Rodzina Casteel - Virginia C. Andrevs


Autorka: Virginia C. Andrevs
Tytuł: Rodzina Casteel 
Wydawnictwo:




Rodzina Casteel nie ma zbyt dobrej opinii w miejscu, w którym mieszka. A mieszkają wysoko w górach, w starym drewnianym domu, w którym bieda aż piszczy.

Wywłoki, dzikusy, szmaty czy wieśniaki to tylko część wyzwisk z jakimi muszą się borykać każdego dnia.
Sara to zastępcza matka Heaven najstarszej z piątki dzieci i biologiczna mama: Toma, Fanny, Kitha i małej Jane.
Luke to ojciec całej piątki, którego do końca nie da się rozgryźć. Być może w głębi serca kocha dzieci, ale nie potrafi tego okazać. Z całą pewnością nie kocha tak jak powinien swojej żony, która nie wytrzymuje już takiego stanu rzeczy.

Heaven to młoda dziewczyna, której właściwie głównie poświęcony jest ten tom sagi rodzinnej ( tytuł oryginalny brzmi: Heaven). Mimo, że pochodzi z biednej rodziny ma wiele marzeń i chce je spełniać. Chce się uczyć, dojść do czegoś i zapewnić godziwe warunki swojemu rodzeństwu, które bardzo kocha.
Tom, tak jak i Heaven lubi i chce się uczyć. Bardzo pomaga siostrze we wszystkich obowiązkach, starając się ją choć trochę odciążyć.
Fanny to najbardziej egoistyczna i samolubna istota z rodzeństwa. Jest zapatrzona w siebie i stworzona do robienia na złość innym.
Mała Jane i Kith to jeszcze maluchy, które bardzo kochają swoje starsze rodzeństwo.

Gdy pewnego dnia z ich domu znika Sara i ojciec, a babcia umiera, na barkach Heaven zostaje całe gospodarstwo, trójka młodszego rodzeństwa i chory dziadek. Wtedy już nie ma marzeń o lepszym świecie, jest rzeczywistość i pięciu, a właściwie sześciu głodnych domowników. Heaven i Tom wiedzą, że to początek końca. A później jest tylko gorzej...

"Rodzina Casteel" to druga saga rodzinna, autorki, którą mam okazję czytać i muszę od razu powiedzieć, że jestem niezwykle zaskoczona i wciągnięta w powieść.
Od początku czytałam tę książkę z wypiekami na twarzy, a gdy doszło do kulminacyjnego momentu nie wierzyłam własnym oczom, do czego zdolny jest ojciec.
Od początku kibicowałam Heaven i trzymałam za nią kciuki. Razem z nią walczyłam o przetrwanie, płakałam w poduszkę i cierpiałam. Pokochałam jej rodzeństwo i ją samą także.
Z żalem odkładałam książkę i już zastanawiam się co też będzie dalej?
Macie zamiar przeczytać? Ja z całego serca polecam! 
Zakurzona półka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka