Przejdź do głównej zawartości

SOCIAL MEDIA

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura oparta na faktach. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura oparta na faktach. Pokaż wszystkie posty

Myśląc o rodzinie mamy z reguły wyobrażenie rodzice plus góra trójka dzieci prawda? Wyobraźcie sobie, że rodzina Turpinów miała tych dzieci trzynaścioro. Robi wrażenie prawda? Z pozoru była to normalna rodzina. Dramat rozpoczynał się dopiero za zamkniętymi drzwiami. Dzieci były katowane w bestialski sposób. Nie mogły się myć, nie dostawały jedzenia, były więzione i karane za nieposłuszeństwo.

Louise i David - rodzice dzieci, oczywiście żyli normalnie tylko na pokaza. Zapraszali rodzinę, w mediach społecznościowych zamieszczali zdjęcia szczęśliwej rodzinki.  Jak się zapewne domyślacie sąsiedzi również niczego niepokojącego nie dostrzegli. Owszem uważali ich za dziwnych. Rodziny nie było widać na dworze, a w nocy paliło się u nich światło. Ale nikt, nigdy nie zainteresował się, co tak naprawdę się tam dzieje.
Największym dramatem jest jednak to, że ta historia wydarzyła się naprawdę.

Książkę Rodzina z domu obok zamówiłam w popularnej księgarni internetowej. Bardzo lubię książki oparte na faktach, a ta z opisu wydawcy wydawała się naprawdę wciągająca. I tak też z pozoru jest bo historia przedstawiona w środku nie jest wymysłem autora, więc czyta się ją zupełnie inaczej niż tradycyjny thriller. Jednak jest jedna wada. To co mi osobiście się nie podobało to fakt, że książka była sztucznie przedłużana. Kilka razy powtarzane te same rzeczy naprawdę były zbędne przez co książkę można by skrócić o połowę, bo ostatnie rozdziały były naprawdę niepotrzebne. Po całej przerażającej historii pozostaje niesmak z końca książki.

Mimo to książkę naprawdę warto przeczytać. Nie do pomyślenia jest to, że takie rzeczy działy się za zamkniętymi drzwiami a ludzie krzywdzący w taki brutalny sposób swoje dzieci tyle czasu potrafili udawać przed rodziną i sąsiadami, że wszystko jest w porządku.

Rodzina z domu obok - John Glatt



 
Bardzo lubię książki Cathy Glass ale rzadko je czytam z prostego powodu. Nie mogę znieść tego jak czasami dzieci cierpią. I jest to głównie wina dorosłych.
Jeżeli nie znacie tej Autorki musicie wiedzieć, że są to historie spisane przez kobietę, która prowadzi rodzinę zastępczą. Wszystko więc co przeczytacie na stronach tej książki, naprawdę się wydarzyło.

Do rodziny Cathy trafia Beth. Siedmioletnia dziewczynka, której ojciec jest w szpitalu psychiatrycznym ze względu na depresję. Widać, że mała jest bardzo związana z tatą. Ciągle o nim opowiada, płacze, że tata sobie bez niej nie poradzi i koniecznie chce się z nim widzieć.
Cathy jest wzruszona tym jak dziewczynka bardzo kocha ojca. Wkrótce jednak dostrzega rysy na ich relacji i kilka rzeczy zaczyna ją niepokoić.
Co naprawdę wydarzyło się w rodzinie Beth i jaka relacja łączy ją z ojcem?

"Córeczka tatusia" to świetnie napisana książka, która zwraca uwagę jak ważne jest to, żeby patrzeć i obserwować zachowanie dziecka. To co na pierwszy rzut oka wydawało się dobre było tylko ułudą.
Bardzo podoba mi się to, że w tej książce pokazany jest problem, którego pewnie wiele z nas nie zna. Ja na przykład z terminem opisywanym w książce, którego Wam nie zdradzę, bo czytanie wtedy byłoby bez sensu, spotkałam się pierwszy raz i dobrze, że ktoś o tym napisał.
Jestem pewna, że taka książka może uratować niejedno dziecko.
Jeżeli jeszcze nie znacie książek Autorki i tego konkretnego tytułu, polecam!

Córeczka tatusia - Cathy Glass

Sięgając po tego typu książkę, gdzie fabuła jest spisaną historią, która wydarzyła się naprawdę, zazwyczaj wiemy, co nami kieruje.
Dla jednych, taka książka będzie motywacją, dla innych wstrząsem, a dla jeszcze innych kolejną odhaczoną pozycją na liście książek do przeczytania, którą ktoś polecał.

Dla mnie, takie książki to zawsze wielkie przeżycie, ta całkowicie mnie zaskoczyła, ale wiem, że jeżeli jest ktoś, kto czyta moją recenzję i potrzebuje motywacji do walki z chorobą, czytając historię tej kobiety, na pewno ją znajdzie.

„Kobieta z męskim sercem” to prawdziwa historia, która pokazuje, że z nawet z najgorszą chorobą można wygrać.
Ale to nie wszystko. To także kompendium wiedzy na temat transplantacji, a sporo miejsca zostało poświęconego kwestii oddawania narządów.

Książka ma tylko dwa rozdziały, ale bardzo obszerne. Jeden rozdział, to historia choroby, natomiast drugi w całości poświęcony został odnajdywaniu się w chorobie, znalezieniu motywacji, a także różnym terapiom, które pozwolą przeżyć ten trudny moment w życiu.
Jest to rozdział, który być może nieco wesprze osoby, które błądzą po omacku, próbując się jakoś odnaleźć.

W książce są także materiały dodatkowe, w których są wspaniale opracowane różne zagadnienia z dziedziny transplantologi i ta wiedza przyda się nie tylko osobom, które oczekują na przeszczep, ale także tym, którzy są dawcami lub w rodzinie mają kogoś, kto z takim problemem się zmaga.
Do tego książka jest naprawdę fachowo wydana i myślę, że będzie niosła pociechę wielu osobom, które takiego rodzaju wsparcia potrzebują.

Kobieta z męskim sercem - Adriana Szklarz

 

Gdy Jill i Paul się pobierali, żadne z nich nie zakładało, że koniec ich wspaniałej miłości będzie tak tragiczny.

Jill poświęciła wszystko, aby opiekować się chorym mężem, dla którego nie było lekarstwa. Wizyty u lekarzy, pobyty w szpitalu, ciągle zmęczenie, stres i ogromny ból, nie tylko egzystencjalny ale i ten najbardziej dający się we znaki: ból spowodowany chorobą. To była ich codzienność. Później doszły kolejne nieudane próby samobójcze, aż nastał ten dzień, w którym Jill poproszona przez Paula, pozwoliła mu odejść.

Niestety nikt poza nią nie widział w tej decyzji wyzwolenia z bólu czy akceptacji woli cierpiącego i wycieńczonego już chorobą człowieka. Jill była bezdusznie przesłuchiwana, oskarżana i wytykana palcami.

"Dotrzymana obietnica" to prawdziwa wzruszająca i niezwykle zapadająca w pamięć historia, która niesamowicie daje do myślenia.
Co ja bym zrobiła na miejscu bohaterki? Ratowałabym ukochanego mężczyznę, czy uszanowała jego wolę i pozwoliła mu w końcu odejść?
Takie pytania nigdy nie mają dobrej odpowiedzi, ale jeżeli macie ochotę na naprawdę dobrą książkę, to koniecznie sięgnijcie po tę. Wiele emocji i łez, gwarantowane.

Dotrzymana obietnica - Jill Anderson

 
Franciszka pochodzi z Polski. Choć trafiła na nieodpowiedniego męża i mieszka poza granicami swojego kraju, stara się swoim dzieciom wpajać zasady, którymi ona się kieruje w życiu. Uczy ich dobroci, pokazuje jak się dzielić i otacza ich opieką i miłością. Pomimo sytuacji w domu, dzieci bardzo kochają mamę i gdy ta postanawia mimo zbliżającej się wojny odejść od męża tyrana, dzieci odchodzą z nią.

W Polsce są bardzo szczęśliwi. Damian dostaje pracę, a Helena kilka lat później również. Dziewczyna po pracy spotyka się z Kazimierzem, z którym łączy ją coś specjalnego.
Gdy ten decyduje się wyjechać do Niemiec i prosi Helenę aby ta jechała z nim, dziewczyna musi mu odmówić.
W Polsce trzyma ją tajemnica matki, która w swoim małym domu ukrywa żydowskie rodziny.
Za pomaganie Żydom grozi śmierć i choć Helena jest przerażona, robi wszystko aby pomóc matce.

"Tajemnica mojej matki" to taka książka, którą chyba absolutnie każdy powinien przeczytać. Oparta na faktach, pokazuje, jaką bezinteresownością wykazała się Franciszka i jak bardzo ryzykowała swoim życiem i życiem swoich dzieci, pomagając zupełnie obcym ludziom.
Przepiękne napisana historia, opowiedziana również z punktu widzenia ukrywanych rodzin. Czyta się ją bardzo szybko, ale jest bardzo wpadająca w pamięć.
Jeżeli zastanawialiście się czy warto po nią sięgnąć, zróbcie to. Jest rewelacyjna!
Polecam!

Tajemnica mojej matki - Jenny W. Witterick





Wychowanie dziecka to naprawdę trudne zadanie i na pewno przyzna mi rację każdy. Jeszcze trudniejsze staje się wszystko gdy dziecko rodzi się bardzo chore lub niepełnosprawne.


Sophie Lutz to mama czwórki dzieci, jej córka Philippine jest głęboko upośledzona. Ta książka to taka spowiedź, w której kobieta opowiada jak wygląda jej codzienność z chorym dzieckiem. Ile satysfakcji czerpie z najmniejszych sukcesów, ile zadowolenia sprawia jej uśmiech dzieci i choć czasami w samotności płacze z bezsilności, a zmęczenie bierze górę nad rozsądkiem, za nic w świecie by się nie poddała.

Pewnie przeszło Wam przez myśl, po co powstała ta książka, skoro wiele rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi zmaga się z podobnymi problemami. Sophie tą książka chciała dać wsparcie innym rodzicom, którzy tak jak i ona walczą o każdy dzień i o każdy uśmiech dziecka.

"Niewidoczne dla oczu" to książka bardzo przejmująca, ale i dająca nadzieję na to, że może być dobrze. Pięknie ukazana miłość rodzeństwa do niepełnosprawnej dziewczynki naprawdę jest wzruszająca. Oczywiście w książce nie zabrakło także tych smutnych momentów. Momentów, w których czytelnik czasami miał łzy w oczach.
Sophie Lutz także podkreśla ile dała jej wiara w Boga i ile mu zawdzięcza. Philippine zmieniła cały świat rodziny Sophie i zmieniła także ją. Dzięki córce, kobieta zupełnie inaczej zaczęła postrzegać ludzi oraz świat. Postanowiła, że da z siebie wszystko, zobaczyła także jak życie jest kruche i jak bardzo trzeba doceniać to co się ma.

Ta książka na pewno sprawi, że wiele  z osób, które na co dzień walczą o zdrowie swoich dzieci i potrzebują wsparcia inaczej spojrzą na swoje życie ale także znajdą w niej pokrzepienie i być może pomoc w tych trudnych chwilach.
Polecam.




Długo mi zajęło wzięcie się za czytanie tej zatrważającej historii, o której było już głośno kilka lat temu.
"3096 dni" to historia oparta na faktach, więc czytanie jej było naprawdę trudne. Pamiętam, że Natascha Kampusch była gościem programu "Rozmowy w toku" i teraz po lekturze będę mogła w końcu go obejrzeć. Wiem, że powstał także film na podstawie książki i jego też mam w planach.

Natascha była nieszczęśliwą dziewczynką, która pragnęła mieć tylko jedno. Szczęśliwą rodzinę. Gdy rodzice zaczęli coraz częściej się kłócić, a ich wzajemne pretensje odbijały się na niej, zamykała się w sobie i była coraz bardziej nieszczęśliwa. Zajadała smutki, moczyła się w nocy i była naprawdę samotna.
Gdy pewnego dnia, w drodze do szkoły została porwana, w jej życiu zmieniło się wszystko. Wyrwana z rodzinnego domu i z rutyny, którą znała, długo nie mogła pogodzić się z tym dlaczego ona? Nie była ani ładła, ani szczupła, ani niczym się nie wyróżniała.
Mijały miesiące, wypełnione bólem, tęsknotą i strachem, a porywacz ani myślał jej wypuścić.

Autorka dzień po dniu opisuje czytelnikowi swoje uczucia oraz miejsce, w którym uwięziona była przez 3096 dni. Relacjonuje rozmowy z porywaczem, jego motywy oraz to jak się na niej wyżywał, bił i poniżał.

Fakt, że znałam koniec tej historii z mediów, nie zepsuł mi czytania. Myślę, że nawet spotęgował efekt, ponieważ wiedziałam, że dziewczynie uda się uwolnić.
Jednak książki, która maja dobry finał zdecydowanie lepiej się czyta. Natascha to dzielna młoda dziewczyna, która mimo młodego wieku wiele wycierpiała. Pokazała ludziom na całym świecie decydując się opisać swoją historię, jak silną jest osobą. Z tej książki wyłania się także obraz psychopaty, który pragnie mieć władze nad drugim człowiekiem.

Jeżeli jeszcze nie czytaliście to polecam. Książka jest naprawdę bardzo emocjonalna i bolesna.

3096 dni - Natascha Kampusch

 


Ta książka okropnie mną wstrząsnęła. Do teraz nie potrafię się uspokoić i zrozumieć jak mogło do tego dojść?!

Maria Jose była normalną kobieta, która pragnęła stałego związku. Gdy poznała Petera wszystko się zmieniło. Peter oczarował nie tylko ją, ale i wszystkich znajomych i rodzinę Marii. Szybko wzięli ślub, bo Maria spodziewała się dziecka i tak zaczęła się ich wspólna droga.

Niestety gdy kobieta traci dziecko, a Peter pierwszy raz dźwiga na nią rękę, bo odkryła za pewne nie pierwsze jego kłamstwo, wszystko się zmienia.
Kolejne lata przynoszą same cierpienia, oprócz jednego jasnego promyka jakim jest malutka córeczka Victoria.
Gdy Maria Jose już jest na skraju wyczerpania i fizycznego i psychicznego postanawia odejść od męża. W tym celu karze mu się wyprowadzić, a sama po podpisaniu umowy, wyjeżdża z córką do Hiszpanii.

Wkrótce okazuje się, że w Stanach Zjednoczonych jest poszukiwana listem gończym jako porywaczka własnego dziecka. Maria nie wierzy w to co widzi. Dodatkowo, coraz gorzej się czuje i wkrótce wychodzi na światło dzienne jakie są powody takiego samopoczucia.
Maria postanawia wrócić do USA i wyjaśnić, że wcale nie porwała własnej córki. Niestety, już do Hiszpanii nie wraca i do dnia dzisiejszego odsiaduje wyrok...

Sami powiedźcie jak to wygląda. Historia jest naprawdę straszna. Dla mnie to niepojęte, że takie rzeczy dzieją się dzisiaj, w świecie tak uświadomionym i tak daleko posuniętym..
Matka została oddzielona od córki, ponieważ nie chce oddać jej psychicznemu ojcu.
Gdzie my żyjemy?

To co Wam tutaj opisałam to tylko część tego co musiała przejść Maria i tego co przeżywa nadal, w sumie nie tylko ona, ale i jej rodzina, która nadal walczy o to aby ją z więzienia wyciągnąć.
Jeżeli chcecie przeczytać naprawdę wstrząsającą opowieść o poświęceniu, miłości i odwadze to polecam Wam ten tytuł.

Okrutna miłość - Reyes Monforte

  Gdy Kate i Singe wspólnie pokonali raka, który zaatakował ich syna Reefa, myśleli, że wszystko co najgorsze już za nimi.
Niestety, kilka miesięcy później okazało się, że Kate wykryła u siebie w piersi guzka. Po wykonaniu biopsi, Kate musiała poddać się mastektomii oraz radio i chemioterapii.

Choć Singe do końca wierzył, że wszystko się ułoży, Kate nie przeżyła. Odeszła, a zanim to zrobiła sporządziła dla niego i dla synów, swój testament, który miał im pomóc powrócić do życia, oraz zawsze się kochać i wspierać.

"Testament mamy" to piękna książka, która pokazuje jak wielka tragedia spotkała rodzinę autora. Kate ponad wszystko kochała swoją rodzinę i choć bardzo chciała żyć, choroba ją pokonała. Autor przepięknie opisuje swoje zmagania z żałobą i samotnym wychowaniem synów. Testament, który sporządziła żona pomógł mu w tych pierwszych miesiącach samotności, ale także pozwolił dostrzec, co tak naprawdę jest ważne.
Choroba syna, a później choroba i śmierć żony, zmieniła autora. Zaczął dostrzegać wiele rzeczy, o których wcześniej nie miał pojęcia. Samotność po stracie ukochanej osoby jest nie do przeżycia, a samotne wychowanie dwóch synów to wyzwanie, którego bardzo obawiał się Singe.

Muszę Wam powiedzieć, że takie książki bardzo emocjonalnie na mnie wpływają. Po przeczytaniu  długo nie mogę dojść do siebie, przeżywając nie tylko emocje bohaterów, ale także swoje.
"Testament mamy" to książka, którą warto przeczytać i przemyśleć.
Polecam!

_________________________________________________________________________________

Mam też jeden egzemplarz książki dla Was. Jeżeli chcecie go otrzymać, wystarczy zostawić tutaj swój komentarz oraz poinformować o zabawie znajomych!
Czas od dziś do 24 lutego!
Nie zapomnijcie zostawić e-maila. Zwycięzcę poinformuję przez e-mail o wygranej:)

Tytuł tej książki zdecydowanie powinien brzmieć "Czekolada, czekolada". Ktokolwiek się mnie pytał co aktualnie czytam odpowiadałam, że fajną książkę "Czekolada, czekolada" a fakt, że tytuł brzmi "Życie jest słodkie" to już inna sprawa.

Frances i Ginger właśnie szukają swojej drogi w życiu. Ich przygoda z czekoladą zaczęła się gdy były małe i dostały swój pierwszy piekarnik dla dzieci.
Miłość do czekolady z każdym rokiem się rozwijała, aż kobiety doszły do wniosku, że bez czekolady nie ma życia.
Po śmierci ojca postanowiły zainwestować pieniądze, które im zostawił w mały sklepik, w którym stworzą czekoladowy raj i który właśnie nazywa się Czekolada, czekolada.
Ale czy taki pomysł to klucz do sukcesu?

"Życie jest słodkie" to prawdziwa historia dwóch sióstr Park, które z miłości do czekolady stworzyły sklep, w którym nie tylko można kupić czekoladę, ale w którym można porozmawiać, w którym rozwijają się pierwsze przyjaźnie i w którym niepozorna czekolada staje się łącznikiem różnych kultur.
Wydawca lojalnie uprzedza czytelnika, że książka pobudza apetyt i z tym muszą się zgodzić. Wszystkie te smaki i zapachy czekolady niesamowicie pobudzają i nie sposób zapanować nad przymusem zjedzenia choćby kawałka czegoś czekoladowego.
Polecam!


Bardzo lubię książki z tej serii i przyznam, że oczekiwałam na taką, która poruszy temat ślubów. Bo choć to najpiękniejszy dzień w życiu każdego człowieka, to poprzedzony jest czasami długimi i żmudnymi przygotowaniami.

Tym razem, autorka do zwierzeń namówiła wedding plennera, który wiele lat już pracuje w tej branży. Musicie wiedzieć, że wszystkie sytuacje opisane w tej książce naprawdę miały miejsce, a Anonimowy Autor przedstawia całą prawdę o branży ślubnej.  

Co robią panny młode przed ślubem? 
W co wierzą?
Wieczór kawalerski czy tydzień?
Wesele w kraju czy gdzieś dalej?
Kto zajmuje się sprawami wesela panna młoda czy matka?




Przenośne namioty i toalety, wynajmowane naczynia, a może super gwiazda na ślubie?
Dla weeding plannera nie ma nic niemożliwego!

To i wiele innych zagadnień zostało opisane w książce, która ślub pokazuje z zupełnie innej strony. Czasami myślałam czy to wszystko aby nie zostało wymyślone, bo jest tak niewyobrażalne.


Zastanawiam się czy tę książkę warto czytać przed ślubem? Uważam, że jej treść jeszcze bardziej by zestresowała i tak już zestresowaną pannę młodą.

Więc może po "Ślubny Babylon" najlepiej sięgnijcie po ślubie lub na długo przed tym zanim go zaczniecie planować:)
Polecam!

Ślubny Babylon - Imogen Edwards-Jones



Marek ma dość pracy od rana do wieczora za marne 1200zł.
Chce pracy dzięki, której będzie mógł żyć godnie i w końcu oświadczyć się swojej dziewczynie.

Gdy odchodzi z firmy, która wykorzystywała pracowników, w tym także i jego, pojawia się możliwość wyjazdu do Warszawy i poszukania pracy w stolicy. Marek nie namyślając się wiele wyjeżdża i zostawia dziewczynę samą we Wrocławiu a wraz z nią swoje dotychczasowe życie.

W Warszawie przez zbieg okoliczności otrzymuje pracę w redakcji Red&Sex, która zajmuje się zdjęciami oraz filmami pornograficznymi.
Marek coraz więcej czasu poświęca pracy i jednocześnie zatraca siebie i swoje wartości..

"Tylko seks" to książka, która dosłownie i bardzo brutalnie opisuje świat pornobiznesu. Za erotycznymi filmami i zdjęciami, kryją się ludzkie tragedie i cierpienie. Zapewne nikt nie zdaje sobie z tego sprawy jak to wszystko wygląda. Widz widzi gotowy produkt i nie zastanawia się nad tym jak to powstawało, ile osób musiało się w to angażować, ile stresu i wysiłku to kosztowało i tak dalej.

O ile Marka lubiłam na początku to na końcu książki już go nienawidziłam. Myślałam, że będzie inny, niestety bardzo mnie ta postać rozczarowała.
Sama książka jest ciekawa, choć trochę innej książki się spodziewałam.
Mimo to na pewno warto ją przeczytać aby mieć świadomość tego jak to wszystko od kuchni wygląda.

Tylko seks - Zygmunt Gołąb


 

Odkąd pamiętam ciekawiły mnie takie niewyjaśnione śledztwa i tajemnice. Zresztą, lubię mieć swoje zdanie na różne tematy.

Przyznam, że do tej książki odnosiłam się z rezerwą, bo wiecie interesować się czymś to jedno, a czytać książkę tego typu, która się ciągnie jak flaki z olejem do drugie, ale o dziwo, "Cień tajnych służb" świetnie się czyta i jest bardzo ciekawa!

"Cień tajnych służb" to opublikowane wyniki śledztw tych najgłośniejszych zabójstw i samobójstw, między innymi Krzysztofa Olewnika czy Andrzeja Leppera. Książka to nie jakiś wymysł autorki. Jest poparta dokumentami, które do tej pory nie były nawet znane!
I właśnie to jest najlepsze. Bo czytelnik ma wgląd do dokumentów, które albo były ujawniane w jakiejś minimalnej części, albo wcale nawet nie było o nich mowy.
Dzięki tej książce czytelnik ma możliwość odpowiedzenia sobie na pytania: czy to był tylko przypadek?
Polecam, jestem pewna, że wszystkim ciekawskim, książka się spodoba.

Cień tajnych służb - Dorota Kania



Autorka: Jacqueline Pascarl
Tytuł:
Kiedyś byłam księżną,
Ponieważ byłam księżną
Wydawnictwo:


"Kiedyś byłam księżną" i "Ponieważ byłam księżną" to książki, które prócz tego, że wzbudzają w czytelniku szereg różnych uczuć, należą do tej grupy książek, które czyta się jednym tchem i które bardzo długo się pamięta.

Cała historia autorki, bowiem książka pisana jest na faktach, zaczyna się dosyć niewinnie, od miłości.
Będąc nastolatką poznała młodego i przystojnego studenta architektury Bahrina. Bahrin prócz tego, że był młodym, zdolnym i przystojnym człowiekiem był także malezyjskim księciem. Zakochana dziewczyna, która poza miłością swojego życia nie widziała świata, zgodziła się wyprowadzić ze swojego ukochanego kraju i na stałe osiąść w Malezji. Bajkowe życie, które wyobrażała sobie u boku księcia, jako księżniczka zmienia się w koszmar. Ich wspólne życie zostaje naznaczone przesądami religijnymi, wielką samotnością, wiecznymi zdradami i złym traktowaniem. Nawet dziecko, najpierw jedno, potem drugie nie zmieni tego, jak zachowuje się Bahrin względem swojej żony. A będzie jeszcze gorzej...

Druga część "Ponieważ byłam księżną" to spowiedź Jacqueline, która nadal próbuje odzyskać syna i córkę. Zabrane siłą do Malezji przez ojca, całkowicie straciły kontakt z matką. Kobieta nie tylko stara się pomóc sobie, ale także i innym, pokazując na swoim przykładzie, że nie można się poddawać. Autorka stara się nawiązać kontakty z rodzicami, których dzieci zostały uprowadzone. Czy uda jej się odzyskać ukochane dzieci? Jak zareagują na widok matki, której nie widziały tyle czasu?

Obie części są przeznaczone dla czytelników o mocnych nerwach. Zachowanie Bahrina niejednokrotnie doprowadzało mnie do białej gorączki. Jak można tak traktować kobietę? Swoją żonę? Kogoś kto poświęca całą swoją uwagę? W głowie mi się nie mieściło jak tak może być. Niestety miłość, miłością a zwyczaje i obrzędy swoją drogą. Książki czyta się bardzo dobrze, choć druga część w moim odczuciu jest dużo gorsza niż pierwsza. Pierwsza jest po prostu dużo bardziej emocjonalna. Jest więcej chwil grozy, wzruszeń i czytelnik wylewa wiele łez. W drugiej czekamy na finał, bo nie wiemy jak to się wszystko skończy.
Generalnie bardzo Wam polecam tę historię. Jestem pewna, że zapamiętacie ją na długo.
Autorka: Imogen Edwards-JonesTytuł: Pop BabylonWydawnictwo:
Każdy lubi słuchać muzyki. Muzyka pozwala się odstresować, czasami dzięki niej lepiej nam się skupić, a innym razem daje nam potężnego kopa do działania. Świat muzyki wciąga. Widać to po pseudo piosenkarzach, którzy za wszelką cenę chcą zrobić karierę.
Książka "Pop Babylon" dała mi wiele do myślenia. Zdałam sobie sprawę z tego, jak wielu rzeczy nie wiem. Cały ten muzyczny światek rządzi się swoimi prawami. Najpierw jest się na szczycie, a później stopniowo idzie się w dół.

Głównym bohaterem, a zarazem narratorem jest mężczyzna. Zawodowo zajmuje się muzykami, a konkretnie jest ich menadżerem. Niestety firma ma się ku upadkowi. Najlepszym sposobem na uratowanie biznesu jest wykreowanie nowej gwiazdy! I tak powstaje boysband. Pięciu chłopaków, którzy chcą zrobić karierę, mnóstwo fanek, sława, pieniądze, przygody. Kto o tym nie marzy? Nasz narrator krok po kroku pokazuje nam etapy tworzenia się zespołu, ich wywiady, koncerty i szalone imprezy.
Ale w końcu przychodzi taki moment kiedy gwiazda gaśnie. Kończy się cały szum medialny, a Ci, którzy jeszcze wczoraj byli na szczycie, dziś są pozostawieni sami sobie...i wtedy zaczyna się problem.

Autorka genialnie pokazała jak wygląda cały muzyczny showbiznes. Czytelnik czasami jest w szoku czytając, co tak naprawdę wyprawia się za kulisami. Generalnie ta książka pokazuje całą prawdę bez zbędnego owijania w bawełnę. Pomyślcie ile razy w ciągu całego życia marzyliście o sławie? Każdy przynajmniej raz w życiu o tym pomyślał. Ta książka pokazuje, że sława wcale nie zapewnia dostatniego i szczęśliwego życia, a czasami nawet, może być krokiem ku upadkowi i śmierci.

Pop Babylon - Imogen Edwards-Jones

Autorka: Imogen Edwards - JonesTytuł: Hotel BabylonWydawnictwo:
Jestem wielką fanką serialu "Hotel 52". To jedyny serial jaki oglądam i chyba jedyny, który ma dla mnie sens. Uwielbiam wątki hotelowe w książkach, ale pierwszy raz czytałam taką, która odkrywa przed czytelnikiem całą prawdę o hotelach.

Mimo, że akcja książki toczy się w fikcyjnym hotelu Babylon, wszystkie sytuacje tam opisane zdarzyły się naprawdę. Autorka wraz z autorem anonimowym, który od wielu lat związany jest ze światem hotelarskim, stworzyli książkę, która zaskakuje i pokazuje zupełnie inne oblicze hotelu.
24 godziny opisane godzina po godzinie ukazują hotel tętniący życiem oraz skrywający wiele sekretów, bólu, szczęścia czasami także i śmierci. 10 lat doświadczeń skondensowane w 24 godzinach dają książkę interesującą i nafaszerowaną prawdziwymi anegdotami, oszustwami, narkotykami a także rozpustą.
Genialnie zobrazowane relacje pomiędzy pracownikami hotelu sprawiają, że od książki trudno się oderwać.

Wszystkie sytuacje opisane w książce są czasami tak nieprawdopodobne, że wydaje się jakby ludzie, którzy przekraczają próg hotelu dostawali małpiego rozumu. Dziwne życzenia, spacer nago po holu, szlafrokowe rozmowy o 4 nad ranem to normalność doby hotelowej.
Jestem zaskoczona nie tylko tymi sytuacjami ale także tym na czym hotel zarabia, jak czasami oszukuje ludzi lub jak rzeczywiście wygląda hotelowa kuchnia. I to nie w jakimś podrzędnym hoteliku, ale w porządnym pięciogwiazdkowym hotelu, w którym doba kosztuje więcej niż jest w stanie zarobić przeciętny człowiek w ciągu miesiąca!

Książkę polecam. Warto ją przeczytać bez względu na to czy jest się fanem hotelarstwa czy też nie. Być może i Wam przyjdzie kiedyś spędzić noc w hotelu a lepiej poznać wszystkie ich sekrety:))

Hotel Babylon - Imogen Edwards - Jones


Autorka: Laura HillenbrandTytuł: NiezłomnyWydawnictwo:
Zainspirowałam już Was (mam nadzieję!) pomysłami na prezent chyba dla każdego prócz tego najważniejszego! Waszego mężczyzny:)
Dlatego dziś książka, która spodoba się nie tylko Waszym ukochanym ale także i Wam.
"Niezłomny" to książka, która jest napisana rzeczywiście wspaniale, z niezwykłym rozmachem i przez kobietę, która niewątpliwie ma talent! "Niezłomny" to historia człowieka, który sam w sobie jest niezwykły, a tym samym i jego życie jest niezwykłe. Louie to Amerykanin włoskiego pochodzenia. Mimo, że jego życie nie należało do tych z serii "żył długo i szczęśliwie" Louie dożył bardzo sędziwego wieku i w momencie kiedy go poznajemy ma 95 lat.

Louie, jako najmłodszy uczestnik wystartował w igrzyskach olimpijskich. Niestety kłopoty ze zdrowiem skutecznie przekreśliły jego marzenia oraz możliwość kariery. Wstąpił do wojska, walczył na wojnie i uczestniczył w misji ratunkowej. Podczas owej misji, przeżył katastrofę samolotu i dosłownie cudem ocalał.
Nie to jeszcze nie koniec. Jakby tego było mało, na otwartych wodach dryfował przez 47 dni! Wyobrażacie to sobie???
Nie tylko musiał żyć ze świadomością, czy dożyje kolejnego dnia. Musiał także walczyć o sobie! Przetrwać ataki groźnych stworzeń oceanicznych, chronić się przez ostrzeliwaniem i nie poddawać się.
Czytając "Niezłomnego" poznajemy niesamowitą historię człowieka, który przeżył dzięki swojej determinacji i wewnętrznej sile.

Książka to istna skarbnica faktów, dat i wydarzeń, które rzeczywiście miały miejsce. Jak dla mnie jest to zupełnie zbędne, ale wiem, że są czytelnicy, którzy ten rzeczywisty i bądź co bądź brutalny obraz II wojny światowej docenią. Ja skupiałam się na samym bohaterze i na jego przeżyciach.
Dla mnie historia jest fantastyczna i jestem pewna, że długo jej nie zapomnę!
Polecam.

Zapraszam do obejrzenia zwiastuna:




Książka idealna i wprost stworzona dla każdego czytelnika, który lubi książki oparte na faktach.
Mam na myśli przede wszystkim mężczyzn, bo wiem, że takie książki ich interesują:)
Ja także jestem książką zachwycona stąd jestem pewna, że i każda kobieta gustująca w takim typie literatury będzie zadowolona;)
Książka do kupienia tu

Niezłomny - Laura Hillenbrand


"Zapiski niewidomego taty" na myśl przywodzą historię, pełną bólu, cierpienia i użalania się nad swoim losem. Nic bardziej złudnego.
"Zapiski niewidomego taty" to książka o tym, jak to jest być ojcem, a nie móc widzieć swojego dziecka i tego jak się rozwija. Ryan Knighton napisał powieść autobiograficzną, okraszoną trafnymi spostrzeżeniami, ciętymi ripostami i dobrym humorem.
Autor, jako młody człowiek stracił wzrok. Dużo czasu zajęło mu, przystosowanie się do życia w ciemnościach, ale w końcu mu się udało. Gdy poczuł się już na tyle pewnie okazało się, że będzie musiał przystosować się do czegoś dużo trudniejszego. Otóż jego żona spodziewa się dziecka. Nie, to nie wpadka, obydwoje bardzo pragnęli mieć dziecko. Ale co innego go pragnąć, a co innego mieć świadomość, że za 9 miesięcy wśród nich będzie malutki chłopczyk bądź dziewczynka!
Prócz ogromnej radości jaka towarzyszy temu wydarzeniu, w duszy Ryana jest też mnóstwo wątpliwości. Jak poradzi sobie w opiece nad dzieckiem? Jak pokaże świat, skoro sam nic nie widzi? Jakim będzie rodzicem? w końcu czy niewidomy może być bezpieczny dla swojego dziecka?
Ryan, bije się z myślami, pokazując swoje rozterki czytelnikowi z różnych punktów widzenia.
Wie, jak bardzo teraz potrzebuje go żona, ma też świadomość, że jako niewidomy ma ograniczone pole możliwości. Stara się więc nie przeszkadzać, ale być w pobliżu.

Jeżeli w książce szukacie dramatyzmu czy użalania się nad sobą, z pewnością tego nie znajdziecie. Ryan, nawet wiedząc, jakim jest czasem ciężarem dla żony, która w moich oczach jest wspaniałą kobietą, nigdy się nie poddawał i walczył o to, aby żyć jak normalny, zdrowy człowiek. Gdy na świecie, pojawia się w końcu wyczekiwana córeczka, Ryan wychodzi z nią na spacery, i stara się być normalnym ojcem. Nie jest to proste, i na swojej drodze spotka wiele trudności, jednakże w książce nie ma nawet słowa o tym, żeby się poddać.
Na uwagę zasługuje relacja jaką tworzy Ryan z Tracy. Tracy jest żoną Ryana. Jest niesamowicie silną i zaradną kobietą. Ja ogromnie ją polubiłam, i w książce bardzo brakowało mi jej punktu widzenia. Ryan bardzo kocha swoją żonę, ale w książce brakuje takiego typowego sentymentalizmu małżeńskiego. Tracy, nauczona jest ze wszystkim radzić sobie sama. Ma świadomość, że mąż jej nie pomoże, więc razem tworzą taką niecodzienną parę, gdzie żona jest tą osobą dominującą, natomiast mąż stara się nie być uciążliwy.

Dla mnie "Zapiski niewidomego taty" , są cudownym dowodem na to, że miłość do dziecka spycha na bok wszystkie ograniczenia, że chcieć to znaczy móc. Ryan został ojcem, i wziął na siebie odpowiedzialność za wychowanie dziecka. Mimo ograniczeń, nauczył się życia z dzieckiem i dla dziecka. Polecam.

____________________________________________________________________

Co o niej sądzicie?

Zapiski niewidomego taty - Ryan Knigton

Okładka tej książki jest genialna! Niesamowicie przyciąga kobiety, więc mężczyzn z pewnością też.
Sam temat podejmowany w książce także wydał mi się interesujący, no bo życie mafii nie jest tematem omawianym tak o - po prostu.
Gdy książka pojawiła się w zapowiedziach oczywiste było, że koniecznie muszę ją przeczytać.

Jeżeli macie ochotę na opowieść z dreszczykiem to ta książka z pewnością Was nie zawiedzie. Kto oglądał Ojca Chrzestnego i rodzinę Soprano to nie ma innej możliwości, książkę koniecznie musi przeczytać.

Opis wydawcy jest bardzo przyciągający:
Prawdziwy gangster nie nosi ani portfela, ani karty kredytowej.
Gdy płaci, odlicza pieniądze z grubego pliku banknotów obciągniętych gumką.
Na wierzchu zawsze trzyma banknot studolarowy.
Prawdziwy gangster lubi dobrze zjeść.
Gdy wybiera się na obiad, wie, gdzie podają najlepsze linguine z sosem z małży i homara arrabiata.
Nigdy nie zagląda do menu i wie, jak wywabić tłuste plamy z koszuli.
Prawdziwy gangster przywiązuje wagę do swojego wyglądu,
Gdy idzie na zakupy, kupuje najdroższe garnitury i buty.
Potrafi wycenić diament i powiedzieć, ile wart jest twój zegarek.
Czytając już sam opis wiemy co fajnego będzie w książce. Główny bohater agent specjalny
Joaquin Garcia musiał się tego wszystkiego nauczyć, żeby przeniknąć do mafii. Co wcale nie było takie proste. Normalny człowiek nie zachowuje się w ten sposób, więc wszystko to było dla niego nowością. W żadnym wypadku nie mógł się zdradzić chociażby najmniejszym szczegółem,dlatego tak ważne było aby jego zachowanie było naturalne.
W książce znajdziemy mnóstwo ciekawych informacji nie tylko o samym wchodzeniu do mafii, ale także szczegóły dotyczące życia mafii (sposobu ubierania, funkcjonowania, a także to jak spędzali dzień), poznamy także szczegóły innych spraw, które prowadził główny bohater.
Zaletą tej książki jest to, że historia w niej przedstawiona jest prawdziwa, nie jest to wymysł autora ale autentyczna historia.
Całkiem inaczej takie książki się odbiera,mając świadomość, że to się zdarzyło!
Poza tym opisy różnych sytuacji nie są za długie, książka wciąga niesamowicie a po zakończeniu czujemy się bogatsi w "mafijną wiedzę".
Polecam!

Dziennikarz Rzeczpospolitej o książce, obejrzyjcie:)
Część 1
Częśc 2
Część 3
Część 4


Opowieść ojca to rzeczywiście historia miłości do dziecka oraz obraz tego ile rodzic może poświęcić w imię istoty którą stworzył.
Rowan syn autora cierpi na autyzm, ma napady złości, nie potrafi korzystać z toalety jest zamknięty w sobie i na innych ludzi.
Jednakże świetnie potrafi "dogadać" się ze zwierzętami, przy których się uspokaja, wycisza i zwyczajnie jest z nimi szczęśliwy.
Ojciec widząc to postanawia wziąć syna i żonę na wyprawę do Mongolii aby poszukać ratunku dla swojego syna u szamanów.

Z wielkim zainteresowaniem śledziłam całą tą wyprawę i ogromnie cieszyłam się z każdego kroku Rowana, który prowadził do wyzdrowienia.
Autor zawarł malownicze opisy stepów mongolskich, opisywał każdy krok wyprawy, wszystkie rytuały które miały miejsce no i oczywiście postępy Rowana.

Książkę polecam,bo oprócz zawartej tam miłości i dumy do syna, autor porusza także kwestie rezygnacji, złości, bezsilności i zwykłego zmęczenia faktem, że jego dziecko jest chore.


Opowieść ojca - Rupert Isaacson


Cześć!

Mam na imię Iza i od zawsze jestem zakochana w książkach. Moja pasja do czytania towarzyszy mi od najmłodszych lat, a blogowanie stało się naturalnym przedłużeniem tej miłości. Pisanie o książkach to dla mnie nie tylko hobby, ale prawdziwa radość, którą dzielę się z innymi. Jeśli również kochasz literaturę, zapraszam Cię do mojego świata, pełnego inspiracji i pasji do słów!