Z całej kolekcji Q1 2016 to zapach, którego najbardziej się obawiałam, że mi nie podejdzie. I choć jestem miło zaskoczona tym jak orzeźwiający jest, to wiem, że drugi raz w salonie bym go nie zapaliła.
Lemongrass&ginger to połączenie trawy cytrynowej z imbirem i to właśnie te dwie nuty są najbardziej wyczuwalne po zapaleniu. Ja też czuję odrobinę limonki, co akurat bardzo mi pasuje.
Jest to zapach bardzo orzeźwiający i też bardzo intensywny, myślę, że będzie idealny do łazienki i tam też na pewno z chęcią bym go zapaliła. Bo choć jest piękny za nic w świecie nie pasuje mi do tej części, w której spędzamy najwięcej czasu, bo za bardzo pachnie mi po prostu łazienką.
Znacie ten zapach? Jakie są Wasze wrażenia?
Wosk można kupić tutaj:
Lemongrass&giner
Inne woski