Autorka: Fern Michaels
Tytuł: Okrutne oskarżenie
Wydawnictwo:
Kate i Alex są szczęśliwym małżeństwem. Od lat starają się o potomstwo jednak bezskutecznie. Jak swoje córki traktują dzieci najlepszego przyjaciela Alexa - Dona, Sarę i Emily.
Dziewczynki odkąd przyszły na świat kilka razy do roku odwiedzają Kate i Alexa, przy okazji pomagając Alexowi w pracy.
Wszystko zmienia się po telefonie rozwścieczonego Dona. Sara oskarża Alexa o czyn, którego nie popełnił. Dziewczynka twierdzi, że wuj przez lata ją molestował i kazał milczeć, bo inaczej zrobi coś jeszcze gorszego.
Rodzice Sary wstrząśnięci rewelacjami, które funduje im córka wierzą jej, nie widząc rozbieżności w tym co mówi ich dziecko.
Sprawa trafia do sądu, a przyjaźń obu par rozsypuje się jak domek z kart. Są tylko dwie osoby, które wierzą w niewinność Aleksa: żona i Emily, która wie, do czego zdolna jest jej siostra.
Kate aby wyciągnąć męża z więzienia robi wszystko. Chce oczyścić imię męża i doprowadzić do ruiny tych, którzy oskarżają go o coś tak obrzydliwego.
Rozpoczyna się walka, która niestety doprowadzi do smutnego końca..
"Okrutne oskarżenie" to książka, która bardzo dobrze się zaczęła, natomiast koniec był totalnie niedopracowany. Nie potrafię zrozumieć jak autorka mogła do tego dopuścić. Pierwsza część książki wciąga niesamowicie i naprawdę trudno się od niej oderwać, druga część jest pomyłką. Akcja jakaś taka ni z gruszki, ni z pietruszki. Tu jakaś dziwna zemsta, tu jakieś plany, nic nie trzyma się pierwotnego założenia, nie wiem. Dla mnie koniec jest bardzo niedopracowany.
Ogółem książka porusza temat dosyć powszechny, ale pokazany nie z perspektywy zranionego dziecka, ale mężczyzny, który został oskarżony o coś czego nie zrobił.
Generalnie książka godna polecenia, choć tak jak pisałam koniec zupełnie mi nie odpowiada.