Przejdź do głównej zawartości

SOCIAL MEDIA

 

Gdy czytałam pierwszą część czyli "Nietuzinkowy sklep całodobowy" nie wiedziałam, że będzie kontynuacja. Dlatego ogromnie się cieszę, że mogłam powrócić do bohaterów i poznać dalszą część tej wyjątkowej historii.

Autor z charakterystyczną dla siebie delikatnością ukazuje codzienność ludzi zmagających się z własnymi problemami – zawodowymi, emocjonalnymi, egzystencjalnymi. Głównym bohaterem ponownie jest młody mężczyzna zagubiony we współczesnym, wymagającym świecie. Zatrudnienie w całodobowym sklepie nie staje się jedynie sposobem na przetrwanie, ale swoistą terapią i źródłem refleksji. Tym razem jednak autor pogłębia perspektywę – mamy więcej bohaterów, więcej osobistych historii i jeszcze silniejsze poczucie wspólnoty.

Kim Ho-Yeon mistrzowsko balansuje między prostotą narracji a emocjonalną głębią. Język pozostaje przystępny, nieprzekombinowany, a jednocześnie pełen czułości i zrozumienia dla ludzkich słabości. Każda postać – nawet ta epizodyczna – wnosi do fabuły coś ważnego, jakąś myśl, uczucie czy kontrast. 

Mimo że książka jest kontynuacją, spokojnie można ją czytać bez znajomości pierwszej części. Dla tych jednak, którzy znają „Nietuzinkowy sklep całodobowy, nowe rozdziały będą okazją do powrotu w znajome, ciepłe i symboliczne miejsce. Czy „Jeszcze bardziej nietuzinkowy sklep całodobowy” zaskakuje? Niekoniecznie – autor idzie podobną drogą jak wcześniej. Jednak nie chodzi tu o zaskoczenia, lecz o uczucia, refleksje i spokój, jaki płynie z tej historii. To książka, którą dobrze mieć na półce na „trudniejsze dni” – nie oferuje łatwych rozwiązań, ale pokazuje, że każdy z nas może znaleźć własny sposób na złapanie równowagi.

Na uznanie zasługuje również wydanie książki. Pierwsza część była wydana w miękkiej okładce w uroczym małym formacie. Druga, zachowała mały format ale okładka jest twarda i ma pięknie barwione brzegi.
Jeżeli lubicie koreański klimat, kochacie seriale, jedzenie i literaturę, to ta książka jest obowiązkowa. Uwielbiam ją właśnie za to, że pokazuje prostą ale często zapominaną prawdę - z każdego nawet największego dołka można wyjść, gdy obok ma się człowieka, który Cię wesprze!


Książka „Wyprawy niedalekie Kraków i okolice” to znakomity przewodnik dla wszystkich, którzy chcą lepiej poznać bogactwo przyrodnicze, historyczne i kulturowe Małopolski, nie oddalając się zbyt daleko od Krakowa. Autorzy proponują czytelnikom przemyślany zestaw wycieczek, idealnych zarówno na krótki weekend, spontaniczny jednodniowy wypad, jak i na dłuższą eksplorację regionu.

Publikacja wyróżnia się przede wszystkim przystępnym stylem pisania, który łączy informacje praktyczne z ciekawostkami, legendami i anegdotami. Każda trasa została starannie opracowana – znajdziemy tu dane dotyczące dojazdu, sugerowany czas zwiedzania, propozycje dodatkowych atrakcji w okolicy, a także praktyczne wskazówki, np. gdzie zaparkować, gdzie warto zatrzymać się na odpoczynek lub smaczny posiłek. Dzięki temu książka jest nie tylko inspiracją, ale też realnym wsparciem przy planowaniu wyjazdu.

Na uwagę zasługuje duża różnorodność propozycji – od spacerów po malowniczych dolinkach podkrakowskich, przez wycieczki do historycznych miasteczek takich jak Lanckorona czy Niepołomice, aż po wypady w bardziej dzikie zakątki Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Wśród miejsc znajdziemy także rezerwaty przyrody, zamki, ruiny, klasztory oraz urokliwe wsie, często pomijane w popularnych przewodnikach.

Ważnym atutem książki są liczne fotografie, które wprowadzają czytelnika w klimat opisywanych miejsc i jeszcze przed wyjazdem pozwalają poczuć ich atmosferę. Każdy rozdział opatrzono również prostą mapką orientacyjną, ułatwiającą planowanie trasy. Książka jest więc przyjazna zarówno dla doświadczonych podróżników, jak i osób, które dopiero zaczynają przygodę z lokalną turystyką.

Docenić trzeba także uniwersalność przewodnika – autor proponuje zarówno trasy łatwe i dostępne dla rodzin z dziećmi czy osób starszych, jak i nieco bardziej wymagające szlaki dla tych, którzy szukają dłuższych spacerów lub lekkiej aktywności fizycznej. Wszystko to sprawia, że książka sprawdzi się doskonale niezależnie od pory roku – wiosną na piesze wyprawy, latem na rowerowe eskapady, jesienią na podziwianie kolorów natury, a zimą na spokojne spacery.

Podsumowując, „Wyprawy niedalekie Kraków i okolice” to przewodnik pełen serca i pasji do lokalnych podróży. W prosty, ale zarazem bardzo inspirujący sposób pokazuje, jak wiele fascynujących miejsc znajduje się w zasięgu krótkiej wycieczki samochodem czy rowerem. Dla mieszkańców Krakowa i okolic będzie to doskonały sposób na urozmaicenie weekendów, a dla przyjezdnych – nieoceniona pomoc w odkrywaniu mniej oczywistych uroków Małopolski. To książka, do której chce się wracać, planując kolejne małe-wielkie wyprawy.

 


Wyprawy niedalekie Kraków i okolice

 

 

 

„Od kiedy jestem twoim bratem oraz "Od kiedy jestem twoją siostrą" to ciepłe i poruszające opowieści dla najmłodszych czytelników, które w niezwykle prosty, ale jednocześnie piękny sposób opowiadają o relacji pomiędzy rodzeństwem. Autorka, Susannah Shane, ujęła w tych krótkich historiach całą gamę emocji, które towarzyszą dziecku w momencie pojawienia się młodszego dziecka w rodzinie — od niepewności, przez zaskoczenie, aż po rosnące przywiązanie i miłość.

Narracja prowadzona jest z perspektywy starszego dziecka, które na początku nie do końca rozumie, co oznacza bycie bratem czy siostrą. Jednak z każdą stroną widać, jak relacja się rozwija i nabiera głębi. To opowieści o nauce empatii, dzieleniu się uwagą i przestrzenią, ale przede wszystkim — o odkrywaniu nowego rodzaju miłości.

Ilustracje autorstwa Britty Teckentrup są subtelne i doskonale oddają delikatny ton opowieści. Cudowne złocenia dodają książce magii, przez co jej przekaz jest jeszcze głębszy. 

Książki bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły swoją dojrzałością emocjonalną. Mimo że są skierowane do dzieci, to również i dorosły znajdzie w niej coś dla siebie. To także lektury, które idealnie sprawdzą się jako pomoc przy wprowadzaniu dziecka w temat pojawienia się rodzeństwa — bez moralizowania, za to z dużą wrażliwością i autentycznością.

Dla mnie jako czytelnika dorosłego była to ciepła, wzruszająca lektura!

Obie książki naprawdę warto mieć na półce — nie tylko ze względu na tematykę, ale także ze względu na sposób, w jaki są napisane i zilustrowane. Idealne na prezent dla starszego dziecka, które przygotowuje się do roli brata czy siostry. Niewielka objętość, wielka wartość emocjonalna.



 

„Rozwód” to powieść, która w spokojnym, ale konsekwentnym rytmie rozbiera na części kończące się małżeństwo. Autorka nie oferuje dramatycznych zwrotów akcji czy szokujących rewelacji — zamiast tego serwuje czytelnikowi coś znacznie bardziej bolesnego i realistycznego: codzienność, która powoli pokazuje rozpad związku, zostawiając po sobie pustkę, pytania i niespełnione oczekiwania.

Głównymi bohaterami książki są Bea i Niklas. Bea, sądziła, że zna swój związek, swojego męża, a przede wszystkim przyszłość, którą wspólnie budowali. Nagłe odejście Niklasa uderza w nią jak grom z jasnego nieba, choć dla czytelnika ta decyzja mężczyzny, paradoksalnie, może wydawać się mniej zaskakująca niż dla bohaterki. To właśnie ta rozbieżność między perspektywą Bei a zewnętrzną obserwacją nadaje książce głębi i autentyczności.
Niklas, zawsze wszystko robił dla rodziny, zapominając tym samym o sobie i swoich pragnieniach. Gdy kolejny wyrzut żony go przytłacza, stwierdza, że koniec z tym. Postanawia zmienić swoje życie.

Autorka mistrzowsko operuje niuansami. Nie obwinia żadnej ze stron — pokazuje, że rozpad związku rzadko kiedy wynika z jednej decyzji czy błędu. To zwykle splot lat zaniedbań, cichych rozczarowań i braku rozmowy. Największą siłą tej powieści jest właśnie subtelność — to książka nie o zdradzie, lecz o milczeniu, nie o awanturze, lecz o niewypowiedzianych słowach.

Książka bardzo mi się podobała! Autorka doskonale pisze i potrafi czytelnika wciągnąć w wir wydarzeń, które jedne po drugim pokazało jak łatwo  można się zagubić w przekonaniu, że „wszystko jest w porządku”.

„Rozwód” to książka, która nie krzyczy. Ona mówi cicho, ale trafia w samo sedno. Serdecznie Wam polecam, a ja już nie mogę się doczekać aż przeczytam dwie kolejne części, które czekają na mnie na półce!


Rozwód - Moa Hengren

 

W świecie, w którym tempo życia jest za szybkie, to właśnie weekend często bywa jedyną okazją, by złapać oddech. Wtedy książki takie jak ta stają się prawdziwym skarbem. „Nad wodę. Mikrowyprawy z Warszawy” to nie tylko przewodnik po mniej znanych zakątkach przyrody Mazowsza – to też zaproszenie do uważności, zatrzymania się i odkrywania uroków lokalnych krajobrazów.

Autorzy opierają swoją książkę na idei mikrowypraw, czyli krótkich, łatwych do zrealizowania wypadów poza miasto – takich, które nie wymagają planowania z wyprzedzeniem, kosztownych przygotowań czy specjalistycznego sprzętu. To doskonała propozycja dla mieszkańców Warszawy, którzy mają ochotę wyrwać się z miejskiego zgiełku na kilka godzin lub jeden dzień.

Co ważne, książka nie jest skierowana tylko do zapalonych turystów – wręcz przeciwnie. Jest bardzo przystępna i zachęca do aktywności osoby, które na co dzień może nie mają doświadczenia w eksplorowaniu natury.

W publikacji znajdziemy ponad 60 mikrowypraw, które prowadzą nad rzeki, jeziora, stawy czy inne wodne zakamarki Mazowsza. Każdy rozdział to konkretna propozycja wycieczki – z dokładnym opisem miejsca, wskazówkami dojazdu, ciekawostkami i zdjęciami. Dodatkowo autorzy nie ograniczają się tylko do miejsc typowo turystycznych – wprost przeciwnie – zachęcają do odkrywania mniej znanych, czasem zapomnianych zakątków natury.

Każda wycieczka ma również skrót najważniejszy informacji czyli:

- czas wycieczki,
- dojazd komunikacją,
- dojazd samochodem,
- parkingi,
- gastroniomia,
- dostępność oraz kod qr z lokalizacją.

Chyba nie muszę mówić, że takie mikrowyprawy nie wymagają już praktycznie żadnego planowania, bo wszystko zostało zrobione za nas. Książka została wydana bardzo estetycznie ma przejrzysty układ, ładne fotografie i miłą dla oka kolorystykę.  „Nad wodę. Mikrowyprawy z Warszawy” to piękna, praktyczna i inspirująca książka, która pokazuje, że nie trzeba jechać na drugi koniec świata, by przeżyć coś wyjątkowego. Bardzo polecam, szczególnie, że przed nami piękna pogoda!




 

Zna wszystkie sekrety hotelowych gości. Ale nikt nie wie, co sam ukrywa.”
Ten krótki opis z okładki bardzo mnie zainteresował. Gdy tylko zobaczyłam ten tytuł w zapowiedziach wiedziałam, że będę musiała go przeczytać. Psychologiczny thriller osadzony w pozornie spokojnym świecie ekskluzywnego hotelu, brzmi dobrze prawda?

Bohaterem powieści jest tytułowy konsjerż Hector – człowiek, który widzi wszystko, słyszy więcej, niż powinien, i zna sekrety wszystkich hotelowych gości. Jednocześnie sam skrzętnie ukrywa swoją przeszłość, a z czasem coraz trudniej mu utrzymać pozory spokoju i profesjonalizmu. Pomysł na fabułę – świetny. Tło hotelowe daje ogromne możliwości – tajemnice, anonimowość, ukryte dramaty. I rzeczywiście, autorka buduje napięcie krok po kroku, rozkładając przed nami warstwy osobowości głównego bohatera.

Narracja jest prowadzona sprawnie, a główny bohater został wykreowany ciekawie – tajemniczy, introwertyczny, emocjonalnie wycofany. Jednak mimo że autorka starała się nadać mu psychologiczną głębię, momentami miałam wrażenie, że jest trochę zbyt przewidywalny. Jego wewnętrzne rozterki, choć dobrze opisane, nie wywoływały aż takich emocji, jakich się spodziewałam. Podobnie jest z wątkiem kryminalnym – pojawia się intryga, są niedopowiedzenia, ale… nie było dla mnie większego zaskoczenia. Pewne tropy były dość oczywiste i rozwiązanie nie zbiło mnie z tropu. Książka bardziej przypominała mi spokojny dramat psychologiczny niż rasowy thriller.

„Konsjerż” to dobrze napisana, klimatyczna opowieść z interesującym bohaterem i ciekawym miejscem akcji. Niestety, nie wzbudziła we mnie takich emocji, jakich oczekiwałam. Zabrakło mi mocniejszego napięcia, niespodziewanych zwrotów akcji i efektu „wow”, który zostaje po naprawdę dobrym thrillerze.

To książka idealna dla tych, którzy lubią powolne budowanie napięcia, spojrzenie w psychikę bohatera i estetyczną warstwę narracyjną. Jeśli jednak szukasz mocnych wrażeń i szokujących momentów – możesz czuć lekki niedosyt.

Konsjerż - Abby Corson

 

 

Liane Moriarty, znana z bestsellerowych powieści takich jak „Wielkie kłamstewka” czy „Dziewięcioro nieznajomych”, w swojej najnowszej książce „Zaledwie moment” ponownie pokazuje, że świetnie zna się na tym co robi. Gdy tylko zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. I choć książka jest gruba, przeczytałam ją jednym tchem!

Akcja książki rozpoczyna się na pokładzie opóźnionego samolotu do Sydney. Wśród pasażerów znajduje pewna kobieta, która niespodziewanie zaczyna przepowiadać współpasażerom, kiedy i w jaki sposób umrą. I tak jedni dowiadują się, że umrą ze starości albo w bardzo zaawansowanym wieku ale są też i tacy, którzy dowiedzą się o śmierci dziecka w wyniku utonięcia, czy o tym, że zginą w bójce jak Ethan, spokojny mężczyzna, który nigdy się nie bił. Stewardesa Allegra usłyszy, że popełni samobójstwo, a Eve, będąca w podróży poślubnej, ma zostać zamordowana przez swojego właśnie poślubionego męża. Początkowo pasażerowie traktują te przepowiednie z niedowierzaniem, jednak gdy jedna z nich się spełnia, zaczynają panikować i zastanawiać się kto umrze następny.

Autorka w „Zaledwie moment” porusza temat przeznaczenia, wolnej woli i tego, jak ludzie radzą sobie z wiedzą o własnej śmierci. Z mistrzostwem buduje napięcie, prowadząc wielowątkową narrację, która pozwala czytelnikowi zagłębić się w psychikę bohaterów. Każda postać reaguje inaczej na otrzymaną przepowiednię, co prowadzi do refleksji nad tym, jak różnorodne mogą być ludzkie reakcje na nieuchronność losu.  

„Zaledwie moment” to powieść, która skłania do zadumy nad życiem i śmiercią. Autorka nie tylko tworzy intrygującą fabułę, ale także zmusza czytelnika do zastanowienia się nad własnym podejściem do przeznaczenia i wolnej woli. Książka łączy w sobie elementy thrillera psychologicznego z głęboką analizą emocji i relacji międzyludzkich.

Ta książka to kolejna udana powieść Liane Moriarty, która z pewnością przypadnie do gustu fanom jej wcześniejszych dzieł. Autorka po raz kolejny udowadnia, że potrafi tworzyć wciągające historie, które poruszają ważne tematy i pozostają w pamięci czytelnika na długo po przeczytaniu ostatniej strony.

A Wy co byście zrobili wiedząc kiedy i jak umrzecie?
 

 

Zalewdwie moment - Liane Moriarty


 

Melissa Darwood w Schizis zabiera czytelnika w podróż do świata, w którym granica między rzeczywistością a iluzją jest wyjątkowo cienka. Główna bohaterka, Marcja, to dziewczyna, która od najmłodszych lat czuje, że jej życie jest inne niż wszystkich wokół. Słyszy głosy, doświadcza wizji i ma wrażenie, że jej umysł funkcjonuje na dwóch zupełnie różnych płaszczyznach. Przez to dorasta w poczuciu wyobcowania, nie mogąc znaleźć swojego miejsca w świecie. Do tego często choruje, ma tylko dwoje dobrych przyjaciół i życie, które nie jest takie jakby chciała.
Dziewczyna postanawia założyć swój kanał i nagrać filmy, które nieco przybliżą jej chorobę, a na 100 tysięcy subskrypcji chce ogłosić coś szokującego. Co to będzie?

Fabuła książki skupia się na odkrywaniu prawdy. Czy Marcja cierpi na chorobę psychiczną? Czy może coś zupełnie innego? Autorka buduje napięcie, stopniowo ujawniając tajemnice, a jednocześnie porusza ważne tematy związane ze zdrowiem psychicznym, samotnością i tożsamością.

To powieść, która mocno oddziałuje na emocje czytelnika. Historia Marcji jest jednocześnie intrygująca i niepokojąca, co sprawia, że nie można przejść obok niej obojętnie. Autorka świetnie buduje atmosferę, wprowadzając elementy psychologicznego napięcia i tajemnicy. Nie jest to typowa młodzieżowa powieść – Schizis skłania do refleksji i zmusza do zadawania pytań o naturę naszej percepcji rzeczywistości. Koniec książki jest tak zaskakujący, że szczękę do dziś zbieram z podłogi! Serdecznie Wam polecam ten tytuł!


Schizis - Mellisa Darwood

 


„Świetlni Detektywi” to jedna z tych gier planszowych, które od razu przykuwają uwagę swoją oryginalnością. Wykorzystanie „magicznych latarek” do odkrywania ukrytych postaci to fantastyczny pomysł, który wyróżnia tę grę na tle innych tytułów rodzinnych. 

W pudełko znajdziemy planszę do gry, która jednocześnie również jest pudełkiem, 5 postaci, 5 plansz z różnymi symbolami, klepsydrę, 5 magicznych latarek, 5 tarcz, 60 kart poszukiwań, 1 kostka księżyca, 7 znaczników przyspieszenia, 1 figurka księżyca, 4 znaczniki strefy, karty strefy, żeton wyzwania oraz instrukcje i plakat.


 

Grę rozpoczynamy od rozdania plansz i latarek. Każda runda ma 4 etapy. Pierwszy etap to poszukiwania. Bierzemy kartę z wierzchu stosu i przekręcamy klepsydrę. W całkowitej ciszy szukamy osoby, rzeczy lub elementu, który jest przedstawiony na karcie. Gdy czas się skończy również w ciszy na swojej obrotowej planszy zaznaczamy liczbę jaką znaleźliśmy danej postaci lub elementu. 3 etap to punktacja, najważniejsze aby nie przeszacować bo wtedy nie otrzymuje się punktów. Ostatni etap w podstawowej wersji gry to pościg księżyca. Przesuwamy go zgodnie z tym co znajduje się na karcie plus rzucamy kostką. Pierwsza runda gry się kończy. Przed nami jeszcze 4!


 

W podstawowym wariancie gry wygrywa każdy, bo gra się wspólnie. Są jeszcze dwa warianty gry ja szczególnie polecam ten rywalizacyjny, ale jest również trudniejszy wariant gry, w którym używa się chociażby wcześniej wymienionych znaczników strefy.

Rozgrywka w „Świetlnych Detektywów” jest dynamiczna i nieskomplikowana, co sprawia, że świetnie nadaje się dla młodszych graczy.  To nie jest klasyczna gra detektywistyczna – tutaj liczy się spostrzegawczość i refleks!

Co mnie najbardziej zaskoczyło? Oczywiście latarki! To absolutnie genialny gadżet, który sprawia, że zabawa jest jeszcze bardziej angażująca. Samo odkrywanie ukrytych ilustracji daje ogromną frajdę, a dla dzieci to wręcz magia. Plansza jest kolorowa, pełna detali, a jakość wykonania komponentów stoi na wysokim poziomie. Jak dla mnie jedynie pionki fajnie gdyby nie były z tektury. Gra jest naprawdę wspaniała, a pionki jakoś mi tu nie pasują.


 

Muszę przyznać, że „Świetlni Detektywi” to jedna z tych gier, które zostają w pamięci. Jest prosta, ale jednocześnie daje mnóstwo satysfakcji. Dorośli również znajdą w niej coś dla siebie – refleks i spostrzegawczość odgrywają tu kluczową rolę, więc gra potrafi wciągnąć nawet starszych graczy.

Nie jest to jednak tytuł do długich, strategicznych rozgrywek – raczej szybka, dynamiczna zabawa na rodzinny wieczór lub spotkanie ze znajomymi. Idealna dla dzieci, ale i dorośli mogą poczuć się jak prawdziwi detektywi. Szukanie postaci albo rzeczy wcale nie jest takie łatwe, bo brakuje czasu. Dodatkowo plansze są tak napakowane i tyle się na nich dzieje, że to naprawdę ogromne wyzwanie.

Ja Wam bardzo ten tytuł polecam! U nas na pewno będziemy grać i to nie jeden raz! 


Świetlni detektywi

 


"Zrzutka Haywardów" autorstwa Janice Hallett to kryminał inny niż wszystkie – nietypowy, intrygujący i angażujący czytelnika w śledztwo w sposób, jaki rzadko spotyka się w literaturze. Autorka sięga po inną formę narracji, a dokładnie przedstawia całość w formie e-maili, wiadomości tekstowych, raportów policyjnych i innych dokumentów. To sprawia, że czytelnik nie jest jedynie biernym odbiorcą opowieści, lecz staje się detektywem, który musi samodzielnie analizować dowody i wyciągać wnioski.

Historia rozpoczyna się niewinnie – grupa teatralna The Fairway Players organizuje charytatywną zbiórkę na leczenie śmiertelnie chorej dziewczynki, Poppy Hayward. Jednak im dalej w las, tym więcej niejasności, napięć i sekretów skrywanych przez członków zespołu. Wkrótce dochodzi do śmierci jednej z osób, a to, co początkowo wydawało się szlachetną inicjatywą, odsłania sieć kłamstw, manipulacji i skomplikowanych relacji międzyludzkich.

Jednym z największych atutów książki są bohaterowie. Każda postać została dopracowana z niezwykłą precyzją – nie ma tutaj jednoznacznie dobrych czy złych ludzi. Wszyscy mają swoje sekrety, osobiste motywacje i ukryte intencje. W miarę lektury można poczuć się niemal jak haker włamujący się do cudzej skrzynki mailowej i odkrywający, co naprawdę myślą i czują ludzie, którzy na pierwszy rzut oka wydają się zwyczajni.

Szczególnie podobał mi się sposób, w jaki autorka manipuluje – raz jesteśmy pewni, że dana osoba jest niewinna, by chwilę później zacząć podejrzewać ją o najgorsze. To emocjonalna karuzela, która sprawia, że trudno oderwać się od książki.

Dla mnie "Zrzutka Haywardów" to powiew świeżości w gatunku kryminału. Uwielbiam powieści, które angażują mnie nie tylko emocjonalnie, ale też intelektualnie – a ta książka robi to doskonale. Czytając, czułam się jak detektyw próbujący rozwikłać zagadkę i niejednokrotnie byłam zaskoczona zwrotami akcji.

Ale nie od początku było tak kolorowo. Zaczynając książkę i brnąc przez kolejne e-maile miałam chwile zwątpienia i stwierdziłam, że gubię się w tym wszystkim i nie wiem kto jest kim. Nie potrafiłam zapamiętać kto jest czym synem, kto ma męża, a kto nie. Kto się z kim przyjaźni, kto kogo nie lubi i tak dalej. Taka forma narracji zupełnie mnie zaskoczyła. Uważam, że nie każdemu się to spodoba. Ilość informacji jest naprawdę początkowo trudna do przyswojenia. Jednak gdy minęłam setną stronę wszystko zaczęło się układać w całość i dawno żadna książka tak mnie nie wciągnęła! Czy warto? Zdecydowanie!

Zrzutka Haywardów - Janice Hallet


 

Głównym bohaterem jest Ethan, który po wielu latach wraca do rodzinnego miasteczka. To właśnie w swoim rodzinnym domu przeżył tragedię, która go ukształtowała. W pewną noc, z namiotu na podwórku, w którym spał zniknął jego najlepszy przyjaciel Billy. Chłopcy dzień wcześniej razem biwakowali, ale gdy Ethan się obudził, Billy'ego już nie było. Prawdopodobnie został porwany, a po wielu latach nadal jest uznawany za zaginionego. 

Ethan, choć minęło wiele lat nie pogodził się ze stratą przyjaciela, a powrót do domu rodzinnego po innej tragedii, która go spotkała również nie pomaga zapomnieć. Wszystko się zmienia gdy na swoim podwórku mężczyzna znajduje piłkę. To tajny znak, którym Billy dawał znać, że chce się pobawić. Czyżby Billy powrócił ale boi się ujawnić? Co chce mu powiedzieć zaginiony kolega? Czy w końcu uda się odkryć prawdę? A może rozwiązanie zagadki jest bliżej, niż się wydaje?

Jednym z największych atutów tej książki jest jej atmosfera. Sager doskonale buduje napięcie, sprawiając, że czytelnik czuje się niemal jak bohater powieści. Wiele momentów sprawia, że włosy stają dęba, a duszny klimat małego miasteczka, w którym wszyscy wydają się coś ukrywać, potęguje niepokój.

Styl książki jest bardzo przystępny, a jednocześnie pełen emocji. Opisy nie są przesadnie długie, ale wystarczająco sugestywne, by pobudzać wyobraźnię. Akcja toczy się dynamicznie, a tajemnice są odsłaniane stopniowo, co sprawia, że trudno oderwać się od książki.

„W środku nocy” to thriller, który idealnie wpisuje się w styl Riley'ego Sagera – pełen napięcia, tajemnic i niepokojącej atmosfery. Jest to książka, którą czyta się jednym tchem, a po jej zakończeniu trudno przestać o niej myśleć. Klimat małego miasteczka, niepewność co do tego, kto mówi prawdę, a kto kłamie, oraz stopniowo narastające napięcie to elementy, które sprawiają, że ta historia wciąga.

Jeśli lubisz mroczne, tajemnicze historie z elementami grozy i dreszczykiem emocji, to na pewno będzie to dobry wybór!

 

W środku nocy - Riley Sager


Krystyna Mirek to autorka, której książki od lat cieszą się ogromną popularnością wśród czytelników szukających ciepłych, życiowych opowieści pełnych emocji i refleksji. „Tysiąc powodów, by kochać” to kolejna powieść z jej dorobku, która w subtelny, ale niezwykle poruszający sposób ukazuje różne oblicza miłości, relacji międzyludzkich i poszukiwania szczęścia. Już wielokrotnie pisałam, że uwielbiam książki Autorki i bardzo się cieszę, że i tę powieść udało mi się przeczytać.

W książce mamy kilku głównych bohaterów. Justyna, to nauczycielka matematyki. Wiele w swoich życiu przeszła ale na samym początku nie wiem z czym się zmaga. Na pewno doskwiera jej samotność i umowa, która ciasno związała ją z Igorem.

Igor żyje pracą. Ale pracuje dla swojego syna Antka, który odkąd był dzieckiem ciężko chorował i w sumie nadal choruje, choć wszystko jest na dobrej drodze. Igor ma w stosunku do syna konkretne wymagania i jest bardzo surowy.

Antek, to dobry chłopak, który kocha całym serca ojca ale też nie ma swoje pasje i zainteresowania. Co najgorsze zakochał się w Oli i musi to ukrywać przed ojcem.

Olę całe życie wychowywała babcia. Mają tylko siebie. Gdy Ola poznała Antka zmieniło jej się całe życie ale wie, że musi być ostrożna, a związek ukrywać. Będzie trudno zyskać aprobatę ojca Antka więc dziewczyna dmucha na zimne.

Tych czworo bohaterów są ze sobą powiązani. Łączy ich nie tylko pragnienie miłości ale i wspólna przeszłość. Jaka? O tym przeczytacie w książce.

Krystyna Mirek, jak to ma w zwyczaju, tworzy bohaterów, którzy wydają się bardzo autentyczni. Nie są przerysowani ani sztucznie dramatyczni – to ludzie tacy jak my, zmagający się z codziennymi problemami, borykający się z niepewnością i pragnieniami. Dzięki temu łatwo się z nimi utożsamić, a ich historie stają się bliskie sercu czytelnika.

Styl autorki jest lekki, ale nie banalny. Autorka doskonale operuje emocjami. Nie ma tu zbędnego patosu ani skomplikowanych metafor – narracja jest płynna, a dialogi naturalne. To książka, którą czyta się szybko i przyjemnie, a jednocześnie skłania do refleksji nad własnym życiem i relacjami.

Co wyróżnia „Tysiąc powodów, by kochać” spośród innych powieści obyczajowych? Przede wszystkim subtelność w ukazywaniu emocji oraz to, że prawdziwa miłość działa cuda! To książka, która pokazuje, że nawet w trudnych chwilach warto wierzyć w miłość, a każdy z nas ma swój własny „tysiąc powodów” do kochania – wystarczy je dostrzec.

Może nie jest to książka, która zaskakuje niespodziewanymi zwrotami akcji, ale ma w sobie coś, co sprawia, że pozostaje w pamięci.


Cześć!

Mam na imię Iza i od zawsze jestem zakochana w książkach. Moja pasja do czytania towarzyszy mi od najmłodszych lat, a blogowanie stało się naturalnym przedłużeniem tej miłości. Pisanie o książkach to dla mnie nie tylko hobby, ale prawdziwa radość, którą dzielę się z innymi. Jeśli również kochasz literaturę, zapraszam Cię do mojego świata, pełnego inspiracji i pasji do słów!