Autor: John O'Fareell
Tytuł: Mężczyzna, który zapomniał o swojej żonie
Wydawnictwo:
Vaughan, bo tak podobno ma na imię mężczyzna, określony jako "nieznany biały mężczyzna", nie wie kim jest, kim był i gdzie jego miejsce. Po prostu pewnego dnia budzi się w szpitalu i nie pamięta niczego co zdarzyło się wczoraj, miesiąc temu, 10 lat i tak dalej.
Po pewnym czasie powoli odkrywa, że ma żonę, z którą właśnie się rozwodzi, dwoje wspaniałych dzieci, które kochają go ponad życie, psa i pracę. Jak to wszystko ogarnąć gdy nawet nie wie kim jest?
Jak rozwieść się z kobietą, której nawet się nie pamięta?
Przeczytajcie koniecznie!
Dla mnie ta całą puentą tej książki jest jeden fragment:
- Proszę bardzo! - powiedział sprzedawca, podając mi garnitury w dużych, ekskluzywnie wyglądających torbach. - Jakaś szczególna okazja?
- Tak jakby. Właśnie poznałem swoją żonę.
- Gratulacje! Kiedy się państwo pobierają?
- Nie spieszymy się za bardzo - odparłem, wrzucając paragon do torby. - Najpierw muszę się z nią rozwieść...
To moje pierwsze spotkanie z autorem i bardzo podoba mi się jego czarny humor, choć ja nie zgadzam się z tym, że książka to komedia, a tak reklamowana jest na okładce. To rzeczywiście piękna i chwytająca za serce historia, ale także walka o ukochaną i o odzyskanie wspomnień, a także zderzenie z przykrą rzeczywistością, kłótniami i rutyną. Owszem książka momentami jest śmieszna, ale nie nazwałabym jej komedią.
Zresztą ten tytuł bardzo trafnie pokazuje różnicę pomiędzy tym czego oczekują kobiety, a tym co to oznacza dla mężczyzn, fantastycznie odwzorowane jest także życie małżeńskie, wraz z wszystkimi detalami, tego typu, że mężczyzna ma umyć prysznic, w czym zawiera się także zasłona, a on myje tylko prysznic, bo o zasłonie nie było mowy. Życie.
Naprawdę czasami zastanawiam się czy mężczyźni to jakiś inny gatunek, bo odnosząc książkę do mojego życia, też czasami łapie się na tym, że dla mnie zdanie oznacza coś innego niż dla mojego ukochanego.
W każdym razie "Mężczyzna, który zapomniał o swojej żonie" to nowe spojrzenie na sprawę rozwodu oraz dowód na to, że nawet w najbardziej trudnych momentach naszego życia nie warto się poddawać, bo prawdziwa miłość, przetrwa wszystko, nawet rozwód.
Polecam!