
10 kwietnia nastąpił koniec świata dla rodzin, których bliscy byli w samolocie gdy jego lewe skrzydło uderzyło w brzozę...
Z ciężkim sercem rozpoczynałam książkę,która przytłaczała mnie nadmiarem wspomnień, bólu, tęsknoty i smutku. Wspomnień,które jako jedyne ocalały z tej katastrofy. Autor książki Jerzy Andrzejczak zebrał cały ból, tęsknotę i ogrom wspomnień w jedną książkę. Książka, która z pewnością na długo pozostanie w pamięci, i do której po latach się wróci.
Niejednokrotnie ze łzami w oczach czytałam kolejne strony książki. Wszyscy ludzie, którzy zginęli byli dziećmi swoich rodziców, rodzicami swoich dzieci, małżonkami, siostrami, braćmi. Byli ludźmi bez których ich rodziny nie wyobrażają sobie dnia codziennego. 96 osób pozostawiło po sobie niedopite herbaty, zagięte rogi książek, które mieli dokończyć po powrocie, niespełnione obietnice nie zakończone sprawy...
10 kwietnia zakończył się pewien etap nie tylko wśród rodzin,których bliscy zginęli ale także wśród nas - Polaków.Uważam, że ta książka jest twardym dowodem na to, że ludzie którzy zginęli pozostaną na zawsze wśród nas i w naszych wspomnieniach. Zachęcam do sięgnięcia po książkę aby chociaż trochę "pobyć" wśród ludzi, którym świat zawalił się 10 kwietnia.
************************************************************************************
Do przygarnięcia są 3 egzemplarze książki, jeżeli macie ochotę przeczytać wystarczy wyrazić chęć w komentarzu. Będzie mi bardzo miło jeżeli poinformujecie o tym na swoim blogu, i weźmiecie udział w ankiecie.
Zapisy trwają do 28 marca.

http://www.96koncowswiata.pl/