Autorka: Emily Giffin
Tytuł: Ten jedyny
Wydawnictwo:
Po tej książce wiele się spodziewałam. Uwielbiam książki Emily Giffin.
"Ten jedyny" to nie moja pierwsza książka tej autorki i z przykrością i naprawdę ciężkim sercem muszę powiedzieć, że jest najgorsza.
Shea już gdy była malutką dziewczyną wielbiła ponad wszystko trenera Carra, ojca swojej najlepszej przyjaciółki. Teraz jest już dorosła, ale nic w tej kwestii się nie zmieniło, nadal go uwielbia, tak samo zresztą jak futbol, bez którego nie potrafi żyć.
Kobieta choć ma za sobą kilka nieudanych związków, z żadnym mężczyzną nigdy nie była szczęśliwa. Spokój ducha i pełnię szczęścia, czuje tylko na boisku, obok trenera.
Gdy na swojej drodze spotyka przystojnego i utalentowanego zawodnika Ryana, wszystko się zmienia.
Czy to ten jedyny? A może Shea myli prawdziwą miłość z pożądaniem?
"Ten jedyny" to książka, w której obok wątku miłosnego, pierwsze skrzypce gra wątek futbolowy. Bardzo nudziły mnie opisy różnych akcji i dialogi pomiędzy głównymi bohaterami dotyczące właśnie futbolu, więc musiałam je omijać. Dodatkowo cała historia miłosna wcale nie była tak elektryzująca jaka powinna być, bo przecież, Ci którzy znają książki Emily Giffin wiedzą jak wspaniale potrafi pisać o miłości.
Jestem trochę zawiedziona. Po ostatniej książce "Siedem lat później", która swoją drogą była świetna, czytelnik dostał historię miłosną ze średniej półki, która na dodatek za bardzo nawet nie wciąga.
A jak Wam się czytało ten tytuł? Też jesteście zawiedzeni?
Zostawiam Wam również fragment najnowszej książki Emily Giffin: Pierwsza przychodzi miłość