
Ono tak na prawdę zawiera dość prostą sytuację. Dziewczyna Ewa zachodzi w niechciąną ciążę poprzez gwałt. Jej rodzina robi tak zwaną zrzutkę na zabieg, a Ewa w ostatniej chwili ucieka z fotela ginekologicznego decydując się urodzić dziecko i dać mu szanse na życie. Historia wydaje się być prosta, ale wcale taka nie jest.
Autorka podzieliła książkę na dziewięć rozdziałów. Na dziewięć miesięcy dojrzewania dziecka w łonie matki, ale także dorastania i przemiany Ewy.
Autorka prócz wątku głównej bohaterki Ewy kreuje przed czytelnikiem rodzinę, która ograniczona przez żale i pretensje wiedzie egzystencje (bo życiem tego nie można nazwać) pełną zawiści i niespełnionych ambicji i marzeń. Ukazuje jak telewizor odgrywa główną rolę w życiu rodzinnym, jak zamiast rozmowy przy obiedzie ogląda się program nadawany w telewizji. I jak ważne jest aby ekran telewizora był widoczny z każdego miejsca przy stole.
Cała ta sytuacja i codzienność tej rodziny wprowadza w książkę nastrój takiej beznadziei i nicości.
Bardzo bliski stał mi się ojciec Ewy, który pokrzywdzony przez los, chciał zapewnić swojej rodzinie jak najlepsze życie i zawsze pozostawał w cieniu jak wyrzutek. Bo jak mawiała jego żona i matka Ewy był nic niewartym człowiekiem, który do niczego nie doszedł.
Bardzo dobrze zapamiętałam opis hipermarketu, który ukazany był prawie jak niebo, lepszy świat. Ten kto był w supermarkecie był prawie półbogiem. Takie porównanie świetnie ukazuje w jakim świecie żyła rodzina Ewy, i jakie wartości rządziły ich życiem.
Myślę, że tą opinią zachęce do przeczytania zarówno książki Ono jak i Poczwarki. Są to świetne pozycje, które pozwalają człowiekowi zastanowić się nad swoim życiem, zatrzymać się i zobaczyć jak wygląda moja codzienność.
Czy jest to tylko egzystencja? Co jest dla mnie ważne? Te pytania pojawiły się i w mojej głowie, teraz kolej aby pojawiły się w Waszej.