Autorka: Virginia C. Andrews
Tytuł: Bramy raju
Wydawnictwo:
Po sukcesie pierwszej książki o rodzinie Casteel wiedziałam, że to będzie jedna z moich ulubionych serii tej autorki, chociaż chyba nie przebiła pod tym względem "Kwiatów na poddaszu" i jak to zwykle u mnie bywa, nie obyło się także bez ale.
Annie wiedzie spokojne i naprawdę ustabilizowane życie. Heaven stara się aby jej córka miała wszystko czego jej w życiu zabrakło, czyli spokojne i dostanie dzieciństwo.
Właściwie Annie już powoli przestaje być dzieckiem, bowiem lada dzień skończy 18 lat.
Praktycznie przez całe swoje życie Annie miała największe oparcie w Luku, swoim przyrodnim bracie i niestety łączy ich więź, która na pewno nie powinna ich łączyć sprawiając, że ich uczucie jest zakazane i z góry skazane na porażkę.
Luka i Annie łączy jeszcze jedna rzecz, chcieliby na żywo zobaczyć dom, w którym kiedyś mieszkała Heaven i poznać Tony'ego, wielkiego kreatora zabawek.
Wkrótce ich marzenie, stanie się największym koszmarem, a życie, które budowała Annie - Heaven, legnie w gruzach.
"Bramy raju" to już czwarty tom przygód rodziny Casteel i w sumie nie wiem czy to już ostatni? Widzę jeden plus tej książki, jak już się zacznie nie można się oderwać, ale po czterech częściach widzę rzeczy, które mnie denerwują.
Powiedzcie mi co autorka ma takiego, że w każdej książce, siostra z bratem i brat z siostrą? Przecież to nienormalne jest. Ile można o tym czytać? No i czy naprawdę Leight, Heaven i Annie musiały przejść przez to samo, a my musieliśmy o tym czytać w czterech częściach? No i spodziewałam się większej kreatywności autorki.
Mimo tych moich zarzutów, bo można je tak nazwać, lubię książki Virginii C. Andrews i zapewne to nie jest ostatnia, którą przeczytam. Jeżeli jest też kolejna część o rodzinie Casteelów to zapewne też ją przeczytam, bo mimo tego, że te odtwarzane schematy mnie denerwują to i tak świetnie się je czyta.
A Wy jakie macie odczucia względem tej serii?