
Tytuł: Przekleństwa miłości
Wydawnictwo:
Bardzo sobie cenię książki Anity Shreve. Jest ku temu wiele powodów ale jeden i zarazem najważniejszy jest taki, że autorka porusza ważne problemy w ciekawy i zaskakujący sposób.
Zawsze z niecierpliwością czekam na kolejną książkę, która pojawia się na księgarnianych półkach. Gdy pierwszy raz zobaczyłam Przekleństwa miłości, wiedziałam że muszę ją mieć. Zresztą okładka jest przepiękna i bardzo do książki pasuje.
Maureen - piękna kobieta, młoda dziennikarka, kobieta która marzy o prawdziwej miłości i szczęśliwej, kochającej się rodzinie.
Harold - wysoki i postawny, można pokusić się o stwierdzenie, że jest dziennikarzem,który zdobywa informację za wszelką cenę, władczy i stanowczy.
Oboje "wpadają w sobie w oko" bo nie mogłabym napisać, że się zakochują (chociaż może i tak było).
Wśród opinii znajomych uchodzą za idealną i szczęśliwą rodzinę. Wszystko zmienia się dopiero w domu, w czterech ścianach. Harold chce mieć żonę na własność. Maureen nie miała prawa mieć swojego zdania, nie mogła spotykać się z innymi, a każdy kolejny mężczyzna który przychodził się z nią przywitać na przyjęciu, jak mówiła wydawał na nią wyrok śmierci. Harold nie przestawał gwałcić i bić swojej żony nawet gdy zaszła w ciążę.
Gdy rodzi się malutka Caroline także nic się nie zmienia. Gdy dziecko ma 6 miesięcy, a Maureen jest bardzo pobita przez swojego KOCHAJĄCEGO męża postanawia uciec jak najdalej. Schronienie znajduje w małej rybackiej wiosce. Czy uda jej się uciec przed mężem psychopatą, i czy odbuduje swoje życie na nowo tego dowiecie się z książki.
To już kolejna książka,która raczej nie kończy się tak jakbym sobie tego życzyła. Bardzo polubiłam główną bohaterkę, a autorka tak realnie przedstawiła całą akcję książki, że sama bałam się Harolda. Jedynym minusem jak dla mnie, to za szybki koniec książki. Kończy się ona artykułem i jednym krótkim rozdziałem podsumowującym, z którego dowiadujemy się istotnych faktów,które według mnie mogły być bardziej rozbudowane.
W każdym razie chciałabym wam bardzo polecić tą książkę, ja nie miałam okazji czytać jeszcze wszystkich książek autorki, ale do tej z pewnością kiedyś wrócę.
taka lekko... przerażająca... ale i pouczająca jak widać?
OdpowiedzUsuńSil - to prawda, jest przerażająca. Fakt, że jeden człowiek wzbudza takie przerażenie,lęk i paraliż w drugim jest przerażający. Dodatkowo do znęcania psychicznego dochodzi fizyczne i to dopiero jest przerażające.
OdpowiedzUsuńMimo, że temat bardzo poważny,książkę czyta się przyjemnie:)
Przeczytam tą książkę na pewno. Do tej pory czytałam jak na razie "Żonę pilota" i było to udane spotkanie, więc chcę więcej :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo zainteresowała mnie Twoja recenzja.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, nigdy nie słyszałam o tej autorce a po drugie, tematyka książki, wydaje się być szalenie ciekawa. Mam nadzieję,że uda mi się ją przeczytać. Super, bardzo zachęcająca recenzja :)
Pozdrawiam cieplutko z Bydgoszczy:)
Chciałabym przeczytać tę książkę, bo tematyka choć trudna, to jednak bardzo ważna. Zachęcająca recenzja:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Dziewczyny bardzo dziękuję za miłe słowa:) Nawet nie wiecie ile dla mnie znaczą:* Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja to się jednak trochę dziwię tym wszystkim żoną czy nie żoną, że tak długo zwlekają z odejściem od męża kata. W prawdzie nigdy nie byłam w takiej sytuacji (na szczęście) ale jakoś sobie tego nie wyobrażam, żeby bliska mi osoba podniosła na mnie rękę. A książkę z całą pewnością muszę przeczytać
OdpowiedzUsuńAnity Shreve czytałam tylko "Ciężar wody" i z chęcią poznam inne jej książki. Ta pozycja już jest na mojej liście :)
OdpowiedzUsuńToska82 - podejrzewam, że takie osoby zastraszane mają trochę inny tok myślenia.Dla nas myślących normalnie jest to nie do pomyślenia.
OdpowiedzUsuńDosiak - koniecznie przeczytaj także inne książki:)
Muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńJuż kilka razy nazwisko Anity Shreve rzuciło mi się w oczy. Nigdy jakoś specjalnie nie zainteresowałam się czy warto sięgnąć po jej powieści. Teraz widzę, że zrobiłam błąd. Nadrobię :)
OdpowiedzUsuńJa chyba o przemocy w rodzinie na razie nie mogę czytać, zbyt mnie ten temat dołuje - przy moim już zdołowanym charakterze, to nie jest wskazane. Ale na pewno warto czasami spojrzeć - jak to jest. A sprawa odejścia, ot tak, nagle od męża kata - to nie jest takie proste. To jest bardzo, bardzo skomplikowane.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam na pewno
OdpowiedzUsuńBujaczek - koniecznie:)
OdpowiedzUsuńKinga - szybciutko się zabieraj:D
Beatrix73 - temat dołujący rzeczywiście, ale warto spróbować. Poza tym mimo, że w książce tyle zła główna bohaterka przeżyła też chwile szczęścia:)
Katarzyna - miłej lektury:)
Nie znam tej autorki. Po opisie chętnie sięgnę po jej twórczość.
OdpowiedzUsuńZaskakująca... Intrygująca... muszę ją mieć :)
OdpowiedzUsuń