Podsumowanie ankiet. Sierpień

Pięknie dziękuję za wszystkie głosy!
W głosowaniu na książkę miesiąca dla dorosłych wzięło udział 29 osób, wśród nich zostanie rozlosowana nagroda książkowa:)

Książką miesiąca SIERPIEŃ zostaje:

1 miejsce: Lato w Jagódce - Katarzyna Michalak (48%)
2 miejsce: Sklepik z Niespodzianką. Bogusia - Katarzyna Michalak ( 27%)
3 miejsce: Przebudzenie - Katarzyna Zyskowska-Ignaciak (20%)
4 miejsce: Pod dwiema kosami czyli przedśmiertne zapiski Mariana Żywotnego - Danuta Noszczyńska (13%)
5 miejsce: Letni domek - Marcia Willet (6%)
Last minute - Sylwia Kubryńska (6%)

Jak widać Katarzyna Michalak jest bezapelacyjnie najlepsza:)
Ogromnie mnie to cieszy:)

W głosowaniu na książkę miesiąca dla dzieci, wzięło udział 14 osób.
Książką miesiąca SIERPIEŃ dla dzieci zostaje:


1 miejsce: Bajeczne opowieści o wróżkach (28%)
2 miejsce: Seria książeczek Kim chcę zostać (21%)
Księga rodzinna czyli zaskakujące rzeczy, które można robić razem (21%)
3 miejsce: Miasto pożeraczy deszczu - Thomas Thiemeyer (14%)
Wszystko przez Amandę - Piotr Rowicki (14%)
Bo widzisz mamusiu i inne wierszyki - Katarzyna Prudło (14%)
4 miejsce: Papież rodzin - Ewa Skarżyńska (7%)

_________________________________________________________________

Po losowaniu książeczkę Koszmarne piękno otrzymuje:

Cyrysia!

Gratuluję, proszę o e-mail: izus1000@op.pl

_________________________________________________________________

W tym miesiącu kolejna szansa:) Wystarczy zostawić komentarz pod tym postem (nie trzeba pisać, na co się głosowało)
Do wygrania:
Zapraszam:)


Czytaj dalej...

Kroniki smokologii. Tajemnica Smoczego Almanachu - Dugald A. Steer

Autor: Dugald A. Steer
Tytuł:
Kroniki smokologii. Tajemnica Smoczego Almanachu
Wydawnictwo:
Trochę musiałam się wstrzymać, żeby nie popędzić na półkę i nie porwać drugiego tomu kroniki smokologii, zaraz gdy skończyłam czytać pierwszy:)
Muszę stwierdzić, że cudownie było tam wrócić:)

U naszych bohaterów niewiele się zmienia. Nadal czekają na nich cudowne przygody. Nadal też, opiekuje się nimi doktor Drake (jakżeby inaczej?:)) Dobrą radą i pomocą służy mu także pani Gamay. Jednakże wszystkie przygody, które czekają naszych bohaterów są bardzo niebezpieczne. Coś złego zaczyna dziać się ze smokami. Niektóre smoki umierają, zdarza się także, że giną całe gatunki co jest ogromną stratą! Rodzeństwo: Daniel i Beatrice przeżywają też rodzinną tragedię. Rodzice tych dwojga zaginęli i niestety nikt nie wie co mogło się z nimi stać...
Jak więc widzicie w tej części będzie działo się dużo...

Kto czytał pierwszą część,wie, że musi też sięgnąć po drugą! Co dla mnie jest ogromnym zaskoczeniem po przeczytaniu tych dwóch części to fakt, że tą książką zaczytywać się będą nie tylko dzieci, ale także każdy nastolatek, a nawet osoba dorosła! Jest to niezwykłe, bowiem nie znam wielu takich książek, które pasują do każdej grupy wiekowej.
Tą część czyta się rewelacyjnie. Cała oprawa graficzna i sposób wydania jest nieprzeciętny, a wszystko składa się na jedną interesującą całość!
Zdecydowanie polecam:)
Czytaj dalej...

W pogoni za świetlikami - Charles Martin

Autor: Charles Martin
Tytuł:
W pogoni za świetlikamiWydawnictwo:
Chase Walker dostał z pozoru zwykłe zlecenie. Jego zadaniem jest napisanie artykułu, którego głównym bohaterem jest chłopiec znaleziony przy torach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że chłopca zauważono dokładnie dzień po wypadku samochodu osobowego z pociągiem. Ofiarą tego wypadku była młoda kobieta. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, skąd chłopiec się wziął, widać jednak, że za sobą ma bolesną przeszłość, bowiem na jego ciele widnieją blizny, które mogą oznaczać jedno: długoletnie maltretowanie. Dziecko nie mówi i niewiele pamięta. Ma jednak wyjątkowy dar, który być może ułatwi dotarcie do jego małego umysłu. Chłopiec rysuje przepiękne i bardzo wyraziste obrazki. Może się okazać, że to jedyna droga wiodąca do odzykania kontaktu z dzieckiem...
Książka wywołuje mnóstwo skrajnych uczuć. Ja parokrotnie odkładałam ją na półkę, aby znów za parę dni do niej powrócić. Powodem odkładania był okropny początek. Po prostu nijak nie potrafiłam przez niego przebrnąć. Ale gdy już przeczytacie początek, później jest tylko lepiej:)
Z wypiekami na twarzy śledziłam losy chłopca, starając się omijać wywody historyczne, których swoją drogą nie lubię. W książce jest ich zdecydowanie za dużo, co bardzo mnie drażniło. Jednakże niejako wyjaśniają nam to, o co w całej tej historii chodzi.
"W pogoni za Świetlikami" to książka przejmująca. Myślę, że właśnie to słowo do niej najlepiej pasuje, jest to także historia o odnajdywaniu swoich korzeni. Śmiało mogę ją polecić tym czytelnikom, którzy prócz podróży w głąb ludzkiej duszy, lubią także w książce nutkę kryminału z zaskakującym zakończeniem:)


Czytaj dalej...

Wywiad z Joanną Bujak, autorką "Spadku"!

Witajcie! To już dziś! Z wielką przyjemnością publikuję tak oczekiwany wywiad:)
Zapraszam do przeczytania koniecznie z dobrą kawką bądź herbatką!

1) Cassiel: Czy ma Pani jakieś hobby, lub coś co sprawia, że zapomina Pani o otaczającym świecie, gdzie może zrobić coś co płynie z wnętrza? Podróże, fotografia...? (Oprócz pisania książek :))

Dużą przyjemność sprawia mi czytanie. Uwielbiam książki i to o różnej tematyce, od podróżniczych, poprzez przygodowe, obyczajowe, na sensacji kończąc. Zanurzenie się w ciekawej lekturze pomaga oderwać się od świata rzeczywistego i nieco „pobujać” w obłokach.

Podobnie jest z muzyka, która towarzyszy mi zawsze i wszędzie. Jej rodzaj dobieram w zależności od nastroju, ale prym wiedzie muzyka instrumentalna, filmowa i klasyka.

Niektóre piosenki czy utwory klasyczne powodują, że ryczę jak bóbr, choć wcale nie są smutne.

Lubię też kwiaty. Na moim niewielkim balkonie rośnie kilkuletnie dzikie wino, które skutecznie obrosło dwie ściany i prawie połowę balustrady. Kilka ciekawskich gałązek zagląda też do okien u sąsiadów. Jest to sztuka wyhodować tak duży okaz… w doniczce na 3 piętrze. Mam też własne hibiskusy, które kwitną w tym roku jak szalone i mini ogródek ziołowy z pachnącą bazylią, pietruszką, lawendą, szczypiorkiem, szałwią i kępą mięty pieprzowej idealnej do mojito ;)

Może kiedyś ciasny balkon uda się zamienić we własny ogródek?

2) Cyrysia: Czy ma pani w planach kolejną książkę i czy będzie ona również w klimacie ezoterycznym?

„Spadek” jest moją pierwszą powieścią w takim klimacie. Bardzo jestem ciekawa jak zostanie przyjęty przez czytelników. Jeżeli dobrze, to mam już pomysł na kolejny „soft horror” z duchami w tle. Mój obecny dorobek literacki jest niewielki, i sama szukam najdogodniejszej dla siebie i moich czytelników tematyki. Kolejne dwie powieści zaliczam do thrillerów, choć można w nich też znaleźć wątki trudne do wyjaśnienia w logiczny sposób.

3) Cyrysia: Czy można gdzieś w sieci znaleźć pani zdjęcie i życiorys? Bo jak do tej pory szukałam bezskutecznie a bardzo mnie intryguje taka tajemniczość?

Nieco informacji można znaleźć w jednym z wywiadów, jest tam też fotografia J (co prawda beznadziejna, ale za to bez fotomontażu :)

http://www.brzesko.ws/_brzesko/documents/zs_j_bujak.html

4) Jusssi: Czytałam wiele recenzji tej książki i wszystkie są pochlebne, chciałam jednak zapytać jak reaguje pani na krytykę i czy śledzi Pani opinie pojawiające się w internecie ? A może próbuje Pani nawiązać jakiś kontakt z czytelnikami ?

Bardzo wszystkim dziękuję za recenzje. Dają mi one gigantycznego „kopa” i zachęcają do dalszego tworzenia. Staram się na bieżącą obserwować blogi i strony z informacją o „Spadku”.

Jeżeli chodzi o krytykę, cóż… pisanie jest sztuką, a sztuka ma wywoływać emocje, zmuszać do myślenia, nie pozwolić przejść obok obojętnie. Jednym coś się podoba, innym nie. Nie ma powieści, wiersza, obrazu czy rzeźby idealnego, na widok którego każdy wpadałby w bezgraniczny zachwyt. Dobra krytyka, z uzasadnieniem jest ważna dla autora, ponieważ pozwala zwrócić mu uwagę na błędy.

Inaczej wygląda sprawa jeżeli ktoś skrytykuje powieść, a potem w tym samym poście przyznaje, że nie czytuje tego typu literatury, bo jego ulubioną lekturą są, na przykład biografie. Taka ocena nic nie przynosi. Sama nigdy nie wypowiadam się w tematach które mnie nie interesują, ponieważ nie mam porównania. To proste.

Kontakt z czytelnikami mam na razie słaby, a szkoda. Najczęściej są to osoby z serwisu literackiego z kilkoma jestem w stałym kontakcie. Wymieniamy opinie na tematy związane z literaturą, przeglądamy teksty…

„Spadek” jest moją pierwszą wielowątkową powieścią, więc mam bardzo małe doświadczenie jako autor. Dopiero wszystkiego się uczę. Przymierzam się jednak do założenia strony i bloga, żeby mieć bardziej bezpośredni kontakt z czytelnikami. A na razie można się ze mną kontaktować przez maila – j.d.bujak@gmail.com. Jeżeli chcą Państwo coś napisać poza forum, to zapraszam:)

5) Bujaczek: Skąd pomysł na "Spadek"? Jak powstała ta książka? ;)

Miło poznać kogoś o tym samym nazwisku:) Pozdrawiam Panią serdecznie.

„Spadek” zaczęłam pisać kilka lat temu i już nawet nie pamiętam skąd wziął się pomysł. Po urodzeniu drugiego dziecka, powieść czekała na swoją kontynuację. Kilka rozdziałów było dostępnych na serwisie literackim, gdzie cieszyły się sporym zainteresowaniem. Gdzieś półtora roku temu postanowiłam wziąć się za nowy projekt, ale wtedy zaczęły przychodzić do mnie maile od osób zainteresowanych dalszymi losami Małgosi.

Kiedyś dostałam wiadomość od kobiety, która leżała w szpitalu po ciężkim wypadku samochodowym. Chciała wiedzieć czy dokończę powieść, bo tekst bardzo ją zainteresował i teraz dzień w dzień gnębi swoją córkę by zaglądała na serwis. To mnie zdopingowało. Dokończyłam książkę w dwa tygodnie. Jestem jej za to bardzo wdzięczna.

6) Alina: Dlaczego akurat Kraków? Skąd wziął się pomysł na książkę i umiejscowienie jej tuż przy Rynku? Czy jeśli powstanie ekranizacja, będę mogła w niej zagrać? :D.

Kraków jest miejscem mistycznym, pełnym magii. W jego sercu czuć ducha historii. Kiedy późnym wieczorem spacerujesz po zabytkowych uliczkach, od razu czujesz ten niesamowity romantyzm unoszący się wokoło. Gdy uniesiesz głowę zobaczysz wąskie białe okna przysłonięte grubymi kotarami, zza których ktoś może cię obserwować. Gdzie nie gdzie piękne stylowe fasady kamienic przecinają zaułki, w których czyhają niepokojące cienie. Gdy zamkniesz oczy, poczujesz delikatny powiew wiatru niosący ze sobą mieszaninę zapachów z przeróżnych restauracji, tak licznych w tej okolicy. Dopełnieniem tej wielozmysłowej gry jest rzewna muzyka hejnalisty z Wieży Mariackiej, przypominająca o tragicznej legendzie związanej z tym najlepiej rozpoznawanym utworem na trąbkę…

No i tu mnie Pani ma… nie potrafię inaczej tego uzasadnić, inaczej niż powyższym opisem. W Polsce jest wiele wspaniałych i urokliwych miejsc, np. centrum Torunia, rynek we Wrocławiu, piękny Stary Sącz, czy pełen artystów Kazimierz Dolny. Ale serce Krakowa dobrze znam. Przez pięć lat moich studiów przemierzałam te uliczki, albo w środku zimy przed siódmą rano, kiedy jak zwykle spóźniona biegłam na zajęcia z historii architektury Polskiej, albo wracałam późnym wieczorem z plenerów i praktyk. Wśród wszystkich tych uliczek najbardziej zniewalała mnie właśnie ul. Kanonicza, Sławkowska i Poselska.

7) Miqa: Co stanowi dla Pani inspirację w pisaniu?

Wszystko. Od kamienia przy drodze, poprzez uginające się pod ciężarem owoców gałęzie drzew, przejeżdżający pociąg, czy szczekania psa do księżyca gdzieś w oddali. Każda, nawet trywialna rzecz czy zdarzenie mogą podsunąć pomysł. Dlatego nie ruszam się bez notesu, ponieważ te pomysły uciekają mi tak samo szybko, jak wcześniej się pojawiają.


8) Miqa: Dlaczego postanowiła Pani zacząć pisać? Ktoś Panią zachęcił, czy była to osobista decyzja?

Pisałam już na studiach, ale były to krótkie opowiadania. Później trochę tworzyłam „do szuflady”, bo wstydziłam się pokazać moje prace innym. Uważałam, że moi znajomi czy rodzina nie będą obiektywni w ocenie. Kilka lat temu mój mąż podsunął mi pomysł, żebym zamieściła fragment powieści na którymś serwisie literackim. Kiedy opublikowałam tam pierwsze rozdziały „Listy” byłam bardziej zestresowana niż przed egzaminami wstępnymi na studia. Na pierwsze oceny i komentarze czkałam dosłownie sparaliżowana strachem. Myślałam sobie „na sto procent napiszą mi, żebym zajęła się garami, dziećmi czy czymś innym zamiast zaśmiecać Internet jakimiś nędznymi wypocinami”. Tymczasem czekało mnie miłe zaskoczenie. Kolejne rozdziały zdobywały wysokie oceny aż wreszcie powieść wygrała konkurs na najlepsze opowiadanie miesiąca. To dodało mi odwagi. Wysłałam ‘Listę” do wydawnictwa… i tak się zaczęło.


9) Miqa: Jakie książki lubi Pani czytać najbardziej? Czy też o podobnej tematyce do "Spadku"?

Tak zajrzałam teraz na szafkę stojącą za moimi plecami. Leżą tu ciasno upchane w dwóch rzędach książki o różnej tematyce – prym wiedzie D. Koontz, Masterton, ale jest też Rowling, M. Matyjaszczyk, F. Mate, D. Brown, C. Zafon, saga „Dragonlance”, cała „Jeżycjada” i wiele innych. Spektrum dosyć szerokie… Jednakże najczęściej sięgam po sensację i ostatnio książki o Toskanii.


10) Miqa: Jak długo zajęła Pani praca nad książką?

„Spadek” powstawał dosyć długo, etapowo. Ciągle musiałam przerywać, stale nie miałam czasu, albo coś przeszkadzało. Może te duchy? ;) W tym czasie urodziłam drugiego syna, a starszy zaczął chodzić do przedszkola, co oznaczało pełno przynoszonych przez niego chorób i podwójnie nieprzespanych nocy. Pisanie z doskoku nie jest dobre, ale nie miałam innego wyjścia. Jak dla mnie lepiej się skupić i napisać książkę np. w dwa miesiące.

Teraz mam trochę więcej czasu. Nad obecną książką pracuję od czerwca i już ją kończę. Tak więc nie ma reguły.


11) Miqa: Czy przewidywała Pani jak zostanie odebrana książka wśród czytelników?

Autor patrzy na swoje dzieło jak na własne dziecko, Poświęca mu prawie cały wolny czas. Ciągle myśli o losach bohaterów. Z książką jest jak z noworodkiem. Chociaż innym może się wydawać , ze jest brzydkie, czerwone pomarszczone, to matka jest przekonana, że jest najpiękniejszy na świecie. Podobnie autor odbiera swoje dzieła.

Liczę, że „Spadek” zostanie dobrze przyjęty przez wielbicieli literatury „z dreszczykiem”. Starałam się uchwycić momenty grozy i w opisach wyrazić emocje tak, by czytelnik tez mógł je z łatwością odczuwać.

12) Ignam: Czy J.D. Bujak to pseudonim literacki?

Nie. To moje nazwisko. Joanna D. Bujak. W skrócie znacznie lepiej brzmi ;)


13) Ignam: Po ukazaniu się "Listy" na forum Gazety pisano o ciekawym debiucie polskiego pisarza. Jak radzi sobie Pani ze zmianą płci?

Taki był zamiar. „Lista” jest kryminałem, a ponoć w naszym kraju lepiej się sprzedają kryminały napisane przez mężczyzn (niestety).


14) Ignam: Esensja podaje, że ukończyła Pani architekturę(porównanie do Joanny Chmielewskiej nasuwa się samo) Co Pani lepiej "czuje" obraz, czy słowo?

Od dziecka miałam do czynienia ze sztuką. Obracałam się wśród artystów – ludzi oryginalnych, nieprzewidywalnych, żyjących w swoim własnym świecie. Od 3 roku życia chodziłam do szkoły muzycznej i intensywnie grałam na fortepianie. Taka miała być moja świetlana przyszłość. Marzyłam, że będę wirtuozem i konsekwentnie byłam do tego przygotowywana. Niestety pod koniec szkoły podstawowej miałam kontuzję, która zniweczyła moje plany. W trzeciej klasie szkoły średniej musiałam szybko decydować, co dalej. Wybrałam architekturę, choć kompletnie nie umiałam rysować. I znowu, dwa lata intensywnej nauki, żeby dostać się na oblegany kierunek...

Tak, więc trudno powiedzieć.

Najbardziej jestem wrażliwa na muzykę, później słowo, obraz zdecydowanie na końcu.

Te dwa pierwsze wymagają od odbiorcy sporo skupienia, lecz zarazem dają większe pole do popisu dla wyobraźni. Pewnie dlatego wolę czytać książki niż oglądać filmy.


15) Ignam: Czy przypadkiem inspiracją do "Spadku" nie były studenckie inwentaryzacje?

Ha, ha. Świetne pytanie :)

Czy autorka tego pytania też studiowała architekturę lub sztukę?

Na szczęście ominęły mnie inwentaryzacje starego Krakowa, bo dla studentów są wyjątkowo ciężkie, ponieważ profesorzy na wydziale doskonale znają każdą kamienicę. Wystarczyło w inwentaryzacji wpisać zły pomiar, np. przesunąć ścianę albo pogrubić ja o dwa centymetry, a ocena natychmiast leciała w dół. Mnie przypadł w udziale Nowy Wiśnicz i rodzinne Brzesko z założeniem parkowym barona Goetza, który z resztą też jest opisany w mojej książce. Z Krakowa inwentaryzowałam jedynie kilka portali, w tym na Wawelu.

16) Ignam: Czy jest już tytuł trzeciej, zapowiadanej przez Panią powieści? Kiedy możemy się jej spodziewać?

Nowa powieść powinna pojawić się w sprzedaży w zimie. Dokładna data jeszcze nie jest znana. Podobnie jak i tytuł, które w trakcie redakcji tekstu może jeszcze się zmienić. Obiecuję, że kiedy te dane będą znane, pojawi się o tym informacja:)

17) Lilien: Czy fabuła książki to czysta fikcja, coś co zrodziło się w Pani głowie, czy mimo wszystko ma jakieś odwzorowanie realistyczne i w teraźniejszości.- czy to fabularne, czy postaci..?

Akcja jest oczywiście fikcyjna. Podobnie jak i postacie. Realne za to są miejsca, w których osadzone zostały niektóre zdarzenia: oczywiście ulica Sławkowska w Krakowie, pałac Goetza i park w Brzesku, kościółek w Szczepanowie i browar okocimski. W te prawdziwe miejsca „wtopione” zostały elementy witraża.

18) Cassin: Czy była w Pani życiu taka książka po przeczytaniu której postanowiła Pani sama zostać pisarką?

Pamiętam jak gdzieś w połowie szkoły podstawowej przeczytałam pierwszy raz w życiu horror – to była „Zemsta Manitou” Grahama Mastertona. Ta niewielka książeczka wstrząsnęła mną dogłębnie. Byłam zachwycona pomysłowością autora, a przy okazji zainteresowałam się wierzeniami Indian. Odkładając ją na półkę pomyślałam sobie: Boże, jak bardzo chciałabym tak umieć pisać jak ten facet!

Co prawda do mistrza horroru mi jeszcze baaaardzo daleko, ale na brak pomysłów nie mogę narzekać.

19) Miqa: Czy pracuje Pani w obecnej chwili nad jakąś kolejną książką? I czy myślała Pani o napisaniu dalszego ciągu "Spadku"?

Kończę już drugą powieść po „Spadku”. Pierwsza jest w wydawnictwie już przygotowywana do druku, drugą mam nadzieję skończę do połowy października.

Jeżeli „Spadek” będzie się cieszył zainteresowaniem, zabiorę się za kolejną powieść w podobnym klimacie. Nie będzie to raczej bezpośrednia kontynuacja, ale z kart powieści dowiemy się o dalszych losach bohaterów. Wszystko zależy od czytelników ;)

20) Miqa: Jak wygląda Pani zwykły harmonogram dnia? A jak wyglądał ten harmonogram, kiedy zabrała się Pani za pisanie książki?

Mój harmonogram dnia jest monotonny i nudny jak przysłowiowe flaki z olejem. Głównie przemieszczam się pomiędzy szkołą a przedszkolem, gdzie moje dzieci mają lekcje i zajęcia dodatkowe. Tym odprowadzaniem i przyprowadzaniem jest podporządkowana cała reszta dnia. W międzyczasie gotowanie obiadu, wyprowadzenie psa, pranie, sprzątanie, odrabianie z synkiem zadań… Naprawdę nic ciekawego. Kiedy zaczynałam pisać, do tego pracowitego dnia dochodziło jeszcze siedzenie przed komputerem. Najczęściej po kilka minut, bo dłużej po prostu się nie da. Przy dwójce dzieci bez wsparcia dziadków (całą rodzinę mamy ponad 300 kilometrów od nas), człowiek nie ma czasu „dla siebie”.

21) Miqa: Czy miała Pani wpływ na wygląd okładki?

Nie. W tym przypadku o szacie graficznej zdecydowały osoby w wydawnictwie. Mają tam dobrych specjalistów. Moim zdaniem okładka świetnie trafia w klimat książki.

22) Miqa: Z którym z bohaterów utożsamia się Pani najbardziej?

Z każdym po trochę. Marianna, tak jak ja, zna się na zielarstwie, jest otwarta na wszystko co nadprzyrodzone, a przy tym roztrzepana i trochę szalona. Lubi pomagać innym i jest dobrym psychologiem. Ja jednak podobnie jak Megi staram się zawsze znaleźć racjonalne wytłumaczenie.

No, teraz mam dylemat…

23) Matt: Co zrobiłaby pani na miejscu bohaterki. Sprzedała kamienicę czy zmierzyła się z problemem? Może czasami lepiej się wycofać niż narazić się na zbędne niebezpieczeństwo?

Gdybym miała taki dar i wiedziała jak się to wszystko skończy, to pewnie bym zaryzykowała i przyjęła spadek. Zyskałabym na tym bardzo wiele – oddanych przyjaciół, dar uzdrawiania chorych, możliwość pomagania zbłąkanym duszom – same zalety.

Na szczęście taka sytuacja mi nie grozi. Nie mam w rodzinie szalonej ciotki, właścicielki kamienicy w centrum wielkiego miasta. Może to i lepiej…

24) Dizzy: Skąd pomysł na główną bohaterkę? Czy utożsamia ją Pani z jakąś znajomą, przyjaciółką, a może z własną osobą?

Tworząc postacie staram się nie opierać na moich przyjaciołach i bliskich mi osobach, ponieważ nie wiem czy w dalszych rozdziałach nie okażą się postaciami negatywnymi. W przypadku Megi sprawa wyglądała inaczej. Sugerowałam się moją najlepszą przyjaciółką o tym samym imieniu. Też jest wspaniałym, aczkolwiek bardzo upartym człowiekiem i podobnie jak Jaworska, nie da się jej przekonać do zmiany raz obranych poglądów.

25) Dizzy: Czy doświadczyła Pani kiedykolwiek "sił nadnaturalnych"?

Raczej nie, aczkolwiek kilka razy w życiu zdarzało mi się mieć „prorocze sny”. Najbardziej nadnaturalnym doświadczeniem było stawianie moich kart tarota. Już teraz wiem, że nie są to jedynie kawałki papieru z kolorowo wydrukowanymi postaciami. Z tarotem nie ma żartów. Przekonałam się o tym kilkakrotnie.

26) Gabrielle: Skąd pomysł na taką a nie inną fabułę książki?

Oczywiście przez Kraków, ze swoimi urokliwymi uliczkami.

Dla mnie najpiękniejszy i najbardziej inspirujący jest późną jesienią o bardzo wczesnej godzinie. Spowite mgłą, jeszcze puste uliczki, po których snują się pierwsi zaspani ludzie… to jest to!

27) Bluejanet: Gdzie najlepiej czyta się Pani książki?

Mając na głowie dwójkę małych dzieci człowiek ma do wyboru dwie opcje. Albo w ogóle przestać czytać, albo zastosować czytanie „gdzie popadnie”. Ja mogę nie oglądać programów telewizyjnych, lecz bez książek byłoby ciężko. Dlatego czytam gdzie się da i kiedy się da: czekając w szkole na syna, stojąc nad garami, w łóżku, w wannie… Często po kilka minut, czasami krócej, ale zawsze to te kilka stron do przodu.

28) Bluejanet: Czy zdarzyło się Pani czytając jakąś książkę pomyśleć: "niezły pomysł, niezwykle osoby, ciekawe miejsca…?

Bardzo często. Mam swoje ulubione książki, do których wracam co jakiś czas. I niesamowite jest to, że za każdym razem odkrywam w nich coś nowego, zaskakującego.

29) Ryan: Czy ma Pani swoich ulubionych pisarzy? A może inspiruje się Pani czyimiś powieściami?

D. Koontz to mój ulubiony pisarz. Zapewne nigdy nie osiągnę takiego kunsztu w pisaniu jak on…

Bardzo lubię też Mastertona i M. Musierowicz. Co prawda tematyka kompletnie różna, ale styl godny pozazdroszczenia.

30) hekate94: Czy bohaterowie książki posiadają jakieś Pani cechy charakteru lub osób z Pani otoczenia?

Staram się tego nie robić. Ktoś z rodziny czy bliskich przyjaciół może mieć potem pretensje, jak kreowany na jego podstawie bohater okaże się np. psychopatycznym mordercą.

31) Giffin: Czy w dzieciństwie wyobrażała Pani sobie książkę, w której to właśnie Pani jest główną bohaterką? O czym miałaby ona opowiadać?

Książki ze sobą w roli głównej raczej sobie nie wyobrażałam. Zawsze byłam zbyt nieśmiała i zamknięta w sobie, by nawet w wyobraźni być kimś w centrum zainteresowania. Ale lubiłam utożsamiać się z bohaterkami różnych książek, które wtedy namiętnie czytałam. Tak było np. z cudowną książką „Słoneczko” Marii Buyno-Arctowej, z bohaterką książki „Wakacje z Cynamonem” Marii Ewy Letki, później z „Idą Sierpniową” M. Musierowicz i wreszcie szaloną Tereską z książek J. Chmielewskiej „Zwyczajne życie” i „Większy kawałek świata”.

32) Soulmate: Jak długo pomysł na tę książkę siedział w Pani głowie? Pojawił się nagle, przypadkiem i szybko spisała go Pani kartach książki czy dojrzewał przez długie miesiące, ciągle się zmieniając i nabierając żywszych kolorów?

Ostateczna wersja, ewoluowała przez cały czas. Zaczynając pisać „Spadek” miałam ogólną wizję o czym książka będzie, natomiast kolejne zdarzenia pojawiały się już w trakcie pisania.

33) Izuś: Jak wyobrażasz sobie pierwsze spotkanie autorskie?

O Jezu! Tak szczerze… jak o tym sobie pomyślę to wpadam w panikę.

Ostatnio wybrałam się na spotkanie autorskie z Anną Kamińską, w nadziei, że kiedy zobaczę jak coś takiego wygląda, to później pójdzie mi łatwo. Po tym spotkaniu wróciłam załamana. Pani Anna jest reporterką, więc na spotkaniu miała o czym opowiadać. Pokazała miejsca i osoby, z którymi się spotykała tworząc swoją książkę.

A ja?

No przecież „Spadek” jest fikcja literacką. Nie sądzą, by osoby które przyszłyby na takie spotkanie miały ochotę słuchać o duchach, tarocie czy gryzących klamkach.

34) Izuś: Jakiej rzeczy nie może zabraknąć na Twoim biurku podczas pisania?

Jeżeli pisze przy biurku, to pod ręką musze mieć zeszyt z notatkami i długopis. Szukając informacji do książki, większość ważnych danych wolę zapisywać na kartkach niż w komputerze. Przy mnie zawsze jest też telefon, ponieważ kiedy tylko siadam do komputera, od razu ktoś dzwoni, a ja w szale przekopuję całe mieszkanie, szukając słuchawki.

35) Izuś: Co zabrałabyś ze sobą na bezludną wyspę?

Odtwarzacz z muzyką (zakładając, ze się nie rozładuje), kilka książek, oraz laptopa do pisania. Oczywiście nie wspomnę o rzeczach bardziej praktycznych – coś do ubrania, jedzenia itd.

36) Izuś: Jak Twoi synowie reagują na to, że mama pisze?:)

Beno (3 latka) jest jeszcze za mały, żeby to rozumieć. Mikołaj (7 lat) traktuje to raczej jak każdy inny zawód. Ale jeśli w księgarni widzą którąś moją książkę, to się cieszą i krzyczą „Mamooooo! Tu jest twoja książkaaaaaa!” Z płomiennym rumieńcem na twarzy odrywam chłopców od półki i staram się zainteresować ich czymś innym. Kiedyś Beno nie chciał oddać książki, tylko zabrać ją do domu. Nie rozumiał dlaczego moja książka musi zostać w księgarni.


Koniecznie podzielcie się wrażeniami!:)




Czytaj dalej...

Seria książek o Cecylce Knedelek - Joanna Krzyżanek

Autorka: Joanna KrzyżanekTytuł: Cecylka Knedelek i:
Ulica Ciasteczkowa
Fabryka Czekolady
Kawiarenka Pod Wisienką
Wielkanoc
Poletko TruskawekWydawnictwo:
Dzisiaj całą recenzję poświęcę Cecylce Knedelek. Czy ktoś z Was ją zna? Jeżeli nie, to czas najwyższy to zmienić, bowiem Cecylkę musi znać każdy szanujący się mały czytelnik! A więc to zadaniem rodzica jest podsunąć te książeczki swojemu dziecku!

Nakładem wydawnictwa Jedność, ukazała się cała seria książeczek zabarwionych kulinarnie, o małej dziewczynce. Każda z pięciu książeczek, zawiera krótką historię adekwatną do tytułu, a następnie przedstawione są przepisy kulinarne,które może wykonać dziecko przy drobnej pomocy osoby dorosłej. Czytając tytuł już z góry wiemy, o czym będzie dana część.
I tak mamy "Cecylkę i poletko truskawek", w którym dziewczynka wyrusza na truskawkowe żniwa, "Cecylkę i fabrykę czekolady" to akurat moja ulubiona część, w końcu któż z nas nie lubi czekolady??
"Cecylka i ulica ciasteczkową", w tej części będą lubować się dzieciaki uwielbiające ciasteczka, "Cecylka i kawiarenka Pod Wisienką" no i "Cecylka i Wielkanoc". Wszystkie książki są tak samo zbudowane. Najpierw krótka historia, później przepisy. Co najważniejsze, historia zawiera mnóstwo przemyconych w tekście aspektów edukacyjnych! A tutaj trzeba coś policzyć, tu coś dodać, tam się zastanowić i to jest naprawdę genialne. Dziecko ma zapewnioną różnorodność, a to bardzo się ceni.
Teraz kilka słów o przepisach. Nie bójcie się, że dziecko podczas ich wykonywania zrobi sobie krzywdę. Przepisy są bardzo proste i fantazyjne. Jeżeli nie znacie przepisu na: Wiśniową pychotkę, wielkanocne imbirowe ciasto, pączusie Marianny, truskawkowe muchomory czy na śmietanowe kostki to koniecznie musicie wraz z maluchem nauczyć się przyrządzać te Cecylkowych specjały.
Chyba pierwszy raz spotkałam się z tak spójną całością serii. Niczego nie jest za dużo, nie ma przepychu i chyba właśnie za to dzieci kochają Cecylkę.Jak dla mnie jedynym mankamentem są ilustracje. Do mnie po prostu nie przemawiają, ale mogę Wam powiedzieć, że dzieci je uwielbiają, więc coś w nich musi takiego być, czego my dorośli nie jesteśmy w stanie dostrzec.

Wydawnictwo, całkiem niedawno wydało także ogromną księgę kucharską Cecylki, o której napiszę Wam więcej następnym razem. A tymczasem koniecznie zaopatrzcie w te książeczki dzieci!
Czytaj dalej...

Ta druga - Karolna Wilczyńska

Autorka: Karolina WilczyńskaTytuł: Ta drugaWydawnictwo:
Po tej książce nie spodziewałam się ambitnej lektury. Tytuł, okładka i opis wydawcy, skutecznie przez parę najbliższych stron utrzymywał mnie w świadomości, że książka opowiada o losie kobiety, która przez lata znosiła wyrzeczenia dla mężczyzny.
Kochani, nic podobnego! Po pierwszych dwudziestu stronach wiedziałam, że książka przez wiele osób, właśnie za sprawą tych trzech rzeczy będzie postrzegana jako zwykłe czytadełko.
„Ta druga” to opowieść kobiety. Opowieść pełna bólu, frustracji, niespełnionych nadziei i marzeń, na lepszą przyszłość, lepsze jutro. Główną bohaterką jest Lena. Wspomnienia zaczyna snuć w punkcie zwrotnym swojego życia. Jej rodzina przeżywa tragedię, natomiast ona odbiera to jako szansę dla siebie, na odbudowanie życia. Lena przez całe życie była sama, miała tylko ukochaną babcię. Gdy los się do niej uśmiecha, sama nie wierzy w swoje szczęście. Poznaje Tomka, przystojnego młodzieńca, który jest jej wymarzonym partnerem. Tomek jest odpowiedzialny i troskliwy, ale też bardzo przywiązany do swoich rodziców, szczególnie do mamy.
Lena, na początku jest zachwycona. Sama nigdy nie miała mamy i bardzo chciałaby ją mieć. Z niezwykłą ufnością powierza swoje serce i nadzieje matce Tomka, która jak się okazuje wcale nie jest taką, jaką sobie Lena wymarzyła. Wkrótce później Lena jest w ciąży. Ślub, wspólne mieszkanie i życie nie przeraża nastolatki. Jest szczęśliwa, że w końcu będzie z ukochanym mężczyzną. Jednakże nic nie wydaje się tak proste na jakie wygląda. Nie ma Leny i Tomka. Jest Lena, mama i Tomek. Zawsze w trójkę..gdy na świat przyjdzie Kasia, córeczka Leny i Tomka, będą w czwórkę już zawsze…
Trudne życie z ciągłym wtrącaniem się i dobrymi radami teściowej nie służy Lenie. Jest zła, że mąż tak dużo czasu poświęca matce. Gdy ta ląduje w szpitalu, Lena wie, że w końcu ma szanse na normalne życie. Jednakże tajemnica, którą odkryje kobieta, pozwoli jej spojrzeć inaczej na to co myślała i przeżywała do tej pory…
W książce poruszany jest trudny temat. Sami wiemy, że relacje pomiędzy teściami nie zawsze układają się po naszej myśli. Czasem nasi rodzice zamiast żyć swoim życiem, na siłę chcą uszczęśliwić dzieci. Lena chciała mieć matkę, chciała mieć obu rodziców. Wiele nadziei pokładała w relacji z teściami. I o ile teść był wspaniały, teściowa już niekoniecznie. Egoizm głównej bohaterki, przez lata nie pozwolił jej trzeźwo spojrzeć na to co dzieje się w jej rodzinie, a niesprawiedliwość jej ocen, niesłusznie krzywdziła najbliższych ludzi.
Książkę czyta się fantastycznie. Ja jestem pod wrażeniem tak subtelnego ujęcia tego tematu. Lekkie pióro autorki i niewątpliwie wiedza na temat skomplikowanych relacji rodzinnych sprawiło, że książka jest jedyna w swoim rodzaju. Jest zupełnie inna. Pełna bólu i cierpienia, a jednocześnie oczekiwania i wiary.Jestem pozytywnie zaskoczona, bowiem dawno nie czytałam ta dobrej książki, która poruszałaby tę tematykę. Polecam!
Czytaj dalej...

Kolorowe liczenie - Ludwik Cichy

Autor: Ludwik Cichy
Tytuł: Kolorowe Liczenie
Wydawnictwo:
Już dosyć dawno pisałam o książce Ludwika Cichego Kolorowy alfabet. Pamiętam, że zachwyciły mnie duże,kolorowe ilustracje.
Niedawno ukazała się kontynuacja książki w postaci: "Kolorowego liczenia".
Autor, znów zachwyca krótkimi i zabawnymi rymowankami, a wydawca przepięknym wydaniem książki.
Dobrze wiemy, ile cierpliwości i wytrwałości kosztuje nauczenie się sztuki liczenia. Tutaj, za pomocą cudownych wyliczanek dzieci z łatwością nauczą się odliczania, a kolorowe ilustracje pozwolą na łączenie liczby elementów ze znakiem graficznym, co nie zapominajmy sprawia mnóstwo kłopotów.
Ja, jestem zwolenniczką nauki przez zabawę, bowiem myślę, że właśnie przez zabawę dzieci uczą się najefektywniej.
Zdecydowanie jest to książka, którą warto kupić swojemu dziecku, ułatwiając mu w ten sposób naukę liczenia:)
Zajrzyjcie do środka:

Prawda, że piękne?:)

Czytaj dalej...

Jak kamień w wodę - Chevy Stevens

Autorka: Chevy StevensTytuł: Jak kamień w wodęWydawnictwo:
Czy można przepaść jak kamień w wodę? Wieść normalne, spokojne życie i pewnego dnia po prostu zniknąć? Czy bliscy mogą o nas szybko zapomnieć? A może wcale nie będą Cię szukać?

Annie nigdy nie myślała o tym, że pewnego dnia może zostać porwana. Zresztą, kto o tym myśli? Ze zgrozą patrzymy na zdjęcia osób zaginionych, dziękując, że to nie my. Annie jest agentką w handlu nieruchomościami, jej najwierniejszym przyjacielem jest pies. Obok siebie ma bliskich, matkę, ojczyma, przyjaciółkę a nawet chłopaka, ale mimo to najlepiej czuje się z własnym psem. Gdy Annie organizuje akcję: "Otwarty dom", nie wie jeszcze, że ta akcja zmieni całe jej życie, a po tych wydarzeniach nigdy już nie zaśnie spokojnie w swoim łóżku. Jedynym bezpiecznym miejscem okaże się dno szafy.
Annie zdaje sobie sprawę, że dom, który chce sprzedać, nie należy do rozchwytywanych, więc bardzo cieszy się, gdy pod dom podjeżdża furgonetka z potencjalnym kupcem. Nie wie tylko, że w środku siedzi jej porywacz...
Gdy kobieta się budzi, okazuje się, że jest w drewnianym domu, który został przygotowany specjalnie na jej przyjęcie. W domu nie ma okien, a wszystko co mogłoby posłużyć do ewentualnej obrony jest zamknięte na kłódkę.
Życie Annie zmienia się diametralnie. Odtąd jej egzystencja będzie ograniczana przez żelazne reguły, a każde odstępstwo od nich może kosztować ją życie...
Kto ją porwał? Jaki miał motyw? Kto zorganizował porwanie? Kim naprawdę są jej bliscy? Komu kobieta może jeszcze zaufać?

Uwierzcie mi, książkę czyta się fantastycznie. W stylu bardzo przypomina "Pokój"Emmy Donoghue i "Uprowadzoną" Lucy Christopher, jednakże mam wrażenie, że "Jak kamień w wodę" jest bardziej dramatyczna. To niesamowite z jaką precyzją autorka oddała wszystkie uczucia bohaterki, a wydarzenia, które miały miejsce ubrała w zdania, które na długo zostaną w naszej pamięci. Książka, to tak naprawdę, jakby zapis z sesji terapeutycznych u psychologa, gdzie bohaterka wraca pamięcią do przeszłości, jednocześnie opowiadając Pani psycholog, co aktualnie się w jej życiu dzieje. Między stronami książki możemy odnaleźć tyle bólu, cierpienia i frustracji, że nie sposób z tym przejść do porządku dziennego.

Zaskakujące zakończenie książki to kolejny jej atut. Genialne połączenie thrillera trzymającego w napięciu z wątkiem psychologicznym, daje nam książkę wartą uwagi.
Zdecydowanie jest to jedna z lepszych książek tego typu, którą miałam ostatnio okazję czytać.
Do teraz nie mogę zapomnieć zakończenia, które jak dla mnie jest rewelacyjne.
Jeżeli lubicie dobre książki, które zostaną w Waszej pamięci na długo, zdecydowanie tę polecam!

Jeszcze kilka słów o okładce. Gdy pierwszy raz ją zobaczyłam wiedziałam, że to "coś" w niej jest. Jest niezwykle magnetyzująca i taka tajemnicza z nutką dramatyzmu. Genialnie odwzorowuje klimat książki. Oryginalna również jest ładna, ale jak dla mnie nie ma w niej tego "czegoś", co oczywiście nie oznacza, że mi się nie podoba.
A Wy co myślicie? Przeczytacie książkę?
Czytaj dalej...

Rozwiązanie konkursu z autorką: J.D Bujak

Pięknie Wam dziękuję za udział w konkursie.
Dziękuję również w imieniu autorki, która właśnie zmaga się z Waszymi pytaniami.
Pytań było wiele, więc będzie co czytać po opublikowaniu:)
Mam nadzieję, że zajrzycie i wywiad przeczytacie.

Niezmiernie miło mi ogłosić, że po sprawiedliwym losowaniu książkę wygrywa:

Cassin

Gratuluję! Bardzo proszę o kontakt: izus1000@op.pl

Wkrótce zapraszam na kolejny konkurs!

Czytaj dalej...

Pretty Little Liars. Kłamczuchy - Sara Shepard

Autorka: Sara ShepradTytuł: Pretty Little Liars. KłamczuchyWydawnictwo:Możemy sobie wyobrazić, jak trudno jest przeżyć stratę bliskiej osoby. Ból i rozpacz jest zawsze trudna do opisania. Tak jest zwykle, ale nieco inaczej było z Hanną, Arią, Emily i Spencer.
Te cztery dziewczyny to szkolne przyjaciółki Alison- szkolnej gwiazdy. Pewna siebie, arogancka i sztucznie przyjazna. Alison jest także na swój sposób groźna, bowiem zna wszystkie tajemnice swoich przyjaciółek.
I co najważniejsze, wcale nie kryje się, że coś wie i z premedytacją wykorzystuje tę wiedzę. Gdy Alison znika w dziwnych i niewyjaśnionych okolicznościach, dziewczyny prócz szoku, odczuwają także ogromną ulgę.
Wraz ze zniknięciem Alison, pogrzebane zostały także ich sekrety...do czasu.
Rok później przychodzi do nich pierwszy sms...
Wiadomość w każdej z nich budzi strach, ale i niedowierzanie. Czyżby Alison żyła?

Książkę czyta się rewelacyjnie! Jestem zaskoczona zarówno tempem akcji, jak i narracją. Genialny pomysł na bardzo lekką ale i tajemniczą serię dla nastolatków. Podejrzewam, że gdybym miała przy sobie drugi tom zaczęłabym go czytać od razu.
"Pretty little Liars" to seria książek o nastolatkach, które są w stanie poświęcić wiele, aby sekrety, które do tej pory były bezpieczne, nigdy nie wydostały się na światło dzienne. Każda z dziewczyn ma bardzo interesującą przeszłość, a wydarzenia, które czytelnik śledzi od początku książki, wzbudzają mnóstwo emocji.

Na podstawie książek został nakręcony serial. Jestem pewna, że go obejrzę, jak tylko przeczytam wszystkie części. Uwielbiam książki, które prócz szybkiej akcji, zawierają trochę amerykańskiej mentalności nastolatek.
Już nie mogę doczekać się kolejnych tomów, a tymczasem bardzo Was zachęcam do sięgnięcia po pierwszy tom! Czeka Was kilka godzin w doborowym towarzystwie!
Czytaj dalej...

Zapach miłości - Justyna Chrobak

Autorka: Justyna ChrobakTytuł: Zapach miłościWydawnictwo:
Książka już od pierwszego wejrzenia, przyciąga niczym magnes. Piękna, kolorowa okładka i bardzo zachęcający opis wydawcy sprawił, że książce trudno się oprzeć. "Zapach miłości" jest zapowiedzią książki bardzo lekkiej, zabarwionej miłością i taką też w istocie jest.

Główną bohaterką jest Magda, kobieta niezależna, pracująca na stanowisku kierowniczym w restauracji. Wiedzie dosyć spokojne życie bez mężczyzny, co nie oznacza, że po cichutku o nim nie marzy.
Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia niespodziewanie wpada na przystojnego Roberta. Od tej pory wszystko powinno zmienić się na lepsze. Początkowo nie licząc paru wpadek, a właściwie wypadków, chociażby nieszczęśliwego upadku podczas wieszania plakatu, czy poślizgu na śliskim chodniku, wszystko idzie dobrze. Magda jest bardzo szczęśliwa i zakochana...
Niestety Robert najwidoczniej nie, bowiem szybko zrywa z Magdą oznajmiając jej,że to pomyłka.
Czy Magda będzie walczyć o swoją miłość?
W życiu tych dwojga jeszcze dużo zawirowań, o których czytelnik dowie się podczas czytania.
Zapraszam do lektury!

Książę czyta się bardzo szybko. Jest to zdecydowanie pozycja na jeden wieczór, w ramach odprężenia po trudnym i ciężkim dniu. Nie spodziewajcie się książki ambitnej, to typowo kobieca, lekka lektura.
Bardzo przyjemna narracja i szybka akcja sprawiły, że od książki trudno się oderwać. I mimo, że koniec jest powiedzmy szczerze, przewidywalny to wiedza ta wcale nie psuje przyjemności czytania:)
Polecam w ramach relaksu:)
Czytaj dalej...

Kto zna odpowiedź? WIelka księga wiedzy

Tytuł: Kto zna odpowiedź? Wielka księga wiedzy.Wydawnictwo:
"Kto zna odpowiedź" to ogromna książka, która zawiera rozwiązania chyba wszystkich możliwych zagadek i kwestii, nad którymi głowiliśmy się przez pół swojego życia.
Książka jest ogromna, po prostu przeogromna! I jest w niej absolutnie wszystko.
Czytanie jej zajęło mi sporo czasu, ale codziennie starałam się dowiedzieć czegoś nowego.

Cudowna szata graficzna oraz bardzo logiczne i przyjazne dla oka rozmieszczenie treści sprawiło, że do księgi miło się wraca.
"Kto zna odpowiedź" to pozycja, którą zdecydowanie warto mieć w swoim księgozbiorze.
W środku prócz treści, są także wszelakie zagadki, rebusy, zadania, ciekawostki i inne fajne rzeczy:)
Ja jestem nią oczarowana, bowiem to chyba jedna z niewielu książek typu encyklopedycznego, która absolutnie mnie zachwyciła.
To co naprawdę zasługuje na uwagę to kwestia tekstu. Trudno jest wyjaśnić w miarę ciekawy sposób coś, co na pierwszu rzut oka wydaje się trudne. Tutaj tekst, jest opracowany w taki sposób, że czytając jedno już ma się ochotę na drugie. Nie ma niczego za dużo, tekst jest idealnie okrojony i bardzo fajnie opracowany. W środku znajdziemy także różne kolorowe ilustracje.
Książka jak na tyle informacji i na takie wydanie ma bardzo atrakcyjną cenę. Myślę, że warto takową sprawić swojemu maluchowi:)
Będzie to bardzo pożyteczny i atrakcyjny prezent:)
Polecam!
Czytaj dalej...

Sielsko i diabelsko - Beata Kępińska


Autorka: Beata Kępińska
Tytuł:
Sielsko i diabelsko
Wydawnictwo:

Aśka to pełna entuzjazmu i optymizmu rycząca czterdziestka. Mimo, że ma czterdzieści lat, nadal nie wyzbyła się dziecięcej naiwności, o czym czytelnik ma okazję się przekonać, poznając jej dalsze losy. Asia to także szczęśliwa mężatka i spełniona matka dwójki dorosłych pociech.
Przez większość swojego życia Joanna się przeprowadzała. Mieszkała już w Łodzi, w RPA, a teraz na stałe osiadła w przepięknej świętokrzyskiej krainie. Wokół ma samą naturę. Publiczny szalet, którego zapach dolatuje aż na samą górę mieszkania, wodę, po którą musi iść i nosić do domu, prawie jak za dawnych czasów, no i piękne krajobrazy.Wszystko wygląda no właśnie…sielsko?
Nie do końca. Wkrótce nadejdą trudne czasy dla rodziny Zalewskich. Krzysztof-mąż Asi, za sprawą bezwzględnej intrygi zostanie zwolniony z pracy. Kredyt na nowy dom, który małżeństwo kupiło w międzyczasie trzeba będzie spłacać, ale za co? Jedynym rozwiązaniem wydaje się być spakowanie i wysłanie męża za granicę. I tak też się staje. Ale kredyt to nie jedyny problem Asi, z którym teraz musi się borykać. Niesforna grupa robotników, którzy przychodzą kiedy chcą i pracują jak chcą, zakochana w nieodpowiednim mężczyźnie córka, syn, który niekoniecznie słucha mamusi, no i teściowie. Zaczyna robić się diabelsko! Zamiast problemów ubywać, ciągle piętrzą się nowe, a to dopiero początek…
Książek, które opowiadają o perypetiach słomianych wdów, ja znam przynajmniej kilka, dlatego tak trudno było mi czytać tę książkę. Niepotrzebnie obawiałam się nudy, bowiem książka to istna lawina wypadków, działających na zasadzie domino. Jedno wydarzenie pociąga za sobą następne i tak dalej. Od pierwszych stron polubiłam główną bohaterkę. Kończąc książkę wiedziałam, że mogłabym się z nią spokojnie zaprzyjaźnić. Asia mimo wielu problemów nigdy nie traciła pogody ducha. Ogromnie mi się to podobało, bowiem w naszych czasach trudno jest znaleźć osobę, która w taki sposób reagowałaby na wszystkie kłody, które rzuca los pod nogi.
„Sielsko i diabelsko” czyta się bardzo szybko i bardzo dobrze. Świetna narracja i interesujące wątki sprawiły, że przy książce nie sposób się nudzić.Ja jestem jeszcze młoda i myślę, że książkę docenią przede wszystkim starsze czytelniczki, które wśród różnych przygód Asi odnajdą swoje doświadczenia i będą mogły postawić się na miejscu głównej bohaterki. Poza tym, która z nas nie marzy o zmianie swojego życia? Jestem pewna, że każda gdzieś tam w sercu nosi marzenia o małej chatce, w której zamieszkałaby z rodziną i żyła długo i szczęśliwie. Asia też o tym marzy! I gdy marzenia prawie się spełniają, wszystko się sypie. Spać też nie pozwala jej dawna miłość, która niespodziewanie staje na jej drodze. Zdecydowanie robi się coraz bardziej diabelsko.
Nie należy też zapominać o genialnej oprawie graficznej. Okładka jest niesamowita i okropnie przyciąga wzrok! Zdecydowanie jest to kolejny atut tej książki, w końcu najpierw w księgarni widzimy okładkę, dopiero później oglądamy opis wydawcy. „Sielsko i diabelsko” to debiut autorki, który ja zaliczam do udanych. Jestem ciekawa kolejnych pozycji, które mam nadzieję się pojawią.
Zdecydowanie polecam.

Dziękuję:
Czytaj dalej...

Jak zrobić, jak narysować - Aniela Cholewińska-Szkolik

Autorka: Aniela Cholewińska-Szkolik
Tytuł:
Jak zrobić, jak narysować laurki,szkatułki,obrazki
Jak zrobić, jak narysować zakładki,kubki,breloczki
Wydawnictwo:
Dobrze wiemy, że największą wartość ma prezent, który płynie prosto z serca. Z reguły najbardziej docenianą rzeczą jest ta, zrobiona samodzielnie. Ja jako miłośniczka rękodzieła, zawsze bardzo zachęcam znajomych do samodzielnego wykonywania prezentów. Staram się też angażować w to maluchy w mojej rodzinie. Z pomocą przyszły mi książki kierowane do dzieci,wydane przez wydawnictwo Zielona Sowa.
Mowa tutaj o książeczkach z serii: "Jak to zrobić, jak narysować". W pierwszej z nich są pomysły na: zakładki, kubki i breloczki, w drugiej zaś na laurki, szkatułki i obrazki. W książeczkach jest cała masa różnych pomysłów. Obie są kolorowe, zawierają proste i jasne instrukcje i co najważniejsze, rzeczy, które są proponowane do zrobienia, są bardzo atrakcyjne.
Na ilustracjach od razu pokazana jest możliwość wykorzystania danej rzeczy, co bardzo motywuje do stworzenia projektu.
Dodatkowo w książce jest 65 naklejek do dowolnego wykorzystania. Ogromnym plusem tych książeczek jest to, że każdy może z niej skorzystać, bowiem do wytworzenia laurki czy breloczka potrzebujemy rzeczy, które z reguły zawsze są w pokojach naszych dzieci.

Ta pozycja spodoba się nie tylko dzieciom, ale także rodzicom i nauczycielom. Rodzice teraz z łatwością pomogą zrobić swoim dzieciom prezent na dzień babci czy dziadka, a nauczyciel zainspiruje dzieci, pomysłami zawartymi w książkach.
Zdecydowanie są to obowiązkowe pozycje, które każdy maluch lubiący prace manualne powinien mieć w domu.
W końcu nic tak nie rozwija wyobraźni i kreatywności jak prace plastyczne.
Polecam!
Czytaj dalej...

Prowansalski balsam na złamane serca - Bridget Asher

Autorka: Bridget Asher
Tytuł:
Prowansalski balsam na złamane serca
Wydawnictwo:
Zastanawiałam się jak można określić tę książkę. Odkąd skończyłam ją czytać, mam wrażenie, że wszystko jest możliwe. "Prowansalski balsam na złamane serca" jest piękną opowieścią. I to właśnie słowo: "piękna" chyba najlepiej odzwierciedla to, co czuję w stosunku do książki.

Główną bohaterką jest Heidi. Młoda wdowa, matka chłopca Abotta. W życiu nie zawsze miała lekko. Odkąd mąż zginął w wypadku, Heidi nie potrafi się pozbierać. W dzieciństwie także przeżyła traumę, gdy matka zostawiała ją z ojcem i wyjechała na całe lato do Prowansji.
I to właśnie tam, w pięknym domu, pełnym magicznych opowieści ląduje Heidi. Wraz z synem cierpiącym na fobię czystości i z Charlotte,przybraną córką, siostry Heidi, zbuntowaną nastolatką.
To właśnie w domu, który niejako zabrał Heidi mamę, kobieta próbuje odbudować swój świat na nowo i znów zacząć żyć. W tej historii, nie może także zabraknąć wątku miłosnego. I taki się pojawi, bowiem w domku obok, mieszka kolega Heidi z dzieciństwa Julien. Oboje mają złamane serca, a wiadomo, że nic tak nie przybliża jak wspólne cierpienie.
Kto wie, co się wydarzy w sercach tych dwojga...

Książka opowiada o silnych więzach rodzinnych, o cudownej sztuce jedzenia, o miłości i przywiązaniu. Jej cudownie, sielski klimat nie pozostaje obojętny czytelnikowi. Ja w trakcie czytania miałam wrażenie, jakbym sama spędziła lato w tym cudownym miejscu.
Długo po odłożeniu książki, nie potrafiłam ubrać w słowa tego, co gdzieś mam w głowie. Książka nie jest fantastycznie porywająca i trzymająca w napięciu. Jest bardzo klimatyczna, spokojna i podnosząca na duchu. Myślę, że właśnie takie było zamierzenie autorki. Miałam przyjemność czytać także dwie poprzednie książki Bridget Asher,które należą do moich ulubionych, ale są całkiem inne niż ta.

Zdaję sobie sprawę, że książek dotyczących cudownych zmian życiowych, jakie zachodzą w bohaterach, w Prowansji czy Toskanii czy w jeszcze innym miejscu jest całe mnóstwo. Ta, jednak wydaje mi się pod pewnym względem inna, bardziej życiowa i nie przesadzona. Tym bardziej, że jak przeczytałam w wywiadzie z autorką, część z tych historii wydarzyła się naprawdę!
Ja z dużym żalem rozstawałam się z książką. Myślę, że dokładnie takiej lektury w tej chwili potrzebowałam. I mimo, że nie mam złamanego serca,prowansalski balsam zdecydowanie podniósł mnie na duchu.

Na koniec jeszcze kilka słów o okładce. Nasza jest absolutnie fenomenalna i bardzo prowansalska. Odkąd ją zobaczyłam byłam nią zafascynowana. Ale gdy odnalazłam w sieci oryginalną to pomyślałam, że ta, jest bardziej adekwatna. Serce książki jest w kuchni, to niejako kuchnia zmienia po trochu życie bohaterów na lepsze. Akurat pole lawendy i pani na rowerze, nic wspólnego z książką nie mają, ale i tak gdybym miała wybierać wybrałabym tę naszą:)

Zapraszam także do przeczytania wywiadu zLink autorką!
Czytaj dalej...

Zuzia lalka nieduża i inne piosenki - Dorota Gellner


Autorka: Dorota Gellner
Tytuł: Zuzia lalka nieduża i inne piosenki
Wydawnictwo:Uwielbiam książeczki, które aktywizują dzieci. Miałam już przyjemność widzieć dwie pozostałe książki z tej serii i bardzo mi się podobały. "Zuzia lalka nieduża" to książeczka, dzięki której dziecko będzie mogło nie tylko zaśpiewać piosenkę, ale dzięki prostemu zapisowi nutowemu także ją zagrać. Jest to o tyle genialne, że zapis nutowy naprawdę jest prosty, a efekt jak na takie organki jest dość spektakularny.
W książce są znane i mniej znane piosenki. Do tych znanych z pewnością można zaliczyć piosenkę "Ogórek wąsaty" "Zuzia lalka nieduża" i "A ja rosnę". Są też piosenki, które dzięki samodzielnemu zagraniu miałam okazję poznać.
Ogromną zaletą tej książki jest sposób wydania. Twarde kartki, odporne na różnego rodzaju wstrząsy czy upadki, przeżyją każdą nawet najbardziej intensywną zabawę. Co do organek nie jestem pewna ile wytrzymają, ale są raczej delikatne. Bardzo przyjazny zapis nutowy, przyciągnie każdego amatora i wielbiciela muzyki.
Jedynym mankamentem tej książki, o którym pisałam już w poprzedniej recenzji jest niemożność wyciszenia organek. Są one na tyle głośne, że przy ciągłej zabawie malucha, wykończą rodziców.

Dla mnie ta książka jest świetna. Gdybym miała wybierać pomiędzy zwykłą książeczką wiem, że kupiłabym taką. Bowiem prócz wyobraźni porusza także wiele innych pól aktywności malucha. A przecież najważniejszy jest wszechstronny rozwój dziecka.
Czytaj dalej...

Prosektorium - Olga Paluchowska - Święcka

Autorka: Olga Paluchowska-Święcka
Tytuł:
Prosektorium
Wydawnictwo:
Rozpoczynając czytanie książki "Prosektorium" nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Piękna okładka przyciągająca wzrok, zupełnie nie pasowała mi do tytułu, który powiem szczerze trochę mnie przerażał.
Główną bohaterką książki jest Natasza Woronowa, polka o korzeniach rosyjskich. Natasza w opisie wydawcy jest, a właściwie ma być osobą zagubioną i skrytą, która sensu życia szuka w pracy. Ja nie odniosłam takiego wrażenia, ale być może się mylę. Otóż Natasza po trudnym związku z nieodpowiednim mężczyzną zamieszkuje z przyjaciółką. Z Anną łączy ją relacja bardzo dziwna i ten wątek przyznam szczerze, zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Przyjaciółki zachowują się bowiem tak, jakby były w związku. Łączy je silna więź nasycona erotyzmem. I mimo, że spotykają się z innymi mężczyznami ciągle są dla siebie bliskie.

Natasza, aby ukryć się przed światem, podejmuje pracę w prosektorium. Tam poznaje Mirka, którego tragiczną historię poznamy dopiero na końcu książki. W prosektorium pierwsze dni są trudne, ale okazuje się, że Natasza bardzo dobrze sobie radzi. Szybko awansuje i już niedługo potem jest odpowiedzialna za dokumentacje nie tylko w prosektorium, ale i w całym szpitalu.
Natasza, prócz pracy w szpitalu jest także modelką. Czytelnik ma okazję zobaczyć świat modelingu, oczami modelki co jest ciekawym doświadczeniem.
Ogromnie zaangażowałam się w sprawy pacjentów Nataszy. Bardzo kibicowałam małemu Felkowi, który od lat zmagał się z chorobą. Płakałam z żalu gdy stan chłopca się pogorszył. Bardzo emocjonalnie reagowałam także na sprawy sercowe Nataszy. Bardzo chciałam aby kobieta w końcu oddała serce temu jedynemu...a czy to zrobiła tego dowiecie się z książki, która niesamowicie wciąga:)

Historia mimo, że trudna napisana jest w bardzo subtelny sposób. Czytając nie czuje się przesady czy przekłamania. Jest absolutna szczerość, mnóstwo cierpienia, łez, chorób, ale też i chwil zwycięstwa nad słabościami, miłości no i szczęścia.
Ja bardzo polubiłam Nataszę i z żalem rozstawałam się z książką. Jestem ciekawa w jakim kierunku pójdzie autorka...pozostaje nam czekać na kolejną książkę:)
A Wy czytaliście już "Prosektorium"?
Czytaj dalej...

Zadaj pytanie autorce! J.D Bujak, autorka książki "Spadek"

Witajcie!
Całkiem niedawno pisałam o książce: "Spadek".
Osoby, które książkę mają już za sobą napisały bardzo pochlebne recenzje.
Ja nie będę ukrywać, że także do tych osób należę:)
Zafascynowała mnie nie tylko książka, ale i autorka.
Jeżeli Was też, to zapraszam do wzięcia udziału w konkursie.
Co należy zrobić?
Zadać pytanie autorce!
Do zdobycia jest oczywiście książka: "Spadek"

Co należy zrobić aby wziąć udział?
1) Wyrazić chęć wzięcia udziału w komentarzu,zostawiają pytanie dla autorki
2) Będzie mi miło, jeżeli poinformujecie o zabawie na swoim blogu
3) Konkurs trwa: 9.09 - 19.09.2011
4) Kto ma ochotę wziąć udział, a książkę ma, proszę to zaznaczyć
5) osoby bez blogów, także zapraszam!




Czytaj dalej...

Alicja w Krainie Czarów - Lewis Carroll

Autor: Lewis CarrollTytuł: Alicja w Krainie CzarówWydawnictwo:Nie wiem czy jest ktoś, kto nie zna książki "Alicja w Krainie Czarów". Ja w dzieciństwie uwielbiałam tę książkę. Wielokrotnie prosiłam rodziców, aby mi ją czytali bądź opowiadali. Całkiem niedawno wydawnictwo Wilga wydało tę książeczkę.
Gdy otrzymałam ją przez parę dni zastanawiałam się jak napisać to, co chciałabym Wam przekazać.

Książeczka jest wspaniała to każdy wie, ale wydanie jest po prostu fantastyczne!
O ile już sama treść jest tajemnicza,to wydawnictwo, dodatkowo zadbało o mnóstwo tajemniczych kieszonek i innych zakamarków. Wśród kartek książki, znajdziecie: tajemnicze drzwi, listy wskazówki, magiczne medaliony i znikającego kota. Tak, dobrze czytacie, to wszystko jest w tej książce. Dziecko podczas czytania, aktywnie uczestniczy w wydarzeniach dziejących się w życiu Alicji i co najważniejsze świetnie się bawi. Wiem to, bowiem sama świetnie się bawiłam. odkrywając coraz to nowsze zakamarki tej książki.

Format książki jest ogromny,patrząc z perspektywy dziecka, ale robi wrażenie. Dziecko nie potrafi się powstrzymać od otwarcia książki, po czym wzdycha z zachwytu (sprawdziłam!).
A w środku książki, jest już tylko mnóstwo dobrej zabawy. Taka forma opowieści, niejako zmusza małego czytelnika do aktywności. Każde dziecko jest ciekawe co też kryje się w magicznej kieszonce, więc automatycznie bierze czynny udział w czytaniu. Czy to nie fantastyczne?
Ponadto ilustracje są hipnotyzujące. Trudno jest oderwać wzrok od tych kolorowych arcydzieł. Zdecydowanie jest to kolejny atut tej książki. Widziałam już kilka wydań "Alicji w Krainie Czarów" i to jest zdecydowanie najlepsze.
Polecam!
I oczywiście KONIECZNIE zajrzyjcie do środka!

Jak Wasze wrażenia?:)
Czytaj dalej...
Zakurzona półka © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka