
Autorka: Lisa Scottoline
Tytuł: Spójrz mi w oczy
Wydawnictwo:
Ellen Gleeson jest mamą wspaniałego chłopca i spełnioną na płaszczyźnie zawodowej dziennikarką. Razem z synem, wiedzie spokojne choć nieco chaotyczne życie w małym domku.
Gdy Ellen pewnego dnia znajduje w skrzynce ulotkę o uprowadzonym chłopcu, zamiera. Z kartki patrzy na nią buzia ukochanego synka.
Jak to możliwe? Owszem, Ellen adoptowała Willa, ale wszystko odbyło się legalnie. Niestety natura Ellen nie pozwala jej o tym zapomnieć. Każdego dnia bije się z myślami co zrobić? Czy próbować odnaleźć matkę uprowadzonego chłopca? Czy przyznać się do tego, że jej synek wygląda tak samo, jak dziecko, które zniknęło?
W końcu decyduje się przeprowadzić śledztwo na własną rękę. Ellen krok po kroku dochodzi do zatrważającej prawdy i odkrywa informacje, które na zawsze miały pozostać w ukryciu...
Książka choć zapowiadała się naprawdę fantastycznie i była przeze mnie bardzo wyczekiwana, trochę mnie zawiodła.
Styl autorki już nie podpasował mi podczas czytania poprzedniej książki i łudziłam się, że tutaj będzie inaczej. Niestety, książka choć z ciekawą fabułą, stylistycznie jest dla mnie nie do przejścia. Nie potrafiłam się zmusić do jej czytania, choć bardzo mnie ciekawiło co będzie dalej.
Nie wiem czy Wy też tak mieliście, ale ja na przykład wcale nie czułam napięcia związanego z tak dziwną sprawą. W końcu nie znajdujemy każdego dnia ulotki z twarzą własnego dziecka w skrzynce prawda? Coś jest nie tak, ale trudno powiedzieć co.
W każdym razie książkę bardzo Wam polecam, bo choć czyta się ją trudno i długo, to fabuła jest całkiem niezła i "świeża".
kiedy tylko zobaczyłam książkę w zapowiedziach, od razu chciałam ja przeczytać, dla mnie też zapowiadała się fantastycznie, ale zobaczymy jak już przeczytam jakie zrobi na mnie wrażenie :)
OdpowiedzUsuńz pewnością po nią sięgnę, prędzej bądź później, ale to zrobię
OdpowiedzUsuńHmmm, wiele już czytałam recenzji tej książki i z tego, co sobie przypominam, nikt o kulejącej stylistyce nie wspominał. Dobrze więc, że przeczytałam Twoją opinię, bo niezłego smaka sobie na tę powieść narobiłam, a myślę, że językowe niedopracowanie sprawi, że jednak trochę się do niej zdystansuję. Dzięki za ostrzeżenie:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa,czy jezyk rzeczywiscie jest horrorem.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO, zaskoczyłaś mnie tym językiem rodem z horroru. Na tę powieść mam chęć od dawna i mam nadzieję, że uda mi się ją zdobyć. Mam nadzieję, że język nie będzie taki straszny, ale.. okaże się.
OdpowiedzUsuńNa dniach będę czytać tę książkę i jestem jej bardzo ciekawa. Zobaczymy, czy będę miała podobne wrażenia do twoich.
OdpowiedzUsuńNie przerażajcie się językiem, to mi od nie odpowiadał, ale być może będziecie mieć inne wrażenie:))
OdpowiedzUsuńW takim razie poczekam na opinie Cyrysi i wtedy pomyśle ;)
OdpowiedzUsuńhmm .. czyżby kolejna książka z serii wielkie oczekiwania troszkę inne realia ? :D
OdpowiedzUsuńMimo wszystko chyba po nią sięgnę żeby się przekonać czy warto.
Pozdrawiam
Trochę martwi mnie Twoja opinia - liczyłam na większy entuzjazm :) Mimo wszystko będę miała na oko tę książkę.
OdpowiedzUsuńI ja się zmartwiłam Twoją recenzją. Książkę miałam w planach a teraz nie wiem co począć. Może zdam się na los?
OdpowiedzUsuńZostałaś OTAGOWANA *.* szczegóły tutaj - http://cassiemiedzyksiazkami.blogspot.com/2012/09/zostaam-otagowana-dd.html
OdpowiedzUsuńTrochę mnie zaniepokoiłaś, ale ponieważ mam na tę książkę ochotę, od kiedy zobaczyłam ją w zapowiedziach, mimo wszystko dam jej szansę. :)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam przeczytać tą książkę ale teraz kiedy przeczytałam Twoją recenzję sama nie wiem. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńFabuła bardzo podobna do jednego filmu. Jak przed chwilą sprawdziłam - nakręcono go szybciej, więc wydaje mi się, że autorka zainspirowała się scenariuszem i napisała w ten sposób własną powieść. Jak widzę, nie wartą czytania. Może inna książka tej autorki mi podpasuje?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Donna
czytałam "Ocal mnie" i byłam zadowolona. Pani Scottoline ma styl pisania podobny do Picoult ;)
OdpowiedzUsuńJuż niejedną opinię o tej książce przeczytałam i nawet jestem ciekawa tej lektury :) Zobaczymy, czy uda mi się dorwać tę książkę :)
OdpowiedzUsuń