Przejdź do głównej zawartości

SOCIAL MEDIA


 

Muszę powiedzieć, że okładka tej książki na żywo wygląda zdecydowanie lepiej. Jest taka magiczna i idealna dla wszystkich tych, którzy chcą nauczyć się wielu przydatnych zaklęć.

Przyznam, że do tej pory nie słyszałam o Mal. Nie oglądam Disney Chanel, ale w rodzinie mam kilku takich, którzy po wzmiance "Mal" ożywili się i dowiedziałam się wielu bardzo ciekawych rzeczy.

Dziś pokazuje Wam naprawdę pięknie wydaną książkę, która środek ma iście czarodziejski. "Księga zaklęć Mal" została wydana na postarzanym papierze, który bardzo przypomina stare księgi wiedźm.

W środku znajdziecie wiele zaklęć, klątw i sztuczek, które możecie wykorzystać.
Ta książka jest idealnym dodatkiem do filmu i myślę, że jeżeli Wasze dzieci znają Mal to bardzo ucieszą się z możliwości obcowania z jej zaklęciami.

Oczywiście książka jest dopracowana perfekcyjnie. Różne obrazki, kilka zdjęć z filmu informacje dotyczące niewidzialności czy  magicznych przedmiotów, to tylko garstka tego co znajdziecie w książce.

Ja jestem nią oczarowana i bardzo polecam!
Myślę, że świetnie sprawdzi się na prezent:)





Księga zaklęć Mal


 


Co zawiera pudełko?

Gra wydana przez Wydawnictwo Egmont jak zwykle jest dopracowana w każdym szczególe. 
W środku każdy gracz znajdzie:
- ładną średniej wielkości planszę.
- 3 nagrody Film Roku z podstawkami,
- 6 żetonów 100 milionów
- 42 żetony licytacji ( po 7 w każdy kolorze)
- 16 bezwartościowych scenariuszy,
- 6 plansz graczy, po 1 w każdym kolorze,
- 126 kart podstawowych,
- 36 kart gwiazdorskich,
- 30 kart licytacji,
- 6 znaczników graczy

W grę może grać od 2-6 graczy, w wieku od 10-110 lat, a czas jednej rozgrywki to około 45 minut.



Na czym polega gra? 

Celem gry jest wyprodukowanie jak najbardziej kasowego filmu.
 
Grę rozpoczynamy od rozłożenia wszystkich elementów na planszy. Gra trwa trzy lata, a każdy rok ma siedem faz. Pierwsza faza to wylosowanie karty gwiazdorskiej, z którą trzeba się dokładnie zapoznać. Następną fazą jest rozdanie 7 kart podstawowych, z których wybieramy jedną i podajemy swój plik sąsiadowi po lewej stronie, a gracz po prawej daje nam swoje 6 kart. Taka wymiana kart trwa do momentu, w którym na naszym stosiku z kartami jest 7 podstawowych + jedna gwiazdorska.
Trzecią fazą jest licytacja jednej karty gwiazdorskiej, w czwartym etapie produkujemy film, w piątym obliczamy zysk, w szóstym przyznajemy nagrodę Film Roku, a w ostatniej fazie jest czyszczenie.
Gdy te wszystkie fazy przejdziemy trzy razy, kończy się gra.
Wtedy obliczamy ilość statuetek na kartach i mnożymy przez ilość realnych zdobytych statuetek i ten gracz, który jest najdalej na planszy, wygrywa grę.

Moje wrażenia 

Gra choć na początku jest bardzo skomplikowana ze względu na dużo elementów, które trzeba poznać o dziwo szybko wciąga. Mi ona się dużo bardziej podobała niż mojemu mężowi ale podejrzewam, ze wynika to z tego, że ja takie gry lubię, a on woli bardziej dynamiczne.
Myślę, że dużo lepiej będzie się w nią grało w kilka osób, niż we dwie. My z reguły pierwsi testujemy gry, a dopiero później gramy w kilka osób. Po pierwszym roku już wiadomo co i jak więc kolejne dwa lata są dużo łatwiejsze. Wiadomo na jakie karty zwracać uwagę, a jakie sobie lepiej odpuścić. Generalnie gra daje mnóstwo możliwości, dlatego każda rozgrywka będzie się różniła od tej już rozegranej. 

Oprócz podstawowego wariantu gry, można zagrać też w rozszerzone, są do tego specjalne elementy gry, ale zalecane jest aby najpierw dokładnie poznać podstawowy wariant aby nie było problemu przy rozszerzonym.

Gra kosztuje około 90zł więc to nie jest mało, ale uważam, że jeżeli lubicie takie gry, w których trzeba przewidzieć ruch przeciwnika i analitycznie myśleć to Hollywood powinno Wam się spodobać. Poza tym możecie wcielić się w producenta filmowego przynajmniej na jeden wieczór i poznać cały ten "hollywoodzki biznes". 
Polecam! 

Hollywood. Gra planszowa


Jesień to taki czas, w którym można nadrobić wszelkie zaległości w lekturach.
Wieczory nadchodzą szybciej, na dworze jest wietrznie, spadają liście i powoli robi się chłodno.
Nic tylko usiąść z kubkiem ulubionej herbaty lub kakao w fotelu i oddać się przyjemności, jaką jest wciągająca lektura.

Poniżej przedstawiam 5 moich propozycji na jesienne lektury, a Wy koniecznie zostawcie w komentarzu swoje typy!
Chętnie się zapoznam:)

 1) SAGA RODZINNA
Nie ma nic bardziej wciągającego niż rodzinne sagi na zimne jesienne wieczory. Jedną z moich ulubionych są te autorstwa Virginii C. Andrews: "Kwiaty na poddaszu" czy "rodzina Casteel". Gwarantuję, że wciągną Was na dobre.





2) THRILLER/POWIEŚĆ SENSACYJNA
Trochę napięcia i wyczekiwania też się przyda, więc dobrze zadbać o adrenalinę. Nic tak nie działa na wyobraźnię jak dobry thriller.
Sama nie czytam zbyt dużo, wiem, że furrorę robią teraz książki Katarzyny Bondy czy Remigiusza Mroza, ale sama niestety ich nie czytałam.
Za to mogę polecić Wam starą dobrą Joy Fielding. Być może nie są to jakieś straszne thrillery czy powieści sensacyjne, ale jakiś wątek sensacyjny jest no i niesamowicie wciągają. To moje ulubione.
Jeżeli lubicie więcej napięcia polecam też książki Tess Gerritsen. Rewelacja!


 3) ROMANS
Niekwestionowaną mistrzynią romansów jest oczywiście Jude Deveraux. Uwielbiam jej książki!
Jeżeli jeszcze nie czytaliście polecam sięgnąć po którąś tych, to moje ulubione. 




Z bardziej "świeżych" romansideł uwielbiam "Miłość w rozmiarze XXL" oraz "Collide" i jej kontynuację "Pulse".


 4) WCIĄGAJĄCA POWIEŚĆ
Wszyscy takie uwielbiamy. Ja wręcz od każdej książki tego wymagam, ale sami wiecie jak jest. Trudno znaleźć takie, od których nie będziemy mogli się oderwać. Ja takie mam!
Mam nadzieję, że i Wam się spodobają;)




5) ZAPADAJĄCA W PAMIĘĆ
Tę kategorię książek lubię najbardziej. Jeżeli trafiliście na taką książkę, o której długo nie potraficie zapomnieć, to na pewno wiecie jakie to uczucie.
Z przyjemnością podrzucam Wam moich pewniaków na jesienne wieczory!




Mam nadzieję, że znajdziecie wśród tych książek idealne dla siebie.
Koniecznie zostawcie w komentarzu swoje typy książek na jesień i dajcie znać czy któraś z moich propozycji zagości u Was tej jesieni:)



Po zachwycającej pierwszej części "Collide" chyba każdy miał ochotę na więcej. I wcale mnie to nie dziwi, bo ja miałam dokładnie to samo.

Emily po tym jak zostawiła swojego chłopaka wie, że jedyną jej przyszłością jest Gavin. Ten jednak jakby zapadł się pod ziemię. Dziewczyna wie, że musi zrobić wszystko aby go odzyskać, jednak czy jest możliwe aby tak szybko zacząć od nowa i zapomnieć o przeszłości?
Czy można zbudować z kimś przyszłość wiedząc, że były chłopak zrobi wszystko, aby te szczęście naruszyć?
Co czeka Gavina i Emily?

"Pulse" to bardzo udana kontynuacja ale niestety według mojej oceny, trochę gorsza niż pierwsza część. Owszem, nie zabrakło wielu zwrotów akcji i niespodziewanych elementów fabuły, ale pamiętam jak bardzo zaskoczyła mnie pierwsza cześć i trudno przebić ten entuzjazm, który towarzyszył mi podczas czytania. Mimo to, na pewno nie można odmówić autorce tego, że świetnie potrafi wodzić czytelnika za nos. Dałam się kilka razy nabrać na jej sztuczki drżąc w pewnym rozdziale ( Ci którzy czytali wiedzą, pewnie o który mi chodzi) już sobie myślałam, "no nieeee, tak się nie może to skończyć" a tutaj taka niespodzianka.

Nie wiem czy jest planowana jeszcze jakaś część, ale po zakończeniu, wydaje mi się, że na tę chwilę chyba nie. Gdybyście mieli jakąś informacje na ten temat, możecie dać znać.
Jeżeli macie w planach tę część, koniecznie przeczytajcie!
Polecam!


Pulse - Gail McHugh



 


Nie powiem żebym przepadała za Magdą Gessler ale lubię takie książki, w których są różne zestawienia restauracji czy hoteli, do których warto zajrzeć.

Tutaj mamy ich aż 151!
Najwięcej jest chyba z okolic Warszawy ale nie brakuje także wielu innych ciekawych miejsc z całej Polski.

Książka jest przepięknie wydana i naprawdę samo wydanie mnie zachwyciło. Jest na tyle poręczne, że można je zabrać w każdą podróż i na tyle eleganckie, że pięknie wygląda w dłoni i na półce.
Każde miejsce jest rzetelnie opisane. Opis dodatkowo uzupełniają fotografie.
W środku znajdziecie też wszystkie dane od dokładnego adresu po telefon czy stronę internetową. W skrócie jest również opisana każda restauracja, więc jeżeli komuś się już nie chce czytać lub też nie ma czasu to najważniejsze cechy każdego miejsca są wypisane.

Jeżeli lubicie poznawać nowe miejsca czy też jeść dobre rzeczy, to polecam przeczytać tę książkę.
Ja jestem nią oczarowana i na pewno kilka restauracji w swojej okolicy postaram się sprawdzić.





Odkąd ta książka pojawiła się w zapowiedziach wiedziałam, że może mi się spodobać. Moje wybory mało kiedy okazują się kiepskie, ale niestety tym razem chyba źle wybrałam.

Weszłam z ciekawości na lubimy czytać i widzę, że na wielu z Was, ten tytuł wywarł podobne wrażenie...

"Nieznajomy mąż" to historia Allie, która odkąd straciła ojca w katastrofie lotniczej żyje bardzo zachowawczo.  Jej małżeństwo nie do końca jest szczęśliwe, a kobieta boi się konfrontacji. Gdy na jednej z wielu imprez nakrywa męża z blond pięknością w pralni, Allie wie, że coś w jej życiu właśnie się skończyło.

Czy jej małżeństwo przetrwa ten kryzys? Czy mąż ją zdradza, a może nie wszystko jest takie jakie się wydaje?

"Nieznajomy mąż" to według wydawcy "pełna zwrotów akcji opowieść".
Niestety nie zgodzę się z tym opisem. Książka dłużyła mi się strasznie i naprawdę z trudem ją skończyłam. Bardzo mnie to zmartwiło, bowiem opis jak i okładka książki, nic a nic nie wskazywały na tak kiepską całość.
To chyba jedna z niewielu książek, której nie potrafiłabym polecić.
Oczywiście wiem, że znajdą się wśród Was tacy, którym ten tytuł przypadnie do gustu, u mnie niestety nie trafi na żadną  listę ulubionych książek czy też takich, do których po czasie chętnie wrócę.
A Wy czytaliście tę książkę? Macie w planach?

Nieznajomy mąż - Holly Peterson



Ok, bądźmy szczerzy.
Nie każde dziecko lubi czytać. 
I nie ma w tym nic dziwnego, taki po prostu jest fakt. Rodzice zachęcają, kupują książki, które być może w końcu zainteresują dziecko, podsuwają książki z różnej tematyki i czasami nic z tego nie wychodzi. Dziecko czyta z przymusem i nie ma z tego żadnej przyjemności.

Co więc kupić dziecku, które nie lubi czytać?

Dziecko wcale nie musi czytać książek aby mieć dużą wiedzę. Oczywiście nie można zapomnieć o tym jak czytanie wspaniale rozwija wyobraźnię i tak dalej, ale przy tej technologii, którą mamy do dyspozycji, wielu zabawkach edukacyjnych, grach, programach telewizyjnych, aplikacjach na telefon czy tablet, można dobrać dowolną aktywność, którą dziecko polubi.

Za trzy miesiące święta, więc ten post także przyda się osobom, które szukają inspiracji i pomysłu na prezent dla dziecka, któremu niekoniecznie spodobałaby się książka.


Zabawki, tak czy nie?
 
Tak!
Oczywiście, że tak. Przypomnijcie sobie gdy sami byliście mali i dostawaliście zabawki. Każde dziecko uwielbia zabawki, ale to do nas należy decyzja, jaką zabawkę dziecku kupimy. Czy decydujemy się na zabawkę chybił/trafił, a nóż się dziecku spodoba, albo wybieramy coś, co poszerzy jego wiedzę i będzie edukacyjne, kreatywne, a być może też rozszerzy jego zainteresowania?

Można zdecydować się również na gry planszowe - jeżeli dziecko lubi rywalizację albo na zabawki, które wymagają nieco aktywności.
Pamiętajcie tylko, że zabawka to już nie tylko gadający miś, zestaw samochodów czy klocki lego. To wiele innych rzeczy, które poniżej Wam przedstawię.
Jesteście ciekawi propozycji?

Zabawki kreatywne 

Jeżeli Wasze dziecko lubi wszelkie kreatywne formy zabawy, to te propozycje zabawek na pewno Wam się spodobają.
Można kupić dziecku zestaw z ciastoliną, który niesamowicie pobudza wyobraźnię i skłania do działania, a także pozwala ćwiczyć motorykę.

Możemy zdecydować się połączyć zabawę kreatywną z edukacyjną i kupić zestaw stempelków. Jeżeli dziecko nie lubi czytać być może poprzez zabawę będzie chociaż stemplować wyrazy i być może szyfrować wiadomości?
Oprócz tego można także kupić wszelkiego rodzaju układanki, farby do malowania palcami (hit szczególnie u młodszych dzieci!) 


Zabawki aktywne

Dziecko ma dużo energii? Szukajcie zabawek aktywnych.
Możecie zdecydować się na paletki, wszelkie gry rzucaj i złap, można kupić dziecku rower, rolki, hulajnogę, można też kupić piłkę do skakania jeżeli oczywiście dziecko ma dużą przestrzeń w domu, a rodzic jakoś to będzie mógł wytrzymać. Generalnie dzieciom ruchliwym najbardziej podobają się zabawki, które pochłoną nieco ich energii. Nie warto wtedy się decydować na przykład na szachy, ponieważ dziecko dużo bardziej ucieszy się na przykład z karnetu na zajęcia ruchowe, o których marzył.


Zabawki edukacyjne  


Moja ulubiona kategoria zabawek dla dzieci. Teraz jest tego w sklepach całe mnóstwo. Można kupić:
- układanki,
- puzzle,
- wszelkiego rodzaju gry karciane, mamy do dyspozycji matematyczne, z literami, z kształtami i tak dalej, wystarczy przejść się po sklepach,
- rewelacyjną grą edukacyjną i ćwiczącą pamięć jest gra memo, chyba nie ma dziecka, które by jej nie lubiło,
- można także kupić klocki.



Zabawki muzyczne

Są dzieci, które uwielbiają śpiewać bądź są uzdolnione muzycznie. Ja w swoim otoczeniu mam kilka takich dzieci. Ode mnie z reguły dostają książki z płytami na przykład jakieś karaoke dla dzieci czy jeżeli  jest to młodsze dziecko, dostaje książkę z piosenkami przedszkolaka, recenzowałam Wam kiedyś te książki.
Są rewelacyjne. Jeżeli jeszcze rodzic potrafi na przykład grać na pianinie może grać, bo w książce są nuty.
W sklepach znajdziemy też cały szereg zabawek dla takich dzieci. Można kupić dziecku instrument jeżeli widzimy, że dopiero zaczyna przygodę z muzyką. W sklepach znajdziemy te podstawowe czyli cymbałki czy też Janczary lub marakasy. Można też jeżeli dziecko ma xbox lub play station kupić jedną z gier muzycznych ( jest ich sporo do wyboru).

Mam nadzieję, że post okaże się przydatny dla tych, którzy nie mają w domu małych czytelników, a żądnych zabawy maluchów.
Co z tej listy spodobałoby się Waszym dzieciom? 

http://zabawkizpasja.pl/pl/zabawki-kreatywne-dla-dzieci

Co kupić dziecku, gdy nie lubi czytać?




Długo mi się marzyła ta książka i naprawdę z wielką przyjemnością dziś piszę wam tę recenzje.
"What Katie Ate" to książka, która jest nie tylko przeznaczona do szukania inspiracji na obiad ale przede wszystkim jest idealna do oglądania.

Piękne zdjęcia sprawiają, że książka jest jedyna w swoim rodzaju i można by ją oglądać bez przerwy. Ci, którzy mają tę książkę u siebie na półce zapewne wiedzą o co mi chodzi. Jeżeli nie macie jej na półce, mam nadzieję, że moja recenzja zachęci Was do kupna.

W środku oprócz pięknych zdjęć, mamy równie imponujący spis treści:


- Śniadania i Brunche,
- Weekend w Dolinie Barossa,
- Sałatki i zupy,
- Weekend w Dublinie,
- Drób, inne mięsa i ryby,
- Weekend we Włoszech,
- Warzywa,
- Weekendowe babskie lunche,
- Pizze, makarony, pieczywo,
- Potrawy i napoje na przyjęcia,
- Meksykański weekend w moim domu,
- Słodkości,
- Od kuchni


Jak widzicie przepisów w książce nie brakuje. Większość z nich oparta jest na naturalnej zdrowej kuchni więc dla tych, którzy zdrowo się odżywiają, ta książka będzie skarbnicą pomysłów na obiady czy śniadania.
Oprócz przepisów na potrawy, są ich piękne zdjęcia, a w rozdziałach "weekendowych" Katie dzieli się swoim życiem pokazując jak pięknie można ucztować.

Ja książką jestem zachwycona i jeżeli lubicie tego typu książki to ta, na pewno Wam się spodoba. Całość jest cudownie wydana i myślę, że warto za nią zapłacić i kupić ją sobie do swojej biblioteczki czy też komuś na prezent.
Polecam!

 

W takiej formę wiedzę, to ja rozumiem. I tak już na wstępie się zastanawiam czy przypadkiem zamiast zadań domowych z historii nie proponować dzieciom i młodzieży czytania tej książki. Ona jest nie tylko świetnie napisana, ale i napakowana różnymi ciekawostkami, a do tego podana w świetnej formie. Rewelacja!

Ale od początku. Sama fanką historii nigdy nie byłam. Ale zauważyłam, że ze szkoły zapamiętałam wiele ciekawostek, które były podane właśnie jako ciekawostki, a nie suche fakty, które trzeba się nauczyć na pamięć.

Ta książka, to kompendium wiedzy, które w humorystyczny sposób pokazuje historię Polaków. Tych Polaków, którzy osiągnęli coś, co zostało zapisane w naszej historii.

Mamy tutaj cały przekrój artystów, podróżników, odkrywców czy też ludzi, którzy wynaleźli coś innowacyjnego.
Co najważniejsze w tej książce to fakt, że nawet młodzież z taką książką na 100% chętnie się zapozna. I mówi to osoba, która w życiu pewnie by się tą książką nie zainteresowała, gdyby nie właśnie forma wydania.

W środku znajdziecie oprócz bardzo przystępnie opracowanego tekstu, quizy, komiksy i wiele dobrego humoru.
Wydawca reklamuje książkę wspominając, że " będziesz płakać ze śmiechu". Wydaje mi się to wyrażenie na wyrost, bo owszem książka jest napisana z humorem, ale też bez przesady, w końcu to nie komedia.

Jeżeli ktoś jest ciekawy kto rozwiązał zagadkę Enigmy kim była Janina Ochojska czy Helena Modrzejewska, kto wynalazł laptop albo kasownik to w książce tego wszystkiego się dowiedzie.

Ja proponowałabym tę książkę również jako prezent. Uważam, że dla młodzieży taka książka będzie jak znalazł. Przynajmniej cokolwiek będą wiedzieć więcej niż to, co jest podawane czasami w kiepski sposób na lekcjach historii.
Polecam!


Dzisiaj chyba pierwszy raz pojawia się taki post i pierwszy raz zapraszam Was również do mojego zakurzonego kącika. To nie moje książkowe królestwo, ale miejsce, w którym mogę spokojnie usiąść z komputerem, napić się herbatki i poczytać. Czyli generalnie miejsce, o którym marzy każdy, kto lubi czytać książki.
Do dyspozycji mam fotel, który sama odnowiłam, obiłam i przemalowałam. Fotel już ma swoje lata, nawet nie chce myśleć ile, ale jest w idealnym stanie, tak więc nie mogłam odmówić sobie przyjemności zabrania go pod swój dach i dostosowania go do mojej wizji fotela idealnego. Obok fotela mam mini regał, na którym znajdują się głównie książki do recenzji, te już przeczytane i czekające na recenzję i te, które aktualnie czytam.
A na regale to już wiadomo. W zależności od pory roku. Jako, że to nie miał być room tour tylko post o tym jak wprowadzić jesień w swoim wnętrzu może na tym się skupie.
To miejsce zmienia się wraz z porami roku. Ale są niektóre elementy pozostające niezmiennie od pory roku.
W tej chwili nie mogłam sobie odmówić lawendy, która pięknie kwitnie! Z reguły w wazonie stoją kwiaty z ogródka, a w zimę te kupne

 Jako, że jesień kojarzy mi się głównie ze świecami i piciem herbat, oczywiście z czytaniem również w moim kąciku czytelniczym nie mogło zabraknąć pojemnika na podgrzewacze. Na biurku, tym białym za regałem stoi jeszcze słój z woskami, ale nie załapał się na zdjęcie.


Wszystko co znajduje się na zdjęciach będzie opisane w liście na dole, ale tak naprawdę nie trzeba wiele aby zmienić swój kąt i poczuć się w nim dobrze, jesiennie i przytulnie.
Przez fotel wystarczy przerzucić ulubiony koc, dodać poduszkę z motywem pasującym do pory roku i już od razu przyjemniej jest siadać.


Do tego herbatka, książka lub komputer i już można się relaksować



"Wazon" który widzicie na zdjęciu to zwykły słoik owinięty cieniutkim jutowym sznurkiem, a aby uzyskać ładny efekt dodałam do niego jeszcze starą blaszkę z numerkiem.
Drewniane domki zrobiłam sama z kawałków drewna, tacę i podkładkę pod kubek również zrobiłam sama.


Jak widzicie nie trzeba dużo pieniędzy czy też rzeczy, aby wprowadzić jesienny klimat do swojego wnętrza. Ważne żeby Wam było wygodnie i aby ulubiony kącik do czytania cieszył Wasze oczy!

Jak Wam się podoba u mnie? Chętnie poczytam Wasze komentarze i koniecznie dajcie znać czy będą Was interesowały takie posty. Planuję jeszcze kilka "jesiennych".

Na zdjęciach:
- stary fotel obity, przemalowany i odnowiony
- koc F&F home
- poduszka w piórka Prezent z pomysłem (już niedostępna)

- pojemnik metalowy TkMaxx
- kubek w gwiazdku TkMaxx
- blaszka z wazonu Prezent z pomysłem



Rok szkolny się już zaczął ale po wszystkich wydatkach na wyprawkę, książki i wszelkie potrzebne rzeczy do szkoły, można w końcu zadbać o to, co ułatwi dziecku pobyt w szkole.
I właśnie o tym będzie dzisiejszy post.

Kto zna Nelę małą Reporterkę? Pewnie większość. Ci, którzy jeszcze nie wiedzą, nakładem Wydawnictwa Burda ukazał się kalendarz szkolny - przygodnik, który ułatwi dzieciom zapamiętanie wszelkich kartkówek czy zadań domowych, a także wprowadzi w ich życie trochę przygody!

Kalendarz jest pięknie wydany. Na początku mamy mapę świata, wstęp i skrócony kalendarz na rok 2015/2016.
Jest miejsce specjalnie przeznaczone na plan lekcji.
Co najważniejsze ten kalendarz to nie tylko miejsce na wpisywanie swoich notatek czy ważnych informacji, to książka, która pozwoli Waszym dzieciom poznać świat!

Są różne quizy, ciekawostki i zdjęcia. Dziecko samo może czytać a później szukać informacji na dany temat, który go zainteresuje. Oprócz tego w przygodniku można rysować, wymyślać, pisać i kolorować!

Na końcu zamieszczone są także naklejki do wykorzystania w kalendarzu lub w innym dowolnie wybranym przez siebie miejscu.
Super!
Mam nadzieję, że Was zachęciłam, bo ja kalendarzem jestem oczarowana i myślę, że każde dziecko taki kalendarz w swojej torbie szkolnej powinno mieć.
Polecam!






Po pierwszej części nie spodziewałam się fajerwerków w drugiej i niestety nie pomyliłam się. Ale o tym za chwilę.

Willem zdał sobie sprawę z tego, że stracił już kontrolę nad swoim życiem. Boi się pokochać kogoś z lęku przed stratą. Śmierć ojca bardzo nim wstrząsnęła. Pewnie nadal by o tym myślał na okrągło gdyby nie to, że spotkał Allyson.
Ten jeden dzień w Paryżu z nią całkowicie zmienił jego życie.
Ale czy jest w stanie zaryzykować i pokochać ją bez lęku?
Czy może ją znaleźć, jeżeli nic o niej nie wie?
A może jest im pisane bycie razem?
Jedno jest pewne, w tej części wszystko się wyjaśni.

"Ten jeden rok" to książka napisana dokładnie w takim samym stylu jak "Ten jeden dzień" i muszę przyznać, że styl pisania autorki zupełnie mi nie odpowiada. Według mnie pisze bardzo chaotycznie i trudno jest mi się odnaleźć w tej historii. Druga sprawa, że jakoś mnie nie porwała fabuła tej książki. Z wielkim trudem doczytałam ją do końca i jeszcze gdy okazało się, że koniec za wiele nie wyjaśnia, totalnie mnie to załamało.
Nie mówię, że książka jest zła, bo uważam, że ma coś w sobie takiego przyciągającego. Ale jakoś to nie mój klimat i na pewno dwa razy się zastanowię zanim sięgnę po kolejną książkę tej autorki.
A jakie są Wasze wrażenia?

Ten jeden rok - Gayle Forman






Co zawiera pudełko?

Gra długo czekała na swoją kolej ale tylko ze względu na to, że obawiałam się jej zaawansowania. Po otwarciu pudełka jest w nim tyle elementów, że może to nieco przerazić. Tak naprawdę, nie ma się czego bać. Gra jest dziecinnie prosta!

W pudełku otrzymujemy:
- planszę,
- 93 żetony komiksu,
- 30 kokosów,
- 50 debilarów,
- 14 orderów,
- 22 plansze komiksu,
- 5 zasłonek,
- pionek Papcia Chmiela.

Gra przeznaczona jest dla 2-5 graczy w wieku od 8-108 lat, a czas jednej rozgrywki to około 60 minut.
 
Na czym polega gra? 

Celem gry jest stworzenie najciekawszych komiksów z udziałem żetonów komiksu. Liczy się szybkość, ale także inwencja i spryt.
Skończone komiksy są nagradzane za pomocą kokosów, a po skończonych rundach, gracze mogą otrzymać ordery.
Wygrywa gracz, z największą ilością punktów.

Gra rozpoczyna się gdy wszystkie elementy znajdą się na planszy i obok niej. Każde z ośmiu pól znajdujących się na plaży to oddzielna licytacja. Licytowane są żetony komiksu, które gracz umieszcza na swoich kartach komiksowych. Żetony kupuje się za debilary, a następnie tworzy się z nich komiks.
W grze są cztery rundy, po każdej z rund przyznawane są ordery, które powiększają nam pulę punktów. Gra kończy się gdy wszystkie cztery rundy zostaną zakończone.

Moje wrażenia

Ja od początku byłam bardzo ciekawa tej gry, ale trochę martwiła mnie ilość elementów. Obawiałam się, że gra będzie trudna, że będzie mieć dużo zasad, że może być skomplikowana. Nic bardziej mylnego!
Gra, owszem na początku jest nieco zawiła. Ale gdy już się raz w nią zagra, to koniec.
Nie jest być może jakaś bardzo ekscytująca, ale sprawia, że rywalizacja mimo wszystko wśród graczy jest i to duża!

Wydawca gry zadbał o wszelkie detale. Pudełko zawiera woreczki strunowe na wszystkie elementy. Żetony są wykonane z grubego kartonu, a karty komiksu są na tyle twarde, że na pewno się nie zniszczą od częstego grania. Oprócz tego plansza jest naprawdę bardzo ładna!
Sam pomysł na grę uważam za trafiony i naprawdę dobrze się w nią gra. Szczególnie w grupach!
Jeżeli jeszcze jej nie znacie polecam zagrać:) To wciąga!

Tytus, Romek i A'Tomek


Cześć!

Mam na imię Iza i od zawsze jestem zakochana w książkach. Moja pasja do czytania towarzyszy mi od najmłodszych lat, a blogowanie stało się naturalnym przedłużeniem tej miłości. Pisanie o książkach to dla mnie nie tylko hobby, ale prawdziwa radość, którą dzielę się z innymi. Jeśli również kochasz literaturę, zapraszam Cię do mojego świata, pełnego inspiracji i pasji do słów!