Jak nie zabiłam męża - czyli babski punkt widzenia Christina Hopkinson

Autorka: Christina Hopkinson
Tytuł: Jak nie zabiłam męża, czyli babski punkt widzenia
Wydawnictwo:Małżeństwo to nie tylko sztuka kochania drugiej osoby, ale także sztuka kompromisów.
Mary jest żoną Joela, i mamą dwóch chłopców. Mimo, że kocha męża i synów nie potrafi już dłużej wytrzymać tej sytuacji w jakiej się znalazła.
Porozrzucane skarpetki, mokre ręczniki na łóżku, dziwne resztki w zlewie, porozsypywane płatki śniadaniowe, niezidentyfikowane plamy na dywanie, sterty brudnych ubrań, rachunków, drobnych pieniędzy i inne tego typu rzeczy doprowadzają ją do szału!
Jednakże, nie to jest najgorsze. Najgorszy jest Joel, który niestety nie zauważa, że zmywarka jest pełna, że na schodach jest coraz to większy stos rzeczy, które należałoby sprzątnąć, że w domu jest najnormalniej w świecie bałagan.
Mary wpada na wspaniały pomysł sporządzenia listy, w której będzie zapisywać wszystkie przewinienia męża. Jeżeli po pół roku przekroczy określoną liczbę straci zarówno dom jak i ją i dzieci. Jej dziwny pomysł negują znajomi, którzy twierdzą, że kto jak kto ale ona ma idealny życie. Ślicznych synów, wspaniałego męża który dba o nią i dzieci. Nikt nie wie, że jeszcze wczoraj młodszy syn wysmarował kupą całą łazienkę, a ten niby idealny mąż trzyma stronę swojej matki.
Mary mimo wszystko próbuje odzyskać kontrolę nad tym co dzieje się w jej domu, a przy okazji być idealną pracownicą i mamą swoich dzieci.

Tą książkę można odczytać także jako poradnik na wesoło. Wśród stron książki, każda z nas znajdzie przewinienia swojego męża, które za sprawą trafnych spostrzeżeń autorki będą prostsze do rozwiązania, a my dzięki temu zyskamy obiektywne spojrzenie na każdą sytuację.
Książka ogromnie mi się podobała, jest lekka a przy okazji bardzo pouczająca. Nie ma się co czarować. Nikt nie lubi bałaganu w domu, ani obarczania wszystkimi obowiązkami związanymi z prowadzeniem domu. Autorka za sprawą Joela i Mary pokazuje jak rozwiązać sytuację kiedy partner nie dostrzega, że jego partnerka jest już na skraju wytrzymałości, oraz jak partner postrzega to, że należy coś w tym domu zrobić.
Joel mimo, że kochał swoją żonę nie rozumiał jej potrzeby albo lepiej zabrzmi żądzy porządku.
Cała lista i wypisywanie przewinień doprowadziła do tego, że mimo iż Mary kochała męża patrzała na niego przez pryzmat pozostawionych skarpetek czy tego, że zginęła ładowarka.

Ja oczywiście rozumiem Mary, szczególnie po tym jak:
1) Joel zgubił klucze i wziął Mary, ona nie dość że musiała odprowadzić starszego syna do szkoły, a młodszego do opiekunki, to przetrząsnęła cały dom w poszukiwaniu zaginionych kluczy, które jak się okazało były w kieszeni męża ( co okazało się dopiero wieczorem)
2) Joel poprosił aby Mary odebrała garnitur z pralni, bez kwitka który rzekomo zgubił. Mary spędziła kilka godzin z marudzącymi dziećmi na oczekiwaniu aż osoba z pralni znajdzie garnitur, po czym okazało się, że kwitek był w portfelu Joela, a dodatkowo żeby nie było nudno garnitur nie był w tej pralni.
3) Mary musiała kilkakrotnie zrezygnować ze swoich planów na rzecz planów męża, ponieważ te były ważniejsze. I co najlepsze jeżeli ona mimo wszystko zdecydowała się, że idzie tam gdzie miała zaplanowane, musiała ze swojej wypłaty pokryć koszt opiekunki!
Rozżalenie Mary było jak najbardziej na miejscu, jednakże jak dla mnie była bardzo zgorzkniałą życiem i obowiązkami domowymi kobietą.

Chciałabym Wam polecić książkę, ponieważ myślę że każda kobieta, która po nią sięgnie inaczej spojrzy na swojego mężczyznę i życie jakie z nim dzieli.
Po co tracić czas na rzeczy zupełnie zbędne i na kłótnie skoro można lepiej spędzać czas z osobą, którą się kocha. A to, że czasem zostawi bałagan? Każdemu się zdarza!

Przy okazji chętnie poznam Wasze opinie na temat wspólnego życia. Jak jest u Was? Podzielacie frustrację Mary? A może uważacie, że to Joel ma rację?

WARTO ZOBACZYĆ:
Autorka o książce:


Książka w skrócie:




Zakurzona półka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka