
Po przeczytaniu "miliona" różnych recenzji, pozytywnych recenzji tej książki myślałam, że także stanie się moją ulubioną. Stało się trochę inaczej i nie wiem czym to jest spowodowane. Czy tym, że TYLE się o niej naczytałam, czy tym że nie był to odpowiedni moment na jej czytanie. Do końca nie wiem i trudno jest mi się określić tak właściwie jaki mam stosunek do tej książki.
Hakus pokus to historia głównie dwóch osób.
Beaty, która jest psychologiem z Chicago. Psychologiem, który sam z sobą ma problemy. Zastanawiam się jak ktoś może pomagać innym osobom mając problem ze sobą i swoim życiem. Beata jest zdominowana przez matkę, która nie do końca jest normalna, a właściwie ma chorobę psychiczną.
Beata wyjeżdża aby zmienić zarówno środowisko jak i uwolnić się od matki. W Seattle szybko znajduje pracę i poznaje Roberta,którego życie także nie oszczędzało. Robert żeby nie było nudno rozwodzi się z żoną TRANSWESTYTKĄ. Prócz tego jest matematykiem, którym stał się z miłości do swojej nauczycielki i hakerem. Beata prócz Roberta poznaje jeszcze innych dziwnych ludzi: Lilo, XX-ela, szefa który zupełnie się nie nadaje do szefowania, i Megan - sekretatkę z depresją.
Mimo wielu przeszkód na swojej drodze Beata i Robert tak zupełnie różne osoby będą starali się naprawić swoje życie i na nowo uwierzyć w prawdziwą miłość.
Ja gdzieś do 200 strony tak okropnie się męczyłam, myślałam że już nie dam rady. I właściwie nawet nie wiem czemu się męczyłam,bo książka jest ciekawa. Zarówno opisy dzieciństwa Beaty jak i małżeństwa Roberta były wciągające, ale czegoś było mi brak.
Książka zawiera fajną historię pełną ciekawostek z życia hakerskiego, przeplataną cierpieniem i zawiłością losów ludzkich.
Wiem, że są czytelnicy,którym książka bardzo się podobała, ja być może kiedyś spróbuje raz jeszcze ją przeczytać, póki co niestety do tej grupy się nie zaliczam.