kawę...

Nie przychodzi mi do głowy żadna konkretna sytuacja, raczej impresje

smak placków i bucht drożdżowych pieczonych przez moją Ciocię... (Ciocia umarła i nikt nie umie odtworzyć tego smaku), bajki opowiadane przez Babcię (czy ktoś zna bajkę o Zielonej Panience?), szelest papierowej torebki, w której Babcia trzymała miętówki, chrzęst cukru rozcieranego z płatkami róży, smak lodów pingwin (czy ktoś je jeszcze pamięta?

Chyba odpowiedziałam na wszystkie...

Pozdrawiam serdecznie tych, którzy przeczytali Poduszkę i tych, którzy jej nie przeczytali, tych którzy zamierzają ją przeczytać i tych, którzy wcale nie zamierzają, tych którzy trafili na tę stronę, bo chcieli i tych, którzy znaleźli się tu przypadkiem :}

Joanna M. Chmielewska


Tak od siebie jeszcze dodam ale pewnie sami dojdziecie do tego wniosku, że pani Joanna to niesamowita bardzo pogodna i sympatyczna osoba:
Była obiecana jeszcze nagroda za udział w zadawaniu pytań, o adres poproszę:
Biżuterię z filcu - Agatę
która została wyłoniona drogą losowania:)

Dziękuję wszystkim za udział!
Zakurzona półka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka