Autorka: Cecelia AhernTytuł: PodarunekWydawnictwo:
Lou Suffern ma wszystko: wspaniałą rodzinę, oddaną żonę, wymarzoną pracę, ustalone cele i priorytety, oraz duży i gustownie urządzony dom.
Wydawałoby się, że do szczęścia nic więcej mu nie brakuje. Los zdecydował jednak za niego i może się okazać, że jest coś, na co Lou nie ma wpływu, a co będzie mu bardzo potrzebne..
Lou  mimo, że ma wszystko, to chyba nawet nie jest szczęśliwy. Jego każdy  dzień, zaczyna się dokładnie tak samo. Praca, praca, praca i praca. Pogoń  za pieniądzem i awansem zniszczyła jego relacje pomiędzy bliskimi i  powoli wyniszcza jego i jego rodzinę. Swoją żonę zbywa frazesami, córce  obiecuje złote góry, których nie jest w stanie jej dać, nie potrafi  zająć się swoim synkiem i chyba nawet nigdy nie miał go na rękach od  dnia narodzin. Zapomina o  kochających go rodzicach, wyśmiewa się z  rodzeństwa, uważając się za kogoś  lepszego. Lou nie jest super  bohaterem, a przecież kiedyś był inny. Gdy w życiu naszego Lou pojawia się Gabe - bezdomny, którego zauważył w drodze do pracy,  wszystko zmienia się, powoli zmierzając ku lepszemu. Lou nie wie  jeszcze, że ofiarując pomoc bezdomnemu dostał podarunek, który doceni  dopiero, gdy będzie za późno...
"Podarunek" to niby banalna historia. Każda książka, która porusza tematykę świąteczną od lat
 ma ten sam schemat:
zły bohater + magia świąt = zmiana na lepsze
"Podarunek"  też ma ten schemat, ale jest w nim coś innego, coś czego my czasem na  próżno szukamy w naszym życiu. Lou dostał podarunek. Tym podarunkiem był  czas, który miał dobrze wykorzystać. Czas, który miał zmienić jego  życie, jego relacje z bliskimi, jego złe decyzje i niespełnione  obietnice..
"Podarunek" ma coś jeszcze czego nie mają inne książki. W pewien sposób nie skończy się dobrze i to bardzo mnie zabolało. Mimo, że Lou mnie denerwował, chciałam aby w końcu dostrzegł to, co miał przed sobą. Ostatnie strony książki są bardzo wzruszające i przyznam, że łzy kręcą się w oku. Nie mogłam przejść do porządku dziennego jeszcze długo po przeczytaniu książki...i chyba nadal jeszcze do siebie nie doszłam.
"Podarunek" to nie tylko historia, to także wskazówka dla nas...jak dobrze wykorzystać czas, który został nam dany.
Ogromnie polecam!
Spójrzcie też na przepiękne okładki! Są bardzo gustowne i trudno jest wybrać najlepszą:)
"Podarunek" ma coś jeszcze czego nie mają inne książki. W pewien sposób nie skończy się dobrze i to bardzo mnie zabolało. Mimo, że Lou mnie denerwował, chciałam aby w końcu dostrzegł to, co miał przed sobą. Ostatnie strony książki są bardzo wzruszające i przyznam, że łzy kręcą się w oku. Nie mogłam przejść do porządku dziennego jeszcze długo po przeczytaniu książki...i chyba nadal jeszcze do siebie nie doszłam.
"Podarunek" to nie tylko historia, to także wskazówka dla nas...jak dobrze wykorzystać czas, który został nam dany.
Ogromnie polecam!
Spójrzcie też na przepiękne okładki! Są bardzo gustowne i trudno jest wybrać najlepszą:)
Taka książka powinna znaleźć się pod każdą choinką. Warto ją przeczytać, bo zmusza do zmiany swojego życia i przewartościowania go.
Do kupienia tu.
Do kupienia tu.
