Autorka: Maggie StiefvaterTytuł: UkojenieWydawnictwo:
Jakoś nie mogę uwierzyć, że to moje ostatnie spotkanie z miasteczkiem Mercy Falls. Nie wyobrażam sobie też, że nie ma dalszych przygód Grace i Sama. Pamiętam, że czytając pierwszą część Drżenie wspominałam o tym, że ta seria bardzo przypomina całą serię Zmierzch. Kończąc "Ukojenie" stwierdziłam, że z pewnością się pomyliłam. Być może pierwsza część rzeczywiście jest łudząco podobna do Zmierzchu ale kolejne są dużo lepsze od pierwszej.
W "Ukojeniu" znów powracamy do domu Becka. To tam Cole, szuka lekarstwa, które pomoże kontrolować przemiany. Sam chory z tęsknoty wyczekuje powrotu Grace. W domu Isabel toczą się dyskusje dotyczące wystrzelania wszystkich wilków z okolicznych lasów, natomiast policja znajduje w lesie zagryzioną dziewczynę.
To wszystko potęguje tylko determinację Cola. Przyznam, że ten bohater przeszedł niesamowitą przemianę. Pamiętam, że kończąc "Niepokój" strasznie go nie lubiłam. Irytowała mnie jego postawa i sposób bycia. W "Ukojeniu" podziwiałam jego determinację i dążenie do celu.
Zresztą "Ukojenie" czyta się tak szybko, że właściwie nie zdążyłam się nacieszyć. Miłość Sama i Grace wciąż kwitnie. Mimo ciążącego na nich niebezpieczeństwa ma się wrażenie, że są jeszcze bardziej zdeterminowani żeby ocalić się wzajemnie.
Trochę rozczarowało mnie zakończenie. Wiecie chciałabym wiedzieć jak potoczyły się losy Isabel i Cola, jak Grace i Sama, chciałabym dalej o nich czytać!
Niestety to prawdopodobnie ostatnia część z tej serii nad czym bardzo ubolewam.
W każdym razie bardzo polecam całą serię i z przyjemnością poznam Wasze zdanie na jej temat:)
Czytaliście? Jak myślicie na czym polega fenomen tej serii?